Koniec Matrasa jest bliski. Księgarnia traci 3-4 mln zł miesięcznie
- Prezes i większościowy akcjonariusz znanej sieci księgarni wywiesił białą flagę, a sąd umorzył jej postępowanie sanacyjne. Matras co miesiąc traci po 3-4 mln zł - pisze Dawid Tokarz z "Pulsu Biznesu". Koniec firmy jest bliski, choć może jej być nawet nie stać na upadłość
Gazeta dotarła do protokołu rozprawy, na której rozstrzygano o losach Matrasa. Zarówno Krzysztof Gołąb, zarządca sądowy księgarni, jak i jego pełnomocnik mieli podkreślać przed sądem, że postępowanie sanacyjne nie ma sensu i trzeba je umorzyć. Oto kilka cytatów z tego protokołu:
- "nie ma czym handlować",
- "nie ma skąd wypłacać środków z uwagi na prawie zerowy stan masy spółki",
- "ciągle pogłębia swoje zadłużenie o 3-4 mln zł miesięcznie".
Wcześniej kilkanaście wydawnictw pozwało Matrasa o to, że nie spłaca zobowiązań w terminie. Chodzi oczywiście o dostawy książek. "PB" przypomina również sprawę Firmy Księgarskiej Olesiejuk, która dostarczyła książki Matrasowi, a które nie są jego własnością (firma ma za nie zapłacić po ich sprzedaży, są niejako "na przechowaniu" w danej księgarni). Według Firmy Księgarskiej restrukturyzacja firmy, która "ani nie płaci za sprzedane książki, ani nie zwraca ich wydawcom", jest jak "jadąca lokomotywa, napędzana cudzym węglem". "Jego właściciel jest zużywany, a jego właściciele nie mają szans na uzyskanie zapłaty" - czytamy.
Według gazety teraz najważniejszą kwestią dla księgarni jest, czy po uprawomocnieniu umorzenia procesu sanacyjnego, będzie księgarnie w ogóle stać na upadłość.