"Zgliszcza. Opowieści pojałtańskie", Piotr Zaremba

"Zgliszcza. Opowieści pojałtańskie", Piotr Zaremba

Piotr Zaremba: dedykuję swoją powieść Janowi Olszewskiemu. Jest poniekąd jednym z jej bohaterów

Udostępnij

Za kilka godzin, o godzinie 18.00, w Muzeum Powstania Warszawskiego odbędzie się premiera mojej historycznej powieści „Zgliszcza. Opowieści pojałtańskie”. Wydaje ją wydawnictwo Zysk i ska. Na promocji nie pojawi się z powodu stanu zdrowia jedna osoba, której obecność byłaby dla mnie szczególnie ważna. To Jan Olszewski, były premier RP. Jest jednak o wszystkim powiadomiony i za kilka dni będę miał okazję doręczyć mu egzemplarz osobiście.

Ten kontakt jest dla mnie szczególnie ważny już choćby ze względu na dedykację, jaką opatrzyłem swoją książkę. Zacytuję ją. „Janowi Olszewskiemu, mojemu nieocenionemu rozmówcy na temat powojennego cywilnego oporu. Wziął Pan udział w walce o wolną Polskę i Polsce pozostał Pan wierny”. Dlaczego te słowa skierowałem właśnie do Niego?

Jan Olszewski, syn kolejarza z PPS-owskiej praskiej rodziny, rocznik 1930, był podczas wojny członkiem Szarych Szeregów. Po wojnie jak wielu młodych ludzi z jego środowiska, tych co trochę spóźnili się na wojnę, działał w młodzieżówce PSL Mikołajczyka. To była rzeczywista walka o Polskę związana z indywidualnym ryzykiem.

Ci chłopcy zwłaszcza w okresie kampanii wyborczej 1946/1947 biegając z egzemplarzami „Gazety Ludowej” czy ulotkami byli napadani i bici przez ubeków i milicjantów. Niezależnie jak oceniać mikołajczykowski eksperyment (był uwikłany w niejeden paradoks, także moralny, a skazany na niepowodzenie), miliony Polaków traktowały go jako kolejny zryw narodowy. Moja powieść jest właśnie o tym zrywie, o cywilnym oporze. Rzeczywiście sporo o tym rozmawialiśmy i dzięki Janowi Olszewskiemu lepiej pojąłem nastroje ówczesnej młodzieży, ich nadzieje i kalkulacje, obyczaje i styl bycia. Za to jestem mu wdzięczny, a zarazem rozumiem jego ówczesne, a i późniejsze wybory. Rzeczywiście całe życie szukał okazji żeby osłabiać od środka żelazne okowy komunizmu.

Część jego kolegów znalazła się przypadkiem w budynku PSL w październiku 1947 roku po ucieczce Stanisława Mikołajczyka. Próbowali tego budynku bronić, był to heroiczny gest. Wyrzucono ich potem za karę ze szkół, kilku z nich poszło do lasu walczyć w szeregach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Był wśród nich Józef Łukaszewicz, przyjaciel Jana ze szkolnej ławki. Schwytano ich w czerwcu 1948 roku, skazano na śmierć i stracono. Byli wcześniej torturowani, matka Łukaszewicza, urodzonego na wsi w Płockiem, osiwiała podczas wizyty u syna w Warszawie.

Jan Olszewski przez przypadek nie znalazł się w budynku PSL w tamtym dzień. I próbował potem powstrzymać przyjaciela tłumacząc, że w  warunkach roku 1948 walka w lesie nie ma już sensu, że lepiej czekać na kolejny konflikt zbrojny między Zachodem i Wschodem, bo on wybuchnie, ale w dalszej przyszłości. Typowa polska dyskusja, toczona jeszcze dziś. Równocześnie pozostał wierny pamięci zamordowanego kolegi. Przejąłem po nim tę wierność. Chcę prosić prezydenta Dudę o odznaczenie tamtych chłopców, którzy albo zginęli na początku 1949, albo poszli na lata do więzienia.

Zarazem cała ta opowieść pokazuje sztuczność podziału na „wyklętych” i resztę społeczeństwa. Polacy podejmowali różne formy sprzeciwu, w zależności od okoliczności czasu lub miejsca. Mam wrażenie, że obecne władze za słabo akcentują wagę cywilnego oporu, którego bohaterem był m.in. . Olszewski. Nie wykorzystano zwłaszcza 70. rocznicy sfałszowanych wyborów, która przypadła w styczniu tego roku. Możliwe jednak, że są to zaległości wciąż do nadrobienia. Dobrą robotę wykonuje tu zwłaszcza IPN, z wiceprezesem Mateuszem Szpytmą specjalizującym się w dziejach ówczesnego ruchu ludowego.

O tym oporze, o różnych jego wariantach i postawach jest moja książka. Chłopcy z Pragi, którzy bronili gmachu w Alejach Jerozolimskich to jedni z wielu jej bohaterów, nawet sam Olszewski pojawia się na chwilę w tle. Moim celem było napisanie wielowątkowej epopei, nie jest to zapewne opowieść najłatwiejsza. Jej ramy czasowe - lata 1945-1956 to jeden z najbardziej ponurych okresów historii Polski. Zacytuję ostatnie zdania posłowia „Moim cele było przyjrzenie się Polakom z sympatią i współczuciem. Resztę oceńcie państwo sami”.

Cieszę się, że mogłem o tym rozmawiać z Janem Olszewskim . Cieszę się z tej dedykacji.

Zysk i S-ka Wydawnictwo oraz Muzeum Powstania Warszawskiego zapraszają na premierę książki Piotra Zaremby „Zgliszcza. Opowieści Pojałtańskie”

Czas: 6 kwietnia, godzina 18:00
Miejsce: Muzeum Powstania Warszawskiego, ul. Grzybowska 79, Warszawa. Sala pod Liberatorem.

Spotkanie poprowadzi Marcin Fijołek.

W dyskusji weźmie udział profesor Andrzej Nowak, Piotr Skwieciński oraz autor książki Piotr Zaremba.


Komentarze

Komentując naszą treść zgadzasz się z postanowieniami naszego regulaminu.
captcha

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się