
Konieczność omawiania „Potopu” upokarza nauczycieli. Potrzebny otwarty kanon lektur
Konieczność omawiania „Potopu” upokarza nauczycieli. Potrzebny otwarty kanon lektur


Z raportu czytelnictwa Biblioteki Narodowej z 2024 r. wynika, że książki w formie papierowej czyta 50 proc. młodzieży w wieku 15-19 lat. Rzadko bywają to jednak lektury szkolne. Wniosek nasuwa się sam: potrzebny jest otwarty kanon lektur szkolnych. Obecny nie odpowiada potrzebom uczniów.
Brakuje strategii czytelniczej w szkołach - edukacja nie promuje nawyku czytania, a nauczyciele często udają, że uczniowie czytają.
Z profesorem Sławomirem Jackiem Żurkiem, koordynatorem zespołu przygotowującego podstawę programową kształcenia ogólnego w Ministerstwie Edukacji Narodowej (2008-2009), członkiem zespołu eksperckiego „Matura 2015” w CKE (2012-2015), rozmawiamy o czytelnictwie wśród młodzieży, konieczności zmiany sposobu myślenia o lekturach szkolnych oraz o prognozach na najbliższe lata.
Teksty nazywane „współczesnymi” i to te najmłodsze, pochodzą sprzed sześćdziesięciu lat
Choć statystyki nie są imponujące, to jednak młodzież w porównaniu z innymi grupami wiekowymi czyta najwięcej, ale najchętniej sięga po literaturę popularną. A co z lekturami szkolnymi?
- Uczniowie najchętniej czytają najnowszą literaturę popularną, bo ta po prostu odnosi się do ich rzeczywistych problemów i operuje współczesnym dla nich językiem.
Teksty proponowane na liście lektur w roku 2024 i nazywane „współczesnymi”, i to te najmłodsze, pochodzą sprzed sześćdziesięciu lat, a więc podejmowane tam kwestie dotyczyły najczęściej pokolenia ich dziadków, a rzeczywistość nas otaczająca jest bardzo zmienna i w utworach tych bardzo trudno odnaleźć odpowiedzi na nurtujące młodzież pytania...
źródło: https://www.portalsamorzadowy.pl