Recenzja

Filozofia tańca użytkowego w parach

Zbliża się kolejny karnawał, czas zabaw tanecznych, dyskotek. Niewielka książka Ligii Gepfert pojawiła się kilka tygodni temu, ale jakby całkiem w porę. Bo czymże jest taniec jak nie pewną filozofią bycia we dwoje, alfabetem i językiem ciała.

 

Pamiętam, iż jako dwunastolatek we wczesnych latach siedemdziesiątych zostałem zapisany przez mego dziadka do szkoły tańca pana Wojnaralskiego we Wrocławiu. Pamiętam, że kazano mi przyjść ubranym w białą koszulę i wygodne nie krępujące ruchów spodnie. Na tamte lata była to bardzo droga i ekskluzywna szkoła tańca towarzyskiego.Znalazłem nawet w sieci na stronie Repozytorium Cyfrowym Filmoteki Narodowej filmik nagrany w tamtych latach - http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/11313

Jako młody człowiek ekscytowałem się tym, iż będę tańczył jak dorośli. Niestety dostałem nieatrakcyjną partnerkę, mówiąc delikatnie z lekