Czytając książkę Tuffa i Goldbacha w pierwszej chwili pomyślałem, iż właściwie może zainteresować pracowników wielkich korporacji, dużych firm o rozbudowanych działach analiz, handlu, marketingu i reklamy, a także start-upów. Nic podobnego, każdy z nas bowiem analizuje własne postępowanie, planuje rodzinne bądź biznesowe przedsięwzięcia trzymając się utartych schematów.
Czasem warto wprowadzić coś nowego, odejść od sprawdzonych szablonów, ryzykując, iż część z naszych bliskich orzeknie, że niepotrzebnie burzymy sprawdzone rozwiązania. Ale właśnie na tym polega sedno tytułu Tuffa i Goldbacha: Detonuj!, stare zastałe metody postępowania, burz zgrane, sprawdzone zasady!
Tuff i Goldbach mają wrodzony talent niezależnie od nabytego doświadczenia i wiedzy do ilustrowania wybranych zagadnień przykładami z działalności różnych korporacji, firm. I są to czasem wydawałoby się przykłady prozaiczne, jak ten poświęcony obserwacji codziennych zakupów np. w tym przypadku mleka przez wybranych konsumentów. Wydawałoby się, iż ten przykład nie niesie ze sobą aż tylu konotacji i analiz, a jednak, kiedy czytamy cały ten akapit, to uświadamiany sobie, że często proste konsumenckie zwyczaje mogą pomóc w prognozowaniu, a także konstrukcji całej nowej analizy kwestii: Czy klient ma zawsze rację?
Na obwolucie oglądamy zdjęcia dwóch uśmiechniętych spełnionych zawodowo i życiowo dżentelmenów. Obaj poświęcili mnóstwo swojej aktywności i czasu na badaniu zasad w jakich funkcjonują duże korporacje i firmy, co powoduje, iż zapadają w nich takie a nie inne strategiczne decyzje. Od czego zależy, czy wykorzystają one dla swojej strategii koniunkturę, ale ciekawsza dla nich jest odpowiedź na pytanie: Jak zachowają się w czasach dekoniunktury i kryzysu? Czy dalej będą szli utartymi ścieżkami, które wcześniej sprawdzały się co do joty, czy też zaryzykują i wyciągną zupełnie inne wnioski, pochopnie odchodząc od sprawdzonych strategii postępowania, na rzecz eksperymentu i zastosowania zupełnie nowych praktyk organizacyjnych. Oczywiście niekoniecznie muszą się one skupiać na przesadnym oszczędzaniu, obcinaniu budżetów czy likwidacji całych działów. Ta gra wewnątrz korporacyjna wydaje się sednem biznesowej praktyki, bo przecież za nią stoją konkretni ludzie. Stąd nacisk jaki kładą w całym swoim wykładzie na konieczność zmiany dotychczasowych praktyk. Nie chodzi tu o potęgowanie ryzyka, lecz odpowiedni reset pewnych sztampowych zachowań, jeśli chodzi np. sporządzane dane analityczne. Bazujmy piszą, na własnych liczbach i wskaźnikach, nie bierzmy ich nagminnie z szeroko dostępnych źródeł, gdyż konkurencja robi dokładnie to samo. Nie idź w falą, bo inni też surfują tak jak my, postarajmy się sami wywołać własną falę i popłyńmy z jej nurtem.
I właściwie na tym mógłbym skończyć, gdyż recenzja powinna zawierać w sobie esencję i przesłanie wynikające z treści analizowanej książki. Myślę, że pomimo iż nie jestem ekonomistą, planistą i nie kończyłem żadnych kierunków biznesowych oprócz Informacji naukowo-technicznej, to wiem, iż bardzo ważne jest opracowanie własnej strategii działania bazującv na wiedzy zgromadzonej przez własnych pracowników, niekoniecznie nawet kierowników. W telewizji cieszy się popularnością serial dokumentalny „Kryptonim szef”. Jego sednem jest, to, iż szefowie, właściciele przebierają się i schodzą na najniższy szczebel pracowniczy, bo dopiero z tego poziomu widać jak działa cały biznesowy mechanizm. To tam widać każdy błąd, zaniechanie, błędną komunikację między poszczególnymi szczeblami decyzyjnymi. Warto zdetonować swoje przyzwyczajenia i schematy postępowania wraz z Tuffem i Goldbachem. A więc, kto pierwszy podpali lont?
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.