Trudno znaleźć jakikolwiek powód, by negatywnie ocenić jedną z kolejnych pozycji wydanych w serii „Przywrócić Pamięć” Oficyny Wydawniczej „Impuls”. Batalion Harcerski, to formacja, która nigdy nie miała okazji wejść do walki. Stworzony w listopadzie 1918 r. po pół roku został rozformowany, a jego członkowie znaleźli się na froncie w szeregach innych jednostek wojskowych.
Dlaczego więc go sformowano i dlaczego nie udało się mu zaistnieć wśród tych pododdziałów, które krwawiły w walce z Ukraińcami, bolszewikami czy Czechami? Pomysł tworzenia własnych oddziałów wojskowych zrodził się w środowisku harcerskim jeszcze przed odzyskaniem niepodległości. Co prawda funkcjonowały wtedy struktury Polskiej Organizacji Wojskowej, ale kierownictwo harcerskie zwracało uwagę na przestrzeganie reguł wynikających z Prawa Harcerskiego, co nie zawsze byłoby możliwe jeśli harcerze roztopiliby się w masie peowiaków. Dlatego już 6 listopada 1918 r. podjęto decyzję o powołaniu harcerskiej władzy wojskowej (Wydział Wojskowy) i w każdym z okręgów harcerskich wyznaczono inspektora wojskowego.
O udziale harcerzy w rozbrajaniu Niemców i Austriaków w 1918 nie czas i miejsce w tym miejscu pisać, ale pokłosiem tych wydarzeń był rozkaz powołujący w Warszawie Batalion Harcerski. W jego składzie znaleźli się harcerze ze stolicy, Łodzi, Radomia, Kielc, Zagłębia Dąbrowskiego oraz wielu innych miejscowości. Przez pół roku nie tylko się szkolili, ale także pełnili w stolicy służbę, przede wszystkim wartowniczą. Przykładem poświęcenia w tym miejscu może być łodzianin Józef Hartman. Pełnił służbę na posterunku dwadzieścia cztery godziny, bo jego przełożony zapomniał dokonać zmiany. Przypłacił to zapaleniem płuc i śmiercią.
Właśnie takie postacie przybliża nam Oficyna Wydawnicza „Impuls” w reprincie „Batalionu Harcerskiego Wojsk Polskich. Zarys historyczny 1918-1919”. Wydana w 1939 r. książeczka stanowi cenny materiał do dziejów harcerstwa w okresie walk o odrodzoną Rzeczpospolitą. To zapis nie tylko tego, co działo się przez półroczny okres działania batalionu, ale także przykłady działań, których żaden z harcerzy nie musiał się wstydzić. Oprócz przywołanego powyżej Józefa Hartmana, można wspomnieć postać sierż. Mariana Pacholskiego, ciężko rannego w starciu z cywilnymi napastnikami. Biorąc pod uwagę fakt, że kadrę batalionu stanowili harcerze z przeszłością wojskową (najczęściej legionową) można też być pewnym, że poziom wyszkolenia jednostki stał na wysokim poziomie.
Oprócz części historycznej w reprincie znajdziemy też przykłady codziennego życia żołnierzy batalionu. Znaczna jego część, to przedruki z treści pisemek wydawanych przez harcerzy. Ukazywały się pod tytułami „Ordynans”, „Rekrut”, „Wartownik”, „Posterunek”, „Oferma Garnizonowa” i „Dekownik”, co już w samym nazewnictwie wskazuje na zmianę charakteru ich służby i postrzegania przez autorów sytuacji harcerzy. Stanowią one znakomitą ilustrację dystansu jaki mieli do swego położenia skauci. Brak odpowiedniego ekwipunku, niezbyt obfite wyżywienie, trudne warunki kwaterunkowe nie przeszkadzały im w utrzymaniu dobrego humoru.
Ostatnia część wydawnictwa, to lista żołnierzy Batalionu Harcerskiego. Z dużą radością odnajdowałem wśród wymienionych skautów tych, którzy pochodzili z mego miasta i znaleźli się w harcerskiej jednostce. To właśnie stanowi też znakomity materiał do poszukiwań dla tych, którzy pragną poszerzyć swą wiedze na temat historii harcerstwa swego regionu sprzed stu lat. Oczywiście pod warunkiem, że skauci z tych terenów mieli szansę na dotarcie do Warszawy. Wydawnictwo przygotowywane było przez osoby wchodzące w skład Batalionu Harcerskiego, co daje gwarancję, że zawierają one znaczną dawkę autentycznych przeżyć i atmosfery towarzyszącej skautom.
W Archiwum Akt Nowych zachowały się dokumenty źródłowe dotyczące Batalionu Harcerskiego, więc pewnym wyzwaniem badawczym jest opracowanie nieco szerszego wydawnictwa poświęconego tej wyjątkowej jednostce. Tym bardziej, ze w recenzowanej pozycji wyzyskano tylko niewielką ich część. Wielu z tych, którzy służyli w batalionie oddało w kolejnych miesiącach życie za Ojczyznę, ale także wielu z nich stanowiło o sile harcerstwa w Polsce w okresie międzywojennym. Warto by pamięć o nich nie zaginęła.
Dariusz Nowiński
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.