3 marca - Międzynarodowy Dzień Pisarza
Jakoś specjalnie bez echa minął nam 3 marca Międzynarodowy Dzień Pisarza i Pisarek, ustanowiony w 1984 roku przez PEN Club. Choć najpopularniejsze literackie święto przypada 23 kwietnia, kiedy obchodzimy Światowy Dzień Książki, kalendarz podpowiada nam, że literaturę możemy celebrować częściej – i to nie tylko poprzez codzienną lekturę.
PEN Club to Międzynarodowe Stowarzyszenie Pisarzy założone w 1921 roku w Londynie przez Catherine Amy Dawson Scott. Jego pierwszym przewodniczącym był John Galsworthy, a w gronie pierwszych członków PEN Clubu znaleźli się m.in. Joseph Conrad, George Bernard Shaw i H.G. Wells. Przewodniczącymi PEN Clubu byli również m.in. Alberto Moravia, Heinrich Böll, Arthur Miller i Mario Vargas Llosa.
Od początku głównym celem stowarzyszenia jest promowanie przyjaźni i intelektualnej współpracy między pisarzami oraz obrona wolności słowa i rozwój społeczności pisarzy na świecie. Kieruje się zasadą, że literatura spełnia istotną rolę w rozwoju współpracy międzynarodowej. Jest to organizacja niepolityczna i pozarządowa, związana z UNESCO oraz Komisją Ekonomiczno-Społeczną Narodów Zjednoczonych.
PEN Club składa się z oddziałów lokalnych, które reprezentują swoich członków, nie kraje. Członkostwo dostępne jest dla wszystkich wykwalifikowanych pisarzy, dziennikarzy, tłumaczy, historyków oraz wszystkich zaangażowanych na polu literatury niezależnie od narodowości, rasy czy religii. Każdy z członków musi podpisać regulamin PEN Clubu i tym samym go zaakceptować.
3 marca 1984 roku PEN Club ustanowił literackie święto – Międzynarodowy Dzień Pisarza.
Jak widać pozycja pisarza w tych czasach, to jak pozycja pariasów w kastowych Indiach. Rynek książki w Polsce według prognoz ma się systematycznie kurczyć, więc pewnie tych, co będą żyli z pisania, będzie też relatywnie mniej. Dużo o tym mówimy, dużo się pisze, ale jakoś oprócz dobrych chęci nic w tej materii nie idzie ku lepszemu. Wydano 1 miliard zlotych na promocję czytelnictwa, a rezultaty są mówiąc delikatnie liche. Przybyło parę nagród i konkursów.
Oprócz patriotyzmu, pompowania list lektur klasyką w tym narodową nikt nie ma koncepcji jak polepszyć los tych, którzy tą literaturę tworzą. Pisarze egzystują więc, gdzieś tam na marginesie dobrej zmiany, "500+", budowy tanich mieszkań na wynajem, a reszta musi poczekać na jeszcze lepsze czasy. Te zaś zniknęły za horyzontem i nawet, kiedy jest bezchmurne niebo, to nic nie widać, albo wszystko jest jasne, jak w tym kawale.
Pozdrawiam Pisarzy, Pisarki i jak mówią górale - byle do wiosny, a potem, to już coraz cieplej!