Jak pogodzić ze sobą świat jasności, ludzi widzących, ze światem ciemności, ludzi niewidomych? Jak reagować na ich przypadłość? Współczuciem, lękiem, czy odrzuceniem? Jak wychować niewidome dziecko, z empatią, czy na „zimno”, przyjmując to co nas niepokoi, co napawa nas strachem ze stoickim spokojem?
Te i podobne pytania zadawała sobie matka niedowidzącego, chorującego na rzadką chorobę oczu aniridię Erzsi Sador zmagając się z tą ekstremalnie złożoną sytuacją. Okazuje się bowiem, że pojawienie się na świecie oczekiwanego przez nią i jej męża syna zamienia się powoli, w miarę rozwój sytuacji w ziemskie piekiełko.
Opowieść Erzsi Sándor, matki, której przyszło się zmierzyć z dopustem losu; doświadczył ją wychowaniem niedowidzącego syna Tomasa Juhása, po latach nieskutecznego leczenia całkowicie ociemniałego jest niesłychanie osobistą, szczerą do bólu opowieścią. Żaden scenariusz ni jest w stanie oddać prawdy przemawiającej do nas ze stron tej książki. Erzsi prędzej czy później musiałaby ją napisać. Zbyt wiele rzeczy działo się w jej wnętrzu. Przemiana jaka w niej nastąpiła w związku z chorobą syna spowodowała przyśpieszoną edukację. Z matki zdrowego dziecka, musiała częściowo przeistoczyć się, w pielęgniarkę, domowego lekarza obserwującego z uwagą małego Tomiego, przedszkolnego pedagoga, rodzinną sędzinę, rozsądzającą spory między jej trzy i pół letnią córką, a maleńkim Tamásem, koleżanką, która chociaż częściowo próbowała zastąpić mu brakujących rówieśników. Dla nich był niepełnosprawny, ślepy, inny. Erzsi pokazuje w sposób bardzo otwarty i szczery.
Interesującym zabiegiem jest wpleciony tu głos ociemniałego syna Tamása Juhása,który sięgając głęboko do swojej dziecięcej pamięci wprowadza sporo interesujących spostrzeżeń. Ten dwugłos matki i syna pozwala nam czytelnikom na bardziej wszechstronny ogląd relacjonowanych przez Erzsi wydarzeń u sytuacji. Pomimo niełatwego tematu wrodzony talent jej autorki, aktorki, dziennikarki węgierskiego radia, obecnie pisarki Erzsi Sándor przenicowuje te rodzinne opowieści w zgrabne, pełne ciepła i naturalnego humoru para słuchowisko. Bowiem, żeby zrozumieć sedno całej jej wypowiedzi trzeba posiadać dar wsłuchiwania się w innego człowieka.
Bardzo ważna książka, którą powinno się umieścić na liście lektur, poziom rozszerzony, dla klas sześć, siedem, osiem, czy liceum i technikum. To gotowy poradnik, jak żyć, jak zaakceptować osobę niedowidzącą, ociemniałą, idącą obok nas, opukującą białą laską przestrzeń wokół siebie. To stukanie w chodnik można potraktować jak sygnalizacyjny werbel; jestem obok was, mimo że nie widzę jestem takim samym człowiekiem jak wy, no może nie do końca, ale za to lepiej słyszę, intuicyjnie wyczuwam przestrzeń, w toku rehabilitacji posiadłem wiele nawyków, opanowałem nowe umiejętności, zdobyłem wiedzę, ale najważniejsze przebudowałem swoją świadomość.
I o tym też jest ta książka, o pracy nad sobą, nad potrzebami osoby niepełnosprawnej, która wyrasta na normalnego człowieka, kończy edukację zdobywając uniwersyteckie wykształcenie, rozwija swoje talenty, w tym przypadku muzyczne. Pracuje jako tekściarz, pisarz, dziennikarz, muzyk. Dzięki temu żyje pełnią życia. Pływa, podróżuje, chodzi po górach. Myślę, że po latach Tamás zdaje sobie sprawę z tego, że w dużej mierze zawdzięcza to swojej matce Erzsi.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.