100. Rocznica Urodzin Gustawa Herlinga Grudzińskiego - 28.05.2019
W Roku Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w 100. rocznicę urodzin 28 maja (wtorek) 2019 r., godz. 18.00 Miasto Stołeczne Waraszawa oraz Kino Atlantic zapraszają na projekcje 2 dokumentów poświęconym Autorowi "Innego Świata": „Dziennik pisany pod wulkanem”* oraz „Już nie lękam się nic”** połączone z czytaniem fragmentów m.in. „Dzienników" czy „Opowiadań”przez aktora Macieja Makowskiego.
Ze specjalnym udziałem reżysera Andrzeja Titkowa
Scenariusz wieczoru:
18.00 - przywitanie gości
18.10 - 18.20 - czytanie wybranych fragmentów "Innego Świata”
18.20 - 19.10 - seans dokumentu pt. Dziennik pisany pod wulkanem
19.15 - 19.35 - rozmowa z Andrzejem Titkowem, którą poprowadzą Justyna Suchecka - dziennikarka "Gazety Wyborczej", na YouTube prowadzą kulturalny kanał Krótka Przerwa oraz Artur Wolski (gospodarz wieczoru)
19.40 - 19.50 - czytanie wybranych fragmentów „Dzienników"
19.55 - 20.20 - seans dokumentu pt. Już nie lękam się nic
20.25 - 20.35 - czytanie wybranych fragmentów „Opowiadań"
20.40 - wspólne zdjęcie
Aby wziąć udział w wydarzeniu 28 maja należy wypełnić formularz do 20 maja:
- młodzież z nauczycielami, wychowawcami (kliknij tutaj)
Uwaga:
Liczba miejsc ograniczona. Prześlemy potwierdzenie wpisania na listę gości najpóźniej do 1 czerwca.
Andrzej Titkow (ur. 24 marca 1946 w Warszawie) – reżyser, scenarzysta, producent filmów dokumentalnych, także aktor drugoplanowy i dydaktyk uniwersytecki (wykładał w Instytucie Kultury Polskiej UW, Warszawskiej Szkole Filmowej, Gdyńskiej Szkole Filmowej oraz na UKSW), absolwent reżyserii na PWSFTviT w Łodzi. W latach 1973-1990 był związany z Wytwórnią Filmów Dokumentalnych w Warszawie, w latach 1990-1994 był członkiem Studia Filmowego Kronika, od roku 1994 prowadzi założone przez siebie Studio Filmowe TAK. W latach 2004-2006 pełnił funkcję zastępcy kierownika Redakcji Filmów Dokumentalnych Programu 1 TVP. W latach 2005-2010 był dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Filmowego „Żydowskie Motywy ”w Warszawie.
* Dziennik pisany pod wulkanem jest dokumentalnym portretem pisarza Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Przedstawia historię jego życia i poglądy na współczesne mu problemy i literaturę. Narracja oparta jest na jego obszernych wypowiedziach i przeplatana fragmentami utworów, zdjęć oraz nagrań współczesnych i archiwalnych.
Pierwsze ujęcie rozpoczyna się widokiem na taras domu usytuowanego na wzgórzu i na wulkan Wezuwiusz w Neapolu. Gustaw Herling-Grudziński mówi, że znajomy z Polski nazwał jego książkę dziennikiem pisanym pod wulkanem – stąd też wziął się tytuł dokumentu. Bohater opowiada o swojej pierwszej wizycie w Polsce po 50 latach spędzonych na emigracji. Wspomina dzieciństwo na Kielecczyźnie, studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, pracę w teatrze, aresztowanie przez NKWD i pięcioletni wyrok – pobyt w obozie w Jercewie. Stamtąd pisarz zostaje zwolniony, dociera do armii Andersa i wraz z nią wędruje do Włoch. Opisuje tragiczne losy bitwy pod Monte Cassino i rozpacz, jaka panowała po jej zakończeniu. Mówi też o swoich późniejszych losach – życiu w biedzie na emigracji w Londynie, epizodzie z Radiem Wolna Europa w Monachium, wreszcie – osiedleniu się w Neapolu. Był wobec tego miejsca początkowo negatywnie nastawiony, ale z czasem stało się dla niego drugim miastem rodzinnym. Film zamyka się ujęciem z łodzią na przystani portowej w Neapolu.
