Dziś Dzień Tłumacza. Coraz więcej polskich wydań książek z anglojęzycznymi tytułami
Dziś Dzień Tłumacza. Coraz więcej polskich wydań książek z anglojęzycznymi tytułami
Aż ¼ książek z aktualnej listy bestsellerów Empiku nosi anglojęzyczne tytuły. Pod oryginalnym, nieprzetłumaczonym tytułem ukaże się też co piąta październikowa premiera kierowana do młodzieży. Czy to trend, a może chwilowa moda? Pytanie jest o tyle zasadne, że przekłady z języka obcego mają w niektórych kategoriach blisko 60% udział wśród nowości wydawanych w Polsce. To obrazuje skalę pracy tłumaczy – cichych bohaterów rynku wydawniczego. Obchodzony 30 września Międzynarodowy Dzień Tłumacza to dobra okazja, by bliżej im się przyjrzeć.
Nieoceniona rola tłumacza
W Stanach Zjednoczonych jedynie ok. 3% premier to literatura obcojęzyczna [1], w Polsce ten udział jest wielokrotnie wyższy. Aż 57% książek dla młodzieży ukazujących się na naszym rynku to tłumaczenia, w przypadku literatury obyczajowej to 54% wszystkich nowości, natomiast w kategorii literatury pięknej niemal co druga książka jest dziełem zagranicznego autora [2]. Polscy czytelnicy odkrywają więc literacki świat również dzięki tłumaczom.
– Tłumacz pisze książkę po polsku, to on jest twórcą polskiej treści – przekonuje Justyna Czechowska, współzałożycielka Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Wpływ autora przekładu na odbiór książki przez czytelnika jest zatem olbrzymi. Doskonale ilustruje to głośne w ostatnich miesiącach nowe wydanie klasycznej powieści Lucy Maud Montgomery. Znana polskim czytelnikom „Ania z Zielonego Wzgórza” za sprawą Anny Bańkowskiej stała się „Anne z Zielonych Szczytów” (Wyd. Marginesy). Promocja wydawnictwa opierała się przede wszystkim na nowym, bliższym oryginałowi tłumaczeniu, a że sprawa dotyczyła jednej z najbardziej uwielbianych powieści wszech czasów, temat szybko podchwyciły media i książkowi influencerzy. Wierność wobec tekstu źródłowego to jednak nie jedyna kwestia, która wywołuje dyskusję wśród czytelników.
Spór o (nie)tłumaczenie tytułów
Książki nie ocenia się po okładce – lecz to na nią zwracamy uwagę w pierwszej kolejności. A ostatnio coraz częściej widnieje na niej anglojęzyczny tytuł. Dotyczy to aż ¼ książek z aktualnej listy bestsellerów Empiku.
- Nic nie zapowiada, aby to zjawisko miało w najbliższym czasie przeminąć. Wśród zgłoszonych przez wydawców październikowych premier z kategorii Young Adult i literatury obyczajowej już co piąta nosi tytuł anglojęzyczny – w całości lub we fragmencie - komentuje Michał Tomaniak, Dyrektor Działu Książka w Empiku
Skąd ten trend na rynku wydawniczym? Jak podkreśla Natalia Mętrak-Ruda, autorka przekładu m.in. bestsellerowej serii „Heartstopper” (Jaguar): – Czasami jest to kwestia traktowania tytułu jako „marki” – może to być np. anglojęzyczna nazwa jakiejś metody coachingowej w poradniku, a czasami nieprzetłumaczalności. Oba te argumenty w pewnym stopniu dotyczą tłumaczonej przeze mnie serii „Heartstopper”. Jak donoszą znajomi tłumacze innych języków – książki niemieckie czy szwedzkie też czasem miewają angielskie tytuły. Należy je wówczas pozostawić, aby polski czytelnik mógł poczuć się jak czytelnik oryginału - tłumaczy.
Wpływ BookToka na rynek wydawniczy
Zjawisko wydawania książek w Polsce pod oryginalnym tytułem – lub wręcz nadawania anglojęzycznych tytułów polskim powieściom – wynika m.in. z dynamicznego wzrostu popularności literatury YA. Czytelnicy młodzieżówek o najciekawszych premierach dowiadują się z mediów społecznościowych, a tam królują hashtagi w języku angielskim. Dzięki tym mechanizmom książki stają się viralem, a polscy wydawcy chętnie z tego korzystają.
– Książki czy komiksy zyskują popularność w wersji anglojęzycznej, zanim jeszcze zostaną wydane po polsku – zauważa tłumaczka Natalia Mętrak-Ruda.
– Prawdopodobnie wydawcy zakładają, że odbiorcy, do których dany tytuł kierują, nie tylko znają angielski, ale i funkcjonują niejako równolegle w anglojęzycznej popkulturze. Warto dodać, że tłumacz rzadko ma wpływ na wybór tytułu, najczęściej jest to zadanie wydawcy.
- Z tłumaczeniami tytułów zagranicznych rzeczywiście bywa różnie: za każdym razem szukamy najlepszego możliwego rozwiązania, niejednokrotnie opierając się na intuicji. Książka nie jest przecież wyłącznie produktem twardych strategii wydawniczych. Wydaje się nam na przykład, że tytuły książek dla młodzieży śmiało mogą funkcjonować pod zagranicznymi tytułami – młode czytelniczki i czytelnicy poruszają się w świecie anglojęzycznym bez najmniejszych problemów i taka łączność z pierwowzorem bywa dla nich atrakcyjna. Musimy mieć również na uwadze, że promocja i recepcja książek się globalizuje – młode odbiorczynie i odbiorcy informacje o książkach czerpią zarówno z polskiego, jak i zagranicznego BookToka. Podsumowując: na pewno nie uważamy, by była tu jedna słuszna ścieżka i jesteśmy przeciwni tłumaczeniowym ortodoksjom w tym temacie – dodaje Anna Dziewit-Meller, redaktorka naczelna Wydawnictwa W.A.B.