- Tytuł: Wsie, animalia, miscellanea
- ISBN: 978-83-64530-70-8
- EAN13: 9788364530708
- Numer wydania: 1
- Liczba stron: 50
- Format: 14.8x21.0 cm
- Okładka: Miękka
- Autor: Maciej Bobula
- Tłumacze:
- Gatunek: Poezja
- Wydawca: Wydawnictwo Fundacja Duży Format
- Miejsce wydania: Warszawa
Książka poetycka Macieja Bobuli zatytułowana "Wsie, animalia, miscellanea jest nagrodą główną w 6 Ogólnopolskim Konkursie na Tomik Wierszy Duży Format, kategoria debiut 2018.
Fragment:
nowy korbut a serce w bojlerze
nowy korbut a serce w bojlerze.
dokąd leziesz? – pytają mnie
chłopcy z mojej wsi.
ja piszę reportaże o stanie polskiej wsi,
o stanie czeskiej wsi,
gdzie łażą czeskie psy.
nowy korbut a serce w pegieerze,
bibliografia polskiej wsi.
ciepło w kozie i w bojlerze,
Szalejowie – wybacz mi,
kastorze i polluksie – psy,
wybaczcie mi.
gdy pisałem reportaże,
bibliografię polskiej wsi,
na śmierć w niej zapomniałem
uwiecznić moje ćmy,
z wielisławia wielkie ćmy,
ze ścinawki piękne ćmy.
ze ścinawki piękne ćmy.
polskie wsie
zlepione wyciem
umaczane w błocie
polskie wsie
zabobonne i bogobojne
przyodziane w widły waciak
polskie wsie
głosują na polskę b
nie segregują śmieci nie
polskie wsie
płaskie jak ziemia na której leżą
jak ziemia w którą wierzą
polskie wsie
mordowały żydów
nie zabiły jezusa
zlepione wyciem
umaczane w błocie
polskie wsie
zabobonne i bogobojne
przyodziane w widły waciak
polskie wsie
głosują na polskę b
nie segregują śmieci nie
polskie wsie
płaskie jak ziemia na której leżą
jak ziemia w którą wierzą
polskie wsie
mordowały żydów
nie zabiły jezusa
brona
to mogło wydawać się niemożliwe, acz
stało się –
brona przebiła człowieka. niby bolesne, a
natychmiastowe. niby nic, a coś.
to stało się na wolanach w kotlinie kłodzkiej,
gdy nikt nie patrzył. gdzieś w oddali ktoś malował płot,
ktoś zakładał lampę światłoczułą. przed i po
trwała długa, niespieszna cisza,
na chwilę zakłócona krótkim, metalicznym
zgrzytnięciem. nikt nie szepnął najmniejszego
horror. można się było tego
nie spodziewać. niby mechanizm to pozornie
prosty: brona spada – człowiek umiera. tak
oczywiste, a tyle kłopotów. bo i mnóstwo wątpliwości
rozsnutych wokół. czy to jeden z tych momentów, gdy
przedmioty mają dość bezpańskiej reifikacji? dlaczego padło
właśnie na wolany?
nieznana jest odpowiedź.
nieznane są fakty. wiadomo jedno –
ci, którzy potem tamtędy szli,
widzieli tylko uciekające psy.
te psy to my
to mogło wydawać się niemożliwe, acz
stało się –
brona przebiła człowieka. niby bolesne, a
natychmiastowe. niby nic, a coś.
to stało się na wolanach w kotlinie kłodzkiej,
gdy nikt nie patrzył. gdzieś w oddali ktoś malował płot,
ktoś zakładał lampę światłoczułą. przed i po
trwała długa, niespieszna cisza,
na chwilę zakłócona krótkim, metalicznym
zgrzytnięciem. nikt nie szepnął najmniejszego
horror. można się było tego
nie spodziewać. niby mechanizm to pozornie
prosty: brona spada – człowiek umiera. tak
oczywiste, a tyle kłopotów. bo i mnóstwo wątpliwości
rozsnutych wokół. czy to jeden z tych momentów, gdy
przedmioty mają dość bezpańskiej reifikacji? dlaczego padło
właśnie na wolany?
nieznana jest odpowiedź.
nieznane są fakty. wiadomo jedno –
ci, którzy potem tamtędy szli,
widzieli tylko uciekające psy.
te psy to my