Nominacje do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego
Konkurs o Nagrodę Historyczną im. Kazimierza Moczarskiego na najlepszą książkę historyczną roku dotyczącą historii Polski po 1918 roku do współczesności jest jednym z najbardziej prestiżowych na polskim rynku księgarskim. Pierwsza edycja odbyła się w 2009 roku - o randze Konkursu stanowią laureaci ubiegłych lat oraz znakomite jury, w którego skład wchodzą wybitni polscy historycy i pisarze.
Nagroda ma podwójny sens, jest hołdem dla historyków zajmujących się najnowszą historią Polski oraz upamiętnia postać Kazimierza Moczarskiego, patrona Nagrody, autora książki „Rozmowy z katem”- zapisu rozmów więziennych ze zbrodniarzem wojennym, Jürgenem Stroopem, z którym po wojnie przesiedział kilka miesięcy w jednej celi na warszawskim Mokotowie. Moczarski pisał w jednym z listów już po wyjściu na wolność w 1956 roku : "Nie lubię faszyzmu i dyktatury (...) Nie lubię frazesu i wielkich słów. (...) Nie lubię więzienia, terroru i gwałtu, miażdżenia palców i przypalania ogniem (...) Nie lubię pogardy dla człowieka. Nie lubię kandydatów na aniołów, bo stają się w końcu bydlakami. (...) A co lubię? Wolność, demokrację, socjalizm, solidarność międzynarodową i międzyludzką, poczucie godności własnej (...), czyste mieszkanie, prawidłowe jedzenie, dobre ubranie dla wszystkich, teatr, kino, koncert, sport, muzeum, naukę, książkę - dla wszystkich (...) kontrolę publiczną, wolną opinię publiczną. (...) I gest miłej ręki". I tym wartościom właśnie chce służyć ta nagroda. W Konkursie mogą startować autorskie prace historyczne (pierwsze polskie wydanie książki autora polskiego i pierwsze polskie wydanie przekładu autora zagranicznego), dzienniki i pamiętniki oraz edycje źródłowe. Z uwagi na cel Konkursu, którym jest popularyzacja książki historycznej w Polsce, jury liczy na obecność w konkursie nie tylko książek ściśle naukowych, ale też adresowanych do szerokiego grona czytelników, których znakomitym przykładem są „Rozmowy z katem” Kazimierza Moczarskiego.
Zwycięzca otrzymuje nagrodę w wysokości 50 tys. złotych oraz statuetkę „Temperówkę” Kazimierza Moczarskiego, autorstwa Jacka Kowalskiego z warszawskiej ASP. Gala Nagrody odbywa się w okolicach 11 listopada, Święta Niepodległości, w Pałacu Rzeczypospolitej w Warszawie, siedzibie Biblioteki Narodowej.
Nominacje 2017
Personalizm po polsku. Francuskie korzenie polskiej inteligencji katolickiej
Piotr H. Kosicki
Przeł. Jerzy Giebułtowski
IPN, Warszawa
Jak odnaleźć się w świecie, w którym z jednej strony napiera kapitalizm, a z drugiej totalitaryzm? Na to pytanie szukała odpowiedzi polska inteligencja katolicka inspirowana takimi myślicielami jak Jacques Maritain i Emmanuel Mounier. Łączyło ich poczucie odpowiedzialności za społeczeństwo i gotowość do dialogu z każdym - nawet z komunistami. Wywodzący się z Polski amerykański badacz zrekonstruował ideowy rodowód ludzi tworzących m.in. „Tygodnik Powszechny” i PAX - ich wzajemne relacje z francuskojęzyczną Europą od II RP po początek odwilży październikowej. Pokazał też zaskakującą historię intelektualną, w której podczas okupacji o tych samych tekstach dyskutowała radykalna prawica z ONR, harcerze z Szarych Szeregów i nieortodoksyjni socjaliści.
