Finałowa siódemka Angelusa 2024
Znamy siedem książek, które trafiły w tym roku do finału Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus.
Decyzją jury wśród nich znalazły się dwie pozycje polskie, jedna austriacka, mołdawska, ukraińska i węgierska. Stawkę uzupełnia powieść mieszkającej we Francji pisarki mołdawsko-rumuńskiej, co zdaje się świetnie oddawać ducha Europy Środkowej. O tym kto zdobędzie nagrodę główną, który przekład uznany zostanie za najlepszy i kogo w głosowaniu internetowym wskażą czytelnicy, dowiemy się 19 października.
Dzięki przyznawanej we Wrocławiu nagrodzie, czytelnicy mają szansę coraz lepiej rozumieć geografię kulturową Europy Środkowej i z większą świadomością spoglądają na historyczne oraz współczesne problemy społeczno-polityczno-tożsamościowe regionu. Przy tym wszystkim odkrywają niezwykle ciekawych pisarzy i pisarki, których twórczość zdobywa ich przychylność, dostarczając też satysfakcji na poziomie obcowania z tekstem. Na ten moment lista osób nominowanych do Anelusa liczy już blisko 120 nazwisk, w tym gronie jest też 18 laureatów/laureatek. Kto w tym roku dołączy do tego wybitnego grona i kto o tym zadecyduje?
Jury rozdaje nagrody. W puli ponad 200 tys. zł!
O nominacjach do Angelusa 2024 zadecydowało jury, któremu przewodniczy Martin Pollack, austriacki pisarz i tłumacz literatury polskiej, laureat Angelusa z 2007 roku. Wraz z nim w gremium jurorskim zasiadają: Wojciech Browarny (literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego), Kinga Dunin (socjolożka, publicystka, krytyczka literacka), Michał Nogaś (dziennikarz specjalizujący się w literaturze, wicedyrektor Radiowej Trójki), Mykoła Riabczuk (ukraiński krytyk literacki i eseista), Justyna Sobolewska (krytyczka literacka, dziennikarka tygodnika „Polityka”) oraz Andrzej Zawada (krytyk i historyk literatury, profesor emeritus Uniwersytetu Wrocławskiego). To od ich decyzji zależeć będzie, która z wydanych w 2023 roku książek środkowoeuropejskich uznana zostanie za najlepszą.
Laureat bądź laureata Angelusa 2024 otrzyma 150 tys. zł. Jest to najwyższa finansowa nagroda literacka w Polsce. Ponadto autorki i autorzy książek nominowanych do finałowej siódemki mogą liczyć na wyróżnienia finansowe w wysokości 5 tys. zł. Z kolei nagroda w wysokości 40 tys. zł trafi w ręce autorki bądź autora najlepszego przekładu.
Pulę angelusowych wyróżnień uzupełnia Nagroda im. Natalii Gorbaniewskiej – upamiętniająca pierwszą przewodniczącą jury Angelusa. O tym, w czyje ręce trafia, decyduje publiczność w internetowym głosowaniu (oddając głosy na książki z finałowej siódemki). Laureat lub laureatka plebiscytu otrzymuje zaproszenie na trzymiesięczną rezydencję literacką we Wrocławiu. W tym roku głosowanie odbywać się będzie na stronie www.angelus.com.pl od 1 do 18 października.
Wydana w 2020 roku „Hałastra” otwiera autobiograficzny tryptyk rodzinny, w którym autorka przygląda się własnym korzeniom. Cofa się w czasie do września 1914 roku, czyli wybuchu Wielkiej Wojny, która naznaczyła początek małżeństwa jej dziadków. To ich głównie dotyczy ta historia, utkana z rodzinnych przekazów, domysłów, pytań i wątpliwości. Nie ma w tej literaturze ideologii ani niczego, co mogłoby podpadać pod jakąkolwiek hasłowość myśli i uczuć, wszystko jest niejednoznaczne, niedopowiedziane, wskazujące, że każdy z nas jest tajemnicą, ale odsłaniające też oczywistą prawdę, o której czasem zapominamy, że w tajemnicy tej nie ma niczego tajemniczego: wszyscy jesteśmy podobni i wszyscy najbardziej potrzebujemy miłości.
Najnowsza powieść Andrieja Kurkowa wbrew temu, co sugeruje tytuł, wcale nie jest o pszczołach, tylko o ludziach oraz o tym, jak wojna i represje polityczne wpływają na ich życie. W tej książce wielka polityka, aneksja Krymu przez Rosję i interwencja wojskowa w Donbasie stanowią tylko tło, a na pierwszy plan wysuwają się losy małych społeczności i rodzin – ich cierpienie, poczucie zagrożenia i codzienność w cieniu konfliktu.
3. Małgorzata Lebda, „Łakome”, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak I Polska
Maj. Koniec świata. Stąd wszędzie jest daleko. Dwie kobiety przyjeżdżają tu, zostawiając za sobą dotychczasowe życie. Ale nie wita ich sielska rzeczywistość. Róża choruje, a jej mąż, by ją ratować, powoli rozmontowuje porządek, który konstruował całe życie. Maja dotyka zmiana, którą trudno oswoić. Przyjezdne nie mogą, a może nie chcą zapobiec nieuchronnej katastrofie, powoli rozprzestrzeniającej się na całą wieś. Oszczędna, oddziałująca na zmysły czytających powieść Małgorzaty Lebdy łączy wrażliwość na naturę, której częścią jest człowiek, z maestrią językową.
5. Oleg Serebrian, „Pod prąd”, tłum. Radosława Janowska-Lascar, Wydawnictwo Amaltea I Mołdawia
„Pod prąd” to epicka opowieść o samotności, zakazanym uczuciu i pragnieniu bliskości. Łączy w sobie cechy powieści historycznej, społecznej i psychologicznej. Przenosi nas w lata 40. XX wieku. Śledzimy losy pochodzącego z Bukowiny baron Aleksa von Randa, który pomimo upływu lat żyje bolesnym wspomnieniem młodzieńczej miłości, tocząc ze sobą i ze światem walkę o zachowanie tych uczuć w tajemnicy. Nie pomaga mu w tym duszna atmosfera nazistowskich Niemiec. Zaangażowany w ściśle tajny projekt wojskowy na wyspie Uznam i uwikłany w walkę wywiadów, przeczuwając nadchodzący koniec, spisuje swoje barwne losy. W tle przedstawiona jest panorama Europy Środkowej w burzliwych pierwszych dekadach XX wieku, ze wszystkimi jej blaskami i cieniami.
7. Benedek Totth, „Trupi bieg”, tłum. Elżbieta Sobolewska, Biuro Literackie I Węgry
Psychothriller o grupie nastolatków trenujących wyczynowo pływanie. Łączą ich szkoła i sport, dzieli status materialny. Ich życie jest puste, pozbawione treści i radości. Pełna seksu i przemocy opowieść, mimo zabawnych dialogów, nie rozśmiesza. Wszystko jest tu kompulsywnym działaniem, którego celem staje się zapomnienie albo irracjonalna rywalizacja. Chłopcy są przyrównywani do rekinów, które nie mogą przestać płynąć, bo wtedy duszą się i martwe idą na dno. Jednak w przypadku bohaterów Tottha ten niepowstrzymany życiowy pęd – za narkotycznym odurzeniem, pornograficznymi doznaniami i coraz okrutniejszymi żartami wobec słabszych – zamienia się w „trupi bieg”, a oni sami albo przegrywają i rzeczywiście idą na dno, albo stają się żywymi zombi.
Fundator: miasto Wrocław