Empuzjon
Akcja „Empuzjonu” rozgrywa się na początku ubiegłego wieku, a dokładniej we wrześniu 1913 roku w miejscowości Goarbersdorf na Dolnym Śląsku, która po II wojnie światowej otrzymuje polską nazwę - Sokołowsko. Główny bohater, Mieczysław Wojnicz, student z Lwowa, przyjeżdża do tutejszego uzdrowiska w nadziei na wyleczenie się z gruźlicy - najgroźniejszej choroby, z jaką ludzkość walczyła na początku XX wieku.
Historia, miejsce i okoliczności ewidentnie nawiązują do „Czarodziejskiej góry” Manna i wydają się być hołdem, złożonym jego dziełu.
Bohatera książki otaczają głównie mężczyźni, w tym przede wszystkim kuracjusze, z którymi spędza czas i wsłuchuje się w ich różnorodny sposób postrzegania świata, który chętnie między sobą manifestują. Mieszanka osobowości jest dosyć wybuchowa, gdyż mamy tutaj do czynienia i z katolikiem, tradycjonalistą, nauczycielem, i z socjalistą, humanistą, pisarzem, i z teozofem, tajnym radcą, i ze studentem szkoły artystycznej i znawcą pejzażu. Kobiety natomiast pojawiają się główne w mizoginistycznych wywodach mężczyzn, które często odwołują się do dzieł i poglądów znanych i cenionych filozofów, literatów i uczonych, takich jak chociażby: Aureliusz Augustyn, Joseph Conrad, Darwin, Durkheim, Zygmunt Freud, Platon, Schopenhauer, Szekspir, Tomasz z Akwinu, etc.
Znamienną rolę w tej historii wydaje się odgrywać wszechobecna, magiczna i enigmatyczna przyroda, która zmienia się nie tylko wraz z przejściem z jednej, w kolejną porę roku, ale wydaje się też zmieniać w miarę rozwoju fabuły. Bywa dla postaci ukojeniem i remedium na zło tego świata. Potrafi jednak też być zagrożeniem dla ich zdrowia i życia.
Sama fabuła „Empuzjonu”, która skrywa w sobie tajemniczą zbrodnię, wydaje się stanowić dla Tokarczuk jedynie pretekst do wielowymiarowych rozważań na takie tematy jak chociażby: uprzedmiotowienie kobiet w patriarchalnym świecie, tożsamości płciowa a kultura i społeczeństwo, choroba ciała i ducha, rola sztuki, polityki i Boga w życiu człowieka, etc.
Narracja prowadzona w liczbie mnogiej wybija czytelnika ze schematów już na wstępie. Dalej Tokarczuk konsekwentnie pokazuje, że świat nie musi być taki, jakim go postrzegamy. Nie jest on czarno-biały, ma zdecydowanie więcej odcieni. Wszystko zależy od perspektywy i kontekstu. Często, żeby dostrzec więcej, trzeba spojrzeć inaczej.
Laureatka Nobla powróciła z powieścią, którą czyta się lekko, ale zachęca jednocześnie do głębokiego jej przetrawienia. Tokarczuk dla mnie to marka sama w sobie - to, co w niej uwielbiam to erudycja, przystępność w odbiorze, głębia znaczeń, jej uważność na tu i teraz, wyrażająca się w pięknym opisywaniu szczegółów chociażby. Pobudza do myślenia i inspiruje do patrzenia wielowymiarowo, nieszablonowo. Wszystko to, co w niej uwielbiam, znalazłem w książce. Polecam!
Paweł Wojewoda