Cyrankiewicz. Wieczny premier
Piotr Lipiński
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec
Józef Cyrankiewicz był na szczytach komunistycznej władzy przez ćwierć wieku, zajmując przez większość tego czasu stanowisko premiera. Starannie zatarł po sobie ślady, paląc przed śmiercią domowe archiwum. Piotr Lipiński w reportażu historycznym starał się odkryć tajemnice człowieka, który przeszedł drogę od złotego młodzieńca przedwojennego socjalizmu, przez więźnia Auschwitz, po PZPR-owskiego dygnitarza. Zdradzał przedwojennych towarzyszy i dwie żony, a równocześnie ujmował ludzi ogładą, znajomością języków, cygar i samochodów. Znał swoją rolę listka figowego, który przedwojenną tradycją PSS-u przykrywa brutalność stalinowców. Mieczysławowi Rakowskiemu powiedział: „Uważaj, żebyś nie stał się tym, kim ja. Karykaturą Cyrankiewicza”.
Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka
Cezary Łazarewicz
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec
„My wiemy, kto zabił, ale nie możemy tego ujawnić. Partia musi bronić milicjantów, bo inaczej społeczeństwo za śmierć Przemyka obwini władzę” - zwierzał się wysoko postawiony członek PZPR. Cezary Łazarewicz opisał historię brutalnego pobicia przez zomowców warszawskiego maturzysty i prowadzone w tej sprawie śledztwa. W stanie wojennym władze komunistyczne użyły wszelkich środków, by zatuszować sprawę i uchronić winnych od odpowiedzialności. Reporter na podstawie 83 tomów akt oraz rozmów ze świadkami drobiazgowo zrekonstruował naciski reżimu na prokuraturę i jego propagandową grę ze społeczeństwem. To także książka o gorzkim braku sprawiedliwości, gdyż w III RP nie udało się ukarać winnych z braku dowodów.
Dom, którego nie było. Powroty ocalałych do powojennego miasta
Łukasz Krzyżanowski
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec
Przed drugą wojną światową Żydzi stanowili prawie jedną trzecią mieszkańców Radomia. Tuż po wojnie została garstka. „To ty żyjesz?” - słyszeli od polskich sąsiadów i trudno było doszukać się w tym pytaniu radości. Łukasz Krzyżanowski na przykładzie Radomia śledzi losy żydowskiej społeczności w czasie wojny i po jej zakończeniu. Na ocalonych z Holokaustu mieszkańców nikt nie czekał. Władze komunistyczne zajęły budynki, nawet synagogi i szpitale, a prywatne osoby mieszkania, meble, precjoza. Próby odzyskania własności, ale przede wszystkim powrotu do dawnego życia okazały się niemożliwe, zwłaszcza gdy zaczęły się mordy i dewastacje świeżo wzniesionych grobów. Pozostała im ucieczka.
Wołyń '43
Grzegorz Motyka
Wydawnictwo Literackie, Kraków
Grzegorz Motyka, najwybitniejszy znawca stosunków polsko-ukraińskich w latach 40. XX w., w nowej książce skutecznie podważa kilka obiegów opinii o rzezi wołyńskiej. Demaskuje jakoby spontaniczny charakter czystki, w której zginęło ok. 100 tys. Polaków. Przytaczając pisma Mychajły Kołodzińskiego udowadnia, że w latach 30. radykalna frakcja Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów przygotowywała eksterminację polskich i żydowskich sąsiadów, a podczas wojny inspirowała się z chorwackimi Ustaszami mordującymi Serbów. Ludobójstwo z 1943 roku to więc nie część „ukraińskiego kodu kulturowego”, ale polityczna kalkulacja konkretnych ideologów posługujących się piórem, a nie siekierami.
Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944-2014
Marcin Napiórkowski
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa
„Skomplikowana historia pamięci przekuła powstanie w potężny mit, zdolny inspirować, porywać i napełniać dumą. Ta sama historia uczyniła je zarazem podatnym na polityczne zawłaszczenia i negatywne odczytania” - pisze Marcin Napiórkowski, opisując losy powstania warszawskiego, które nie skończyły się z chwilą kapitulacji. Zryw z 1944 roku był punktem orientacyjnym dla oporu wobec Niemców, później komunistów, a po 1989 roku liberałów, którzy według przeciwników politycznych nie dołożyli starań, by na czas zadbać o należne upamiętnienie powstania. O tym, jak Polacy pamiętają powstanie, zdecydowały dekrety polityczne, ale również literatura i film, oddolne praktyki upamiętnienia, a dziś „przemysł patriotyczny”: z koszulkami, skarpetkami i bluzami ozdobionymi powstańczymi kotwicami.
