"Królestwo Buddy"

"Królestwo Buddy"

"Królestwo Buddy" - polska książka reporterska powstaje dzięki internautom

Udostępnij

Pierwsza polska książka reporterska o powojennej Sri Lance powstaje dzięki pomocy internautów wspierających niezależne dziennikarstwo.

 

Królestwo Buddy” – to roboczy tytuł książki non-fiction, która ma się ukazać w przyszłym roku. Jej twórcą jest Tomasz Augustyniak, niezależny korespondent w Azji Południowej, autor tekstów w „Tygodniku Powszechnym”, „Wprost” i Wirtualnej Polsce. Stale kontaktując się z przyszłymi czytelnikami w mediach społecznościowych, publikując zdjęcia i fragmenty swojej pracy liczy na to, że uda mu się zbudować wokół przedsięwzięcia ścisły krąg zainteresowanych odbiorców. Po co?

Czy zdanie czytelników o książce można poznać zanim ona powstanie?
Czy jakościowe treści przetrwają dzięki zaangażowanym społecznościom? Czy wsparcie odbiorców to „być albo nie być” dla tematów zagranicznych we współczesnych mediach?

W profesjonalnym dziennikarstwie to ciągle nowy trend, ale Augustyniak przekonuje, że taka strategia może pomóc autorom w utrzymaniu niezależności i przyczynić się do powstawania lepszych i bardziej angażujących treści. „Komponent społecznościowy ma ogromne znaczenie. Opinie czytelników na tematy, które zamierzam poruszyć w książce mogę poznać jeszcze zanim zostanie ukończona. Wchodzę w dyskusje
i interakcje, a ponieważ publikuję też w sieci, zaangażowanie odbiorców jest dla mnie bardzo ważne” – podkreśla dziennikarz, który zdecydował się na pozyskanie części środków potrzebnych do ukończenia pracy od swoich przyszłych czytelników.

Wspieranie niezależnego dziennikarstwa

W Polsce crowdfunding, znany też jako finansowanie społecznościowe, jest wykorzystywany przy przedsięwzięciach typowo dziennikarskich dość rzadko. Dotąd udało się w ten sposób sfinansować zaledwie kilkanaście takich projektów, w tym audycje radiowe, wydanie magazynu i rozwój portalu internetowego. Pozyskiwanie środków i budowanie merytorycznego zaangażowania wspierających jest popularniejsze w przypadku szerzej pojętej działalności wydawniczej. Łącznie na portalach PolakPotrafi.pl i Wspieram.to polscy użytkownicy sfinansowali już ponad
200 projektów wydawniczych. Jeszcze lepiej wypadają serwisy o globalnym zasięgu.

Na platformie Indiegogo, która nie poświęca dziennikarstwu osobnej kategorii, od 2008 roku zgłoszono ok. 1700 pomysłów książkowych. Na najpopularniejszym na świecie portalu crowdfundingowym Kickstarter w ciągu ośmiu lat promowano blisko tysiąc koncepcji dziennikarskich z czego 36 proc. pozyskało potrzebne fundusze. Użytkownicy Kickstartera wspierają wybrane przez siebie książki, fotoreportaże, filmy, audycje radiowe i artykuły. Wiele z nich nie mogłoby powstać bez takiego zaangażowania.

Chociaż platformy przeznaczone specjalnie do fundowania projektów dziennikarskich nie odniosły sukcesu, to poziom finansowania dziennikarstwa przez społeczności systematycznie rośnie. Według firmy Pew Research Center w 2012 r. wydatki na takie inicjatywy na samym tylko Kickstarterze przekroczyły 1 mln USD, a w 2015 r. sięgnęły
2 mln USD. Najwięcej inicjatyw realizują tą drogą indywidualni dziennikarze, zaś na kolejnych miejscach są zespoły dziennikarskie, redakcje oraz publiczne i prywatne instytucje takie jak uniwersytety.

W każdym z tych wypadków prowadzenie kampanii crowdfundingowej wymaga czasu, kreatywności i odpowiedniego nagłośnienia. “Można założyć, że na pomoc w finansowaniu projektu zdecyduje się jeden procent zainteresowanych materiałem odbiorców” – powiedział cytowany przez serwis Poynter.org David Cohn, założyciel nieistniejącego już portaflu Spot.us. Dziennikarska wiarygodność jest tu nie do przecenienia. Wspierający chcą znać biogramy i pracę autorów, żeby wiedzieć, że mogą im zaufać. Chcą też pozostać z nimi w kontakcie, a w niektórych wypadkach także współuczestniczyć w realizacji projektu. Twórcy często oferują im wgląd w proces tworzenia artykułu czy książki i pytają o opinie. W ten sposób społeczność wspiera powstawanie takich treści, na jakich jej zależy i ma na nie wpływ.