Gustaw Herling-Grudziński (1919-2000) był polskim pisarzem, krytykiem literackim, eseistą, dziennikarzem, żołnierzem i więźniem łagrów. Jego najbardziej znana książka opowiadająca o życiu w obozie – Inny świat, była jedną z pierwszych prac w literaturze światowej podejmujących ten temat.. W jego dorobku odnaleźć można krytykę literacką, prozę, esej, a także oryginalne formy mieszane. Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, otrzymał m.in. nagrodę literacką polskiego PEN Clubu im. J. Parandowskiego (1990), jest też laureatem doktoratu honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
** Już nie lękam się nic - Franciszek Tytusz już nie lęka się nic. Raz dlatego, że - jak mówi - w jego wieku już nic niestraszne, a dwa - bo tyle się zmieniło. Na jego stole leży "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, a żona nie posiada się z radości, że można tak swobodnie o wszystkim mówić. Siedzą w swojej skromnej chacie przy zastawionym stole. Za oknem mróz i śnieg, ale im jest ciepło. Suto zakrapiana kolacja kończy się śpiewem. Śpiewają "Rozszumiały się wierzby płaczące".Franciszek Tytusz urodził się na Wileńszczyźnie. Ojciec miał dwunastohektarowe gospodarstwo, ale on nie chciał być rolnikiem. Skończył szkołę powszechną w Krewie, a potem w tym samym miasteczku poszedł do gimnazjum. Było połączone z seminarium duchownym. Nie został jednak księdzem. Wybuchła wojna. Na Wileńszczyznę wkroczyli Rosjanie i zaczęli wprowadzać swoje porządki. W 1941 roku przyszli Niemcy. Pan Franciszek wstąpił do Armii Krajowej. Z tamtego czasu zachował fragment legitymacji wystawionej dla "Żbika" i - w pamięci - tekst przysięgi, którą wtedy składał, a która po tylu latach i przejściach ciągle wyciska mu łzy w oczach.23 grudnia 1944 roku dostał się w łapy NKWD. Sąd w Oszmianie za "zdradę ojczyzny i przynależność do bandy" skazał go na 10 lat ciężkich robót. Wyrok odbywał w Jercewie, na dalekiej północy europejskiej części Rosji. Początkowo pracował przy wyrębie lasu. O mało nie umarł z wycieńczenia. Uratował go uwięziony w tym samym obozie lekarz - Kazik. Franciszek Tytusz odsiedział i odpracował cały wyrok. Po wyjściu z obozu nie wrócił jednak w rodzinne strony. Zamieszkał w osadzie znajdującej się tuż obok miejsca kaźni. Dostał pracę. Mieszkał kątem w stodole. Pół roku później wyszła z obozu dziewczyna, którą poznał za drutami. Pobrali się. Doczekali bliźniąt - syna i córki. Franciszek Tytusz mówi, że na życie nie może narzekać. Przeszedł przez nie sumiennie i sprawiedliwie. Tyle, że kiedyś tłumaczył Cycerona, a teraz tak mu wstyd, że kaleczy polszczyznę. Bohater gościł u siebie ekipę filmową przez jeden dzień. Kamera towarzyszyła mu od porannej krzątaniny po wesoło zakończoną kolację. Franciszek Tytusz opowiedział o całym swoim życiu, demonstrując nieliczne pamiątki, które mu pozostały z odległej przeszłości. Bardzo pragnął zobaczyć Polskę. Jego marzenie pozostało jednak niespełnione. Miał przyjechać do Warszawy na zaproszenie ekipy, która zrobiła o nim film. Zmarł 24 kwietnia 1995 roku.