Bieżeństwo 1915. Zapomniani uchodźcy
Aneta Prymaka-Oniszk
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec
Bieżeńcy czyli po rosyjsku uchodźcy. Latem 1915 roku, gdy armia niemiecka wdzierała się do zachodnich guberni carskiego imperium, ruszyli na wschód. Niektórzy pod przymusem, inni dobrowolnie. Wozami, pieszo, pod ostrzałem, cierpiąc głód, dziesiątkowani chorobami. Gdy wybuchła rewolucja bolszewicka, znów musieli uciekać - tym razem na zachód. Tułających się po terenach umierających państw nikt nie rejestrował, ale szacuje się, że bieżeństwo mogło dotyczyć nawet kilku milionów ludzi. W debiutanckim reportażu historycznym ważniejsze od wielkich liczb są mikrohistorie: fragmenty pamiętników, rodzinne opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenia i cudem ocalałe zdjęcia.
Nieznośny ciężar braterstwa. Konflikty polsko-czeskie w XX wieku
Michał Przeperski
Wydawnictwo Literackie, Kraków
Jest takie czeskie powiedzenie: Polacy to Rosjanie, którzy myślą, że są Francuzami. Z kolei wśród Polaków Czesi uchodzą za zniemczonych Słowian. Uprzedzenia i niewiedza to główny składnik polsko-czeskich relacji. A od nich już tylko krok do konfliktu, a przynajmniej wzajemnego niezrozumienia własnych interesów. W oparciu o polskie i czeskie źródła Michał Przeperski opisał XX-wieczne stosunki narodów, które żyją po sąsiedzku, ich języki brzmią bardzo podobnie, a mimo to trudno im było nawiązać współpracę. Częściej powierzały swoje bezpieczeństwo mocarstwom, choćby kosztem osłabienia sąsiada. Jeśli istniało braterstwo, to zadekretowane w ramach pax sovietica.
Stadion na peryferiach
Marcin Stasiak, Marta Kurkowska-Budzan
Universitas, Kraków
„Stadion na peryferiach” pokazuje sport jako rewolucja kulturalną. W PRL na wsi i w małych miasteczkach stworzenie obiektów sportowych, choćby prowizorycznych, i pojawienie się mody na uprawianie sportu odmieniło życie nie tylko młodych ludzi. Autorzy opisują Polskę Ludową nie przez pryzmat październików, marców czy grudniów, ale zza bramki, bieżni i stadionowej trybuny. Moda na sport, którą mogli przynieść nauczyciele i działacze polityczni, zmieniał styl życia chłopców i dziewcząt. Sport dawał im posmak nowoczesnego, miejskiego życia. Niejeden ojciec groził ciężką ręką, gdy syn zdzierał na boisku buty, o które nie było łatwo. Dziewczęta zakładały spodnie, by łatwiej im było ćwiczyć. Ale obiekt sportowy stawał się też miejscem spotkań lokalnej wspólnoty, a jego budowa była wspólną sprawą.
Punkty za pochodzenie. Powojenna modernizacja i uniwersytet w robotniczym mieście
Agata Zysiak
Nomos. Kraków
Przed wojną Łódź miała najwyższy odsetek analfabetyzmu w II RP. Po 1945 roku władze zdecydowały, by to robotnicze miasto otrzymało pierwszą w swojej historii uczelnię wyższą. „Uniwersytet nie tylko stoi na polu walki klasowej, ale sam w niej bierze udział” - pisał Józef Chałasiński, rektor i jeden z twórców rodzącego się ośrodka akademickiego. Autorka zbadała, jak w latach 1945-1956 kształtował się „uniwersytet socjalistyczny”, skupiając się jednak nie na strukturach władzy i rozwiązaniach legislacyjnych, lecz na życiu społecznym i mikrohistoriach. Czy Uniwersytet Łódzki był propagandowym symbolem demokratyzacji, czy rzeczywistą trampoliną awansu społecznego dla proletariackiej młodzieży?