Tereny Dolnego Śląska są teren gdzie mieszały się różne wpływy kulturowe; protestantyzm, kultura łużycka, a to przekładało się na interesującą, oryginalną sztukę sepulkralną charakterystyczną dla tych terenów, dokumentującą życie zamieszkujących tę historyczną krainę rodów, rodzin, czy poszczególnych osób. Szczególnie te z epitafiami i figuralne widoczne na zabytkowych płytach nagrobnych,utrwalają pamięć po zmarłych poczynając od Cieszyna a kończąc na Zielonej Górze.
Monografia Małgorzaty Stankiewicz, którą mam, przed sobą poświęcona jest w całości niewielkiej grupie obiektów powstałych w połowie XVII wieku na terenie Dolnego Śląska, dawnych Łużyc, hrabstwa kłodzkiego i terenach do nich przyległych. Rozproszone nie zawsze w dobrym stanie, często z tego powodu pomijane lub lekceważone i uznane jako mniej ciekawe przekazują nam ogromną wiedzę historyczną i socjologiczną o żyjących na tych terenach osobach czy też rodzinach. Oprócz tego skrywają w sobie wiedzę ikonograficzną, genealogiczną, heraldyczną i militarystyczną.
Stankiewicz, której wiedza i pasja na ten temat objawiała się w pracy magisterskiej poświęconej „Dziecięce płyty nagrobne na Śląsku od XVI do XVIII w”, wykazała się oprócz naukowej dociekliwości pasją godną osobowości naukowca starającego się odtworzyć i ocalić od zapomnienia wszystkie zachowane płyty nagrobne lub upostaciowane epitafia przywracając je naszej doczesności.
Żmudna inwentaryzacja ukazuje nam całe bogactwo sztuki funeralnej na Śląsku, okolic dawnych Łużyc i hrabstwa kłodzkiego. Dziewięć rozdziałów niczym dziewięć wrót do świata zastygłego w śmierci przedstawia nam uporządkowaną wiedzę o artystach tej rangi, co Lopis i wpływy jego warsztatu. Jego płyty nagrobkowe były charakterystyczne dla tamtego okresu, posiadały swój rozpoznawalny styl, były technicznie dopracowane. Powstawały za życia fundatora jak i po jego śmierci. Autorka podzieliła je na, płyty męskie, kobiece, dziecięce.
W kolejnym rozdziale wymieniła płyty nagrobne powstałe w anonimowych warsztatach pochodzących z okolic Śląska i Łużyc. Dopełnieniem tego wykazu są epitafia nagrobne Mistrza „SM” z Kurowa Wielkiego, pod tym skrótem kryje się Sebastian Mittermayer. Jego prace wybijają się perfekcyjnym wykonaniem, rzeźbione były w szarym marmurze.
Monografia jest ułożona bardzo czytelnie, nawet dla laika takiego jak ja kolejny rozdział grupujący materiał i wpływach mody i wzorców graficznych staje się kolejnym elementem historycznej narracji dotyczącej figuralnej sztuki nagrobnej okresu baroku.
Monografia jest znakomicie zilustrowana i opatrzona licznymi rysunkami detali typu stroje, męskie jak i kobiece, fryzury, nakrycia głowy czy dodatki krawieckie tj. rękawiczki, chusty, kokardy. Uzupełnia tą ikonografię zestaw fotografii czarno-białych i kolorowych rejestrujących typowe przykłady nagrobków figuralnych charakterystycznych dla terenów Śląska czy Łużyc.
Bardzo ciekawa praca ocalająca od zapomnienia sztukę funeralną okresu śląskiego baroku, która cudem ocalona od wojennej pożogi ginęła na małych parafialnych cmentarzach, kryptach, grobowcach. Celowo niszczone w latach 50- 70-tych XX wieku, skuwano z nich niemieckie napisy lub symbole, zamurowywano w ścianach czy posadzkach kościołów. Ale pomimo to ocalały otwierając przed nami całe swoje barokowe rzeźbiarskie bogactwo. Dobrze, że dzięki pracy i pasji takich naukowców jak Małgorzata Stankiewicz do naszej współczesności dopisywany jest osobny rozdział pokazujący tradycję i ciągłość cywilizacyjną jaka objawiła się na tych ziemiach kulturowo przechodzących z rak do rąk, a pomimo to nie mającą swoich wyraźnie określonych granic. Odkrywając przed nami swoje całe unikalne bogactwo formy jak i treści zastygłej w godzinie ostatecznej.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.