Budowa nietradycyjnych mediów

Społeczność to niedoceniony zasób dla osób zajmujących się wytwarzaniem treści.
„Od ubiegłego roku prowadzę blog
MonsunoweHistorie.pl, na którym publikuję opowieści z pierwszej ręki z krajów Azji Południowej i kontakt z czytelnikami mam ciągle. Dużo jest wśród nich osób, które mieszkają w Indiach i innych krajach regionu, sporo studentów i naukowców. Ich komentarze i opinie są bardzo cenne i wzajemnie się od siebie uczymy. Dlaczego nie wykorzystać tego przy pisaniu książki? W tradycyjnych mediach kontakt z odbiorcami jest bardzo sformalizowany. W sieci nie ma barier
i myślę, że to korzyść dla wszystkich stron” – mówi
Tomasz Augustyniak.

Podkreśla, że na niszowe lecz ważne tematy zagraniczne w mediach głównego nurtu od lat brakuje zarówno miejsca, jak i funduszy. Tymczasem dobre teksty, a wcześniej docieranie do miejsc i rozmówców kosztują. „To czas poświęcony na zbieranie materiału i pisanie, ale również środki potrzebne na opłacenie transportu, wiz, noclegu, postawienie rozmówcy obiadu, kupienie najpotrzebniejszych materiałów takich jak notatniki czy baterie do dyktafonu albo aparatu. Stare metody finansowania przestały się sprawdzać, dotychczasowe sposoby kontaktu z odbiorcami są niewystarczające, więc trzeba szukać nowych” – ocenia.

www.PolakPotrafi.pl/projekt/krolestwobuddy

Na portalu PolakPotrafi.pl zbiera fundusze na dokończenie prac. W zamian za pomoc wspierający dostaną nagrody i samą książkę. Augustyniak ma też nadzieję, że zostaną z nim w kontakcie na stałe. „Mocno wierzę w to, że treści wysokiej jakości w książkach, papierowych magazynach czy Internecie przetrwają dzięki mocno zaagażowanym w ich tworzenie społecznościom, wiedzącym, że czasem wymaga to nakładów” – mówi.

Nota o książce:

Królestwo Buddy” to rozgrywająca się na Sri Lance opowieść o tym, jak rządząca wyspą buddyjska większość, po zwycięstwie nad hinduistycznymi Tamilskimi Tygrysami, zaczęła budować nowe, autorytarne państwo. Czytelnicy dowiedzą się, co się stało z Tamilskimi Tygrysami, skąd wziął się wojujący buddyzm i czy wyspa staje się chińską kolonią. Autor rozmawiał z dawnymi bojownikami, szpiegiem na emigracji, kolegą z klasy nieżyjącego przywódcy tamilskich separatystów, wojującymi mnichami i byłym prezydentem Sri Lanki. Oglądał wybudowany za chińskie pożyczki port-widmo, autostrady wiodące donikąd i nieużywane lotnisko w środku dżungli. Odkrył też historię ze starożytnej kroniki, która ma ogromny wpływ na lankijskie tu i teraz. Odkąd w 2009 roku wojna domowa na Sri Lance dobiegła końca,
o jej stronach – buddyjskich Syngalezach i wyznających hinduizm Tamilach – w Europie zrobiło się cicho. Tymczasem wyspą zaczęły wstrząsać zupełnie nowe wydarzenia,
o których warto opowiedzieć.

Szczegóły można znaleźć na Facebooku (Facebook.com/KrolestwoBuddy), zaś przedsięwzięcie wesprzeć na stronie PolakPotrafi.pl/projekt/krolestwobuddy w zamian za pocztówki, upominki i samą książkę.

O autorze

Tomasz Augustyniak (ur. 1986) - od czterech lat jest niezależnym korespondentem w Azji Południowej. Wcześniej był związany z redakcjami w Warszawie i Krakowie. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Wprost”, „Przekroju”, „Przeglądzie”, „Bloomberg Businessweek Polska”, portalu Wirtualna Polska, magazynie Quartz oraz dzienniku „Times of India”. Laureat Pierwszej Nagrody i Stypendium im. Leopolda Ungera (2016). Autor bloga MonsunoweHistorie.pl.

 

 

 


Komentarze

Komentując naszą treść zgadzasz się z postanowieniami naszego regulaminu.
captcha
Gość
Jestem Kathlyn Ross rezydentem / obywatelem Polski. Mam 51 lat businesswoman. Kiedyś miałem trudności z finansowaniem mojego projektu / firmy. Gdyby nie dobry przyjaciel, który przedstawił mnie panu suisse, który jest pożyczkodawcą pieniędzy, aby otrzymać pożyczkę w wysokości [100.000 USD] (357.675.934060 PLN) ze swojej firmy. Kiedy się z nimi skontaktowałem, zajęło mi to 48 godzin, aby uzyskać zgodę na pożyczkę i przelać na moje konto po spełnieniu wszystkich warunków opisanych w ich umowie / warunkach. Nawet jeśli masz kiepski kredyt, nadal oferują Ci taką usługę Jeśli potrzebujesz pilnej pomocy finansowej możesz się z nimi skontaktować, aby uzyskać pożyczkę za pośrednictwem tego adresu e-mail: [suissecreditloans@yahoo.com]

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się