Prezentacja „Tango śmierci” z Bohdanem Zadurą
Nakładem Wydawnictwa KEW ukazała się książka Jurija Wynnyczuka "Tango śmierci". To opowieść o wielokulturowości Lwowa, którą przerywa druga wojna światowa. Dramatyczna historia prawdziwej przyjaźni Polaka, Ukraińca, Żyda i Niemca wzmocniona świetnym poczuciem humoru Jurija Wynnyczuka. Uważana jest za jedną z najważniejszych ukraińskich książek ostatnich lat.
Z tej okazji 14 maja o godzinie 17:30 Kolegium Europy Wschodniej oraz Zakład Ukrainistyki IFS UWr zapraszają do księgarni Tajne Komplety (przejście Garncarskie 2) na wrocławską prezentację „Tango śmierci” z udziałem tłumacza powieści Bohdana Zadury - poety, prozaika, redaktora naczelnego miesięcznika Twórczość i tegorocznego laureata Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius.
Książka „Tango śmierci” jest dostępna do kupienia w księgarni Tajne Komplety oraz w sklepie internetowym Kolegium Europy Wschodniej. Więcej o prezentacji na stronie www.kew.org.pl.
Rozrywek nam w dzieciństwie nie brakowało, każdy niewinny pora- nek mógł się zacząć od sensacyjnej wieści. Pamiętam, właśnie jedli- śmy z mamusią śniadanie, ja kaszę mannę z rodzynkami i miodem, a mamusia – jajecznicę na szponderku. A tu:
– Pani Lesiowa! Pani Lesiowa! – dał się słyszeć głos szymonowej*, która trzymała się dawnej lwowskiej tradycji, by kobietę nazywać od imienia jej męża, choćby nawet i zmarłego, a że na mojego tatę Ołeksandra wołano Leś, to i wyszła z mojej mamy pani Lesiowa. – Biegnąć szybko do Szprechera – aż zadyszała się szymonowa – tam właśnie jakaś chulera skoczyła z dachu na bruk.
Fragment książki:
Tego dnia pan dyrektor zwołał pilną naradę i zobaczyłem całą zgraję ludzi w różnym wieku i różnej płci, których łączyło tylko jedno – ubrani byli tak, jakby wyskoczyli z minionego stulecia za babci Austrii: czarne wytarte surduty, dziwaczne mankiety, krawaty i kiście kwiatu pomarańczowego w buto- nierkach u mężczyzn, długie czarne suknie z koronką na piersiach u starszych pań i z guzikami na plecach u młodszych. Zdawało się, wciągnij tylko głębiej powietrze, a zapach na aliny natychmiast cię zamroczy. Dyrektor postukał laseczką w podłogę i przemówił:
– Być może jeszcze państwo nie wiedzą, jakie przykre zdarzenie zaszło u nas dzisiaj rano. Pracownicę działu katalogów w drodze do damskiej toalety zgwałcił mężczyzna, którego ona nie mogła rozpoznać, na głowie miał kobiece różowe majtki, w których zrobił otwory na oczy. Zaciągnął ją między regały, przyłożył do szyi drewniany rzeźbiony nóż, jakim zazwyczaj rozcinamy nierozcięte strony czasopism i książek, ale o tym dowiedziała się potem, bo najpierw myślała, że to nóż stalowy. Dlatego nie pisnęła. Najbar- dziej oburzające w tym wszystkim jest to, że z uwagi na niski wzrost o ary zmusił ją, by stanęła na nieśmiertelnym utworze Adama Mickiewicza, a dokładnie na grubym wydaniu Pana Tadeusza, które wyszło w Paryżu – a to nie byle jaki rarytas! – następnie kazał jej się zgiąć, ale i tak mu się nie udało, bo teraz była już za wysoko, więc ten fanatyk chwycił Eneidę Kotlarewskiego, wydaną w Peters- burgu, i stanąwszy na niej, dopasował się wygodnie, i tak to spełnił ten zdumienia godny akt przemocy nad nieszczęsną panną, która do tej pory strzegła swojej cnoty jak złotego inkunabułu. W rezul- tacie dwie kropelki krwi spadły nawet na twarz naszego wieszcza.
Adama wytłoczoną na okładce jego nieśmiertelnego dzieła, która do tej pory pyszniła się dziewiczą niewinnością i czystością, a nie- szczęsna Eneida ozdobiła się białymi plamami wiadomego pochodzenia, o których rozwodzić się tutaj nie uważam za potrzebne. My, oczywiście, moglibyśmy wezwać policję i powierzyć jej śledztwo w sprawie tej haniebnej zbrodni, tego bluźnierstwa wobec naszych klasyków, ale uważam, że uporamy się z tym własnymi siłami. Panna Mila zgodziła się nam w tym dopomóc, chociaż nie widziała twarzy niegodziwca, ale doskonale poznała narzędzie przestępstwa… powiedziałbym nawet, instrument… który w procesie gwałtu kilka razy bezsilnie opadał przez zbyt wielkie nerwowe podniecenie gwałciciela i na żądanie tego ostatniego był stymulowany ręką o ary. W ten sposób ręka jej bardzo dobrze zapamiętała wszystkie osobliwości tego… hmm… tego… narzędzia zbrodni… Otóż czeka nas teraz eksperyment śledczy. Panna Mila siądzie tam, za parawanem, a wszyscy mężczyźni, łącznie ze mną, będą do niej podchodzić, i rozpiąwszy spodnie, demonstrować swoje… eee… jednym słowem, wiadomo co…”
Partnerami wydarzenia są Fundacja Ukraina (http://fundacjaukraina.eu) i Pobliża (http://pobliza.pl).