Dwie nowości w wydawnictwie Manufaktura Słów
Wydawnictwob Manufaktura Słów prezentuje swoje ostatnie dwie nowości wydawnicze. Jedną jest zbiór anegdot o znanych aktorach, rezyserach polskich, druga to relacja ze związku z mężczyzną, którz nie dorośł do dzielenia z kimś życia.
Czy można poznać więcej anegdot o aktualnych i minionych celebrytach, politykach, generałach, aktorach niż publikują to kolorowe czasopisma? Książka Kwadratowy jeż odsłania niuanse życia znanych osobistości od lat powojennych po współczesne poprzez zapis ich rozmów z fryzjerami w jednym, mokotowskim zakładzie fryzjerskim. Będziecie zdumieni, ile prawd, humoru, celnych obserwacji może się mieścić w rozmowie klienta z fryzjerem. Barwny język jest dużym atutem książki.
O kim między innymi przeczytasz?
-
Adam Hanuszkiewicz
-
Mariusz Dmochowski
-
Ordonka
-
Wiesław Protasewicz
-
Paweł Kukiz
-
Marek Piwowski
-
Hrabia i Generał
-
Andrzej Majewski
Kilka słów o autorze:
Janusz Garbaliński jest pisarzem i fotografem. Publikował w języku angielskim i polskim. Autor zbioru opowiadań Dokąd zmierzamy? oraz powieści Obnażone.
Fragment książki:
Ponad wszystko Hanuszkiewicz
Oto i trzeci. Człowiek-klasa, dżentelmen w każdym calu, elegancko ubrany intelektualista, nieprzeciętne zjawisko na polskiej scenie teatralnej. Nie ukończył żadnej artystycznej uczelni, przy tym niebywały talent. Gdy planował się strzyc, przysyłał sekretarkę.
— Przepraszam pana — zwracała się do mnie ugrzecznionym tonem — chciałabym umówić pana Hanuszkiewicza.
Przychodził w garniturze do teatru. Czasami wpadał do nas w czasie próby w stroju wziętym z aktualnie granej sztuki. Na przykład w stroju hiszpańskim, to znaczy w długich spodniach z lampasami i krótką niezapiętą kamizeleczką, w białej koszuli i w czarnym kapeluszu. Wiele razy widziałem go w meksykańskim ponczo, do tego zakładał czarne spodnie i oczywiście czarny kapelusz. Wyglądał nie z tej ziemi. Takich w Warszawie nie było, nie ma i długo nie będzie.
Siadał na fotelu tak, jak gdyby grał na premierze najlepszej sztuki. Można było z nim rozmawiać o teatrze, o sztuce i o nim samym. Często mówił krytycznie o sobie. Oczywiście, ja, skromny fryzjer, bywający rzadko w teatrze, nie mogłem mu dorównać w rozmowie, jednak nigdy nie dawał mi do zrozumienia, jaka przepaść nas dzieli. Umiał tak rozmawiać ze mną, że, choć wiadomo było, że ja się na sztuce nie znam, miałem przyjemność z jego gadania. Gdy przyszedł do nas pierwszy raz, powiedział do mnie:
— Jestem aktorem i reżyserem. Piszą o mnie w większości encyklopedii na świecie. Moje aktorstwo jest znane, a dali mnie do takiego teatru! Mnie do takiej dziury, mnie – artystę! Tu załamał ręce i podniósł oczy do nieba. Zrobił to, oczywiście jak na aktora przystało.
Nie upłynęły dwa tygodnie, jak był z powrotem. Grał kolejną rolę, do której jego obecna fryzura nie pasowała. Kazał się podstrzyc tu i tam, inaczej wymodelować. Gdy byłem przy jego bakach, odezwał się.
— To pan na pewno wie.
— Co ja mam wiedzieć?
— To pan oczywiście wie! A mianowicie, czy pan może sobie wyobrazić, żebym ja, nie byle czego artysta teatru, ja!, abym mieszkał w miejscu pracy, znaczy w teatrze?
— Jak to, pan mieszka w teatrze? — pytam z niedowierzaniem. Po chwili dodałem:
— To dobrze, bo do roboty chodzić pan nie musisz. Na biletach pan zaoszczędzisz, masz pan wszystko pod ręką. Wychodzisz pan z łóżka i jesteś pan w pracy. Super. Kto tak ma? Tylko wybrani.
— Spokojnie, spokojnie, pan się nie naśmiewa. Teatr to nie mój dom, tylko miejsce pracy. Przychodzę tu do roboty, a nie spać. Śpi się w domu.
— To dlaczego pan nie ma domu?
— Wygospodarowałem sobie dwa pokoiki w teatrze i tam mieszkam.
— No, jak pan nie ma domu, to ze zwykłego, po mojemu, niechlujstwa — zaczynam go uczyć rozumu, jak to ja potrafię. — Gdybym był panem i nie posiadał mieszkania, to bym zadziałał. Wiem, że są kłopoty na rynku mieszkaniowym. Ja, szary człowiek, nie mam szans dostać choćby kawalerki. W spółdzielni mieszkaniowej czeka się na przydział dwadzieścia lat. Na mieszkanie socjalne, w mieście, czeka się dziesięć lat, ale gdybym był panem, to kazałbym zadzwonić sekretarce do prezydenta Warszawy i umówić się z nim na spotkanie. Choćby jutro. On pana przyjmie poza kolejnością, jestem tego pewien. Gdy pan wejdzie do niego do gabinetu, prezydent nisko się skłoni i zacznie: „Mistrzu, błagam o autograf”, po czym uniżonym głosem spyta, co pana sprowadza w jego skromne progi.
On nic nie mówił, tylko słuchał.
— Jak prezydent zapyta, o co chodzi, to się mu mówi, że pan nie ma gdzie mieszkać i obecnie sypia w teatrze — dodaję ze swadą — i jak to może być?! Cały świat na to patrzy. Co powie zagranica? Co napiszą encyklopedyści? Takie nazwisko!
On na mnie popatrzył, uśmiechnął się i rzekł:
— Panie, zakończył pan tę przemowę?
— Tak, oczywiście, po prostu chcę panu pomóc; mówię, co należy zrobić.
— Skończył pan już? No, panie... — rozdarł się na cały zakład — jakbyś pan zostawił czterem żonom cztery mieszkania i wyszedł tylko z walizeczką, to by pan zrozumiał. Nie zostawiałem kobiet w biedzie czy bez mieszkania, jestem w końcu kimś. To ile razy prezydent miasta Warszawy będzie mi dawał mieszkanie, jak pan myśli?
— No to sprawa się wyjaśniła, więc mieszkaj pan w teatrze.
Autor: Janusz Garbaliński
Wydawca: Manufaktura Słów
Miejsce wydania: Gdynia
Data wydania: 20 kwietnia 2018
ISBN: 9788394849269
Liczba stron: 186
Format: A5
Cena: 29 zł
Do jakiego stopnia kłamstwa mogą zniszczyć związek?
Black Velvet to pseudonim kobiety, która przeżyła dwa związki z mężczyznami o odmiennej orientacji seksualnej. Każdy z nich dał jej córkę. Lecz czy coś tak bezcennego może być usprawiedliwieniem dla całego zła, które ją z ich strony spotkało? Książka zawiera wierną i boleśnie prawdziwą relację ze związku mężczyznami, którzy nie dorośli do dzielenia z kimś życia.
Autor: Black Velvet (pseudonim)
Wydawca: Manufaktura Słów
Miejsce wydania: Gdynia
Data wydania: 24 kwietnia 2018
ISBN: 978-83-948492-4-5
Liczba stron: 44
Format: A5
Cena: 24 zł
Dzięki za ten cytat, uratował mój dzień :)