Prezes fundacji Stanisław Rosiek w rozmowie z dziennikiem przyznał, że źle zostały oszacowane koszty remontu lokalu. “Wyceniliśmy je na 3 mln zł, a to będzie co najmniej 5 mln zł. Lokal jest w fatalnym stanie. Można byłoby jakoś rozłożyć prace i zacząć działać, choćby wprowadzić księgarnię, ale żeby przystosować całą tę przestrzeń do funkcji wystawienniczych, księgarskich, spotkaniowych, teatralnych, kabaretowych itd. potrzeba jednak olbrzymich pieniędzy. Mieliśmy gwarancje partnerów na 3 mln zł, ale nie udało się uzyskać więcej, a fundacja sama takich środków nie posiada. Do tego uderzył w nas kryzys inflacyjny. To, co pół roku temu kosztowało 3 mln zł, dziś kosztuje dużo więcej”.

Wskazuje również, że miasto zaostrzyło jeszcze warunki umowy. “Musielibyśmy zacząć działać po 150 dniach od jej podpisania, co jest absolutnie niemożliwe, bo nie da się zrobić remontu w tak krótkim czasie. Prace w tym lokalu wymagają nadzoru konserwatora zabytków, co też nie ułatwia sprawy. Uznaliśmy, że nie jesteśmy w stanie dotrzymać warunków i lepiej jest wycofać się zawczasu, niż potem mieć kłopoty i nie zrealizować umowy. Pismo z rezygnacją złożyliśmy w ostatnich tygodniach” – skomentował.

Według niego umowa zakładająca pięć lat użytkowania lokalu, bez gwarancji przedłużenia, niesie niemałe ryzyko finansowe dla najemcy wkładającego kilka milionów w remont.

Lokal przy ul. Nowy Świat 63 o łącznej powierzchni 790,50 mkw. zostanie ponownie przeznaczony do konkursu – wskazuje Urząd Dzielnicy Śródmieście.

Miasto zamierza jednak zmodyfikować jego warunki. Jednym z rozwiązań miałoby być wydłużenie okresu najmu do 10 lat dla użytkowników, którzy zainwestują w remont konserwatorski wnętrz.