Szczególna to książka. gdyż Meb - (Mebrahtom - Keflezighi, erytrejczyk, czterokrotny olimpijczyk, biegacz na 10 km, zwycięzca półmaratonów i maratończyk zawarł w tej publikacji pt. "26 maratonów. Moje życie w biegu" sens swojego życia, ale także przemycił rady jak uczynić je lepszym wykorzystując do tego elementy treningu fizycznego i mentalnego.
Ludzka egzystencja składa się z wielu etapów, tak jak bieg maratoński, który stawia przed biegaczem z kilometra na kilometra coraz większe wymagania. Przekładając to na język motywacji, w miarę zdobywania życiowego doświadczenia wiele z rzeczy, które sobie zamierzyliśmy łatwiej jest nam zrealizować. Meb pochodzi z Erytrei, biednej prowincji od lat walczącej o swoją autonomię, doświadczył biedy i wyrzeczeń. Dzięki uporowi, pomocy rodziny, szczęściu udaje mu się wyemigrować do Stanów Zjednoczonych. Tu startuje z sukcesem w biegach na 10 km i półmaratonach. Stopniowo jego sportowa kariera nabiera rozpędu, wygrywa bieg kwalifikacyjny na igrzyska olimpijskie, nabiera doświadczenia, ale i ponosi porażki. Trapią go kontuzje, nie mając jeszcze na tym etapie opracowanej strategii biegu przegrywa z rywalami i z samym sobą.
Trapią go kontuzje, nie mając jeszcze na tym etapie opracowanej strategii biegu przegrywa z rywalami i z samym sobą. Trafia jednak na świetnych współpracowników, trenera, lekarza, jego brat zostaje jego menedżerem i asystentem w kontaktach w mediami i reklamodawcami, którymi głównie są firmy produkujące sprzęt sportowy.
Jak pisze, z biegu na bieg poznawał siebie i swoje możliwości. Opracował przy pomocy trenera Larsena koncepcję treningów wysokościowych i interwałowych. To właśnie zainspirowało go do połączenia tych dwóch motywacji – sportowej i zawodowej w jedną całość. Udowadnia tym samym, iż nasze życie podporządkowane jest również strategii jaką opracowujemy chcąc osiągnąć zawodowy bądź egzystencja;lny sukces. W słownik synonimów jednym z odnośników do życia jest słowo bieg. Biegniemy za jakimś swoim marzeniem, biegniemy chcąc dogonić uciekający czas, zrealizować siebie w jak najszybszym interwale osobistego rozwoju, bowiem goni nas konkurencja, koledzy i koleżanki z naszego pokolenia. Życie nie zna pustki. Stąd napełniamy je sensem, nauką, wiedzą, doświadczeniem, szukamy po drodze swoich nauczycieli, przewodników duchowych, mistrzów. Dla Meba jednym z najważniejszych był Emil Zatopek. Bo jak mówił jego bohater: biegnie się nie po to by biec, biegnie się po zwycięstwo.
Meb przekłada to na wiedzę motywacyjną, na opracowanie swojej własnej życiowej strategii rozwoju i kariery, zgodnej z naszymi wewnętrznymi przekonaniami możliwościami. Dlatego tak ważne jest rozpisanie tego na kolejne etapy. A te etapy powinniśmy traktować jako wyzwania o różnym stopniu trudności, trudności, które z biegiem czasu stawiają przed nami coraz bardziej skomplikowane zadania do rozwiązania.Od nas samych zależy, od naszej motywacji, uporu, strategii czy zdołamy przejść na wyższy poziom percepcji i samorozwoju. Gdyż żadnej trener, lekarz, przyjaciel, menedżer nie jest w stanie wejść do naszej świadomości i zobaczyć co się dzieje w naszym wnętrzu. Czasem prozaiczne sprawy, tak jak napój izotoniczny ofiarowany przez kolegę biegacza zamiast pomagać powoduje zaburzenia żołądkowe i kryzys. W życiu jest podobnie, czasem dobre rady i koleżeńska pomoc mija się z celem, nie jesteśmy na nią przygotowani, tak aby przyswoić ją na ich zasadach, rządzą nami nasze własne możliwości, kondycja, samopoczucie. To one składają się na miarę naszego sukcesu lub porażki.
Mebrahtom, bo tak brzmi pełne jego imię, w wieku czterdziestu jeden lat wystartował po raz czwarty w Igrzyskach Olimpijskich w Brazylii, w roku 2016, zajął trzydzieste trzecie miejsce. Ktoś może pomyśleć, że jest za stary, nie ma szans mimo zakwalifikowania się do udziału w maratonie. Ale Meb już wtedy był legendą. Był jedynym sportowcem w historii, który wygrał maraton bostoński, maraton nowojorski i zdobył medal olimpijski.
Pasjonująca opowieść o biednym chłopcu z Erytrei, który został jednym z najbardziej utytułowanych biegaczy i maratończyków Ameryki i świata. Warto pobiec razem nim przez trzysta czterdzieści sześć stron tej książki., aby poczuć smak zwycięstwa nad samym sobą ale i gorycz porażki, po której każdorazowo Meb Keflezighi podnosił się z bieżni i biegł dalej. Bo jak mówił Zatopek – biegnie się nie dla samego biegania, biegnie się po zwycięstwo! Dodam, przede wszystkim nad samym sobą i swoimi słabościami!
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.