Czy brak pieniędzy jest dla szóstoklasisty wielką tragedią? Z pozoru nie, jednak przyjrzyjmy się temu. Bez pieniędzy nie będzie mieć modnych butów i kurtki, przez co po wakacjach starszaki w gimnazjum będą się nad nim znęcać. Nie będzie też mieć MP3, nowego MONOPOLU, konsoli ani gier, a przecież mają to wszystkie dzieciaki. Do tego zamiast swych ulubionych płatków będzie musiał od teraz jeść zastępcze, z dyskontu, a kto by je chciał? I dyby tego było mało, bez pieniędzy nie przeprowadzi się do większego domu, a to oznacza, że gdy urodzi się jego nowa siostrzyczka, będzie musiał zamieszkać z młodszym bratem w jednym pokoju. Brzmi to nieprawdopodobnie, czyż nie? W końcu żadnego szóstoklasiście nie przytrafiłoby się tyle nieszczęść naraz, prawda?
Cóż, tym szóstoklasistą jest Billy Grimsaw-Jones, ksywka „Agencik”, i tak właśnie wygląda to, z czym musi się zmagać. Razem z braciszkiem Stanem, ich mamą i ojczymem Davem wiodą sobie spokojne życie. Wszystko jednak zmienia się, gdy mama zachodzi w ciążę, a linie lotnicze, w których pracuje, bankrutują. No i co z przeprowadzką do wymarzonego domu, gdzie w końcu każdy mógłby cieszyć się osobną łazienką, a dzidzia miałaby swój pokój? Co z wypadami do McDonalda i kokosowymi batonikami, które mama tak bardzo lubiła podjadać?
Na szczęście Billy ma plan jak zapewnić swojej rodzinie dostatnie życie. Razem z bratem kolegami ze szkoły postanawia zwyciężyć w /Mam talent /i wygrać nagrodę główną w /Milionerach/, a przy okazji wysyłać odpowiedzi do konkursów w kolorowych pisemkach. Oprócz kasy mogliby zgarnąć roczny zapas pieluch, kamper, romantyczny wieczór, farbę do włosów i wiele innych naród z gazetek. Świetny plan obmyślony, nie ma co czekać i działać, bo przecież co tu mogłoby się nie udać?
I nagle, całkiem niespodziewanie, niczym błogosławieństwo, w ręce Billego wpada naprawdę wielka kasa. Nie przysparza ona jednak wiele dobrego, a sprawia, że chłopiec zamiast szczęścia widzi przez nią same kłopoty. W końcu pieniądze szczęścia nie dają, czyż nie?
"Mama powiedziała, że obaj jesteśmy głuptasami, którzy nie znają wartości pieniądza. Nie przyznałem się, że jest inaczej i że za szafą mam jeszcze konsolę, grę, empetrójkę oraz MONOPOL, a pod materacem pięć tysięcy sto dziewięćdziesiąt trzy funty."
„Agencik i wielka kasa” Joanny Nadin jest książką wciągającą i przezabawną. Pozwala spojrzeć na świat oczami dziecka i dostrzec, jak to wszystko wygląda w jego głowie. Nie jest przesłodzona, opisuje prawdziwą rzeczywistość, która choć jest taka sama, ze strony szóstoklasisty wygląda zupełnie inaczej.
Billy, nasz główny bohater, jest postacią bardzo dojrzałą emocjonalnie jak na swój wiek. Mimo dziecięcych humorów i zachowania typowego dla swojego wieku, często w swych działania nie myśli o sobie. Z czasem upragnione pieniądze nie mają być wyłącznie na jego zachcianki, a na potrzeby rodziny, a zwłaszcza mamy i dzidziuśka, którego nosi w brzuchu. Jednak gdy i pieniądze zawodzą, Billy zaczyna rozumieć, że mogą one poprawić życie, ale nigdy nie zagwarantują nikomu pełnego szczęścia. Ostatecznie liczy się, by mama była szczęśliwa; by Dave nie wygadał ich wspólnej tajemnicy; by Stan mógł cieszyć się mieszkaniem ze starszym bratem w jednym pokoju; i, co najważniejsze, by małej Rose zdrowie dopisywało i nic jej się nie działo.
„Agencik” jest książką dziecięcą, a ja swoje lata dziecięce mam już za sobą, więc by ocena książki była w pełni wiarygodna, o opinię poprosiłam znakomitego eksperta od literatury dziecięcej – mojego młodszego brata, obecnie chodzącego do trzeciej klasy podstawówki.
"Mi się bardzo podoba, że ten chłopak tak chciał zebrać te pieniądze dla swojej rodziny, utrzymać ją. Taki odpowiedzialny był. Chociaż trochę głupio z jego strony, że na początku nie chciał tej swojej siostry mieć, no ale w końcu to i tak się z niej cieszył. Miał fajne pomysły na zebranie kasy, a jak znalazł tamte pieniądze to potem chciał je oddać, więc w sumie jest dobry.
Najbardziej w tej książce podobało mi się to, jak Billy kupił sobie konsolę, jak chomik zjadł swój domek i to, że jest krótka."
Po takiej wypowiedzi nie pozostało mi nic innego jak polecić tę książkę i zachęcić do jej czytania nie tylko dzieci, ale także dorosłych. Młodsi czytelnicy mogą wyciągnąć z niej naukę, a wspólne czytanie pokaże, jak bardzo różne i zarazem podobne jest nasze myślenie na przestrzeni lat.
Joanna Kordowiak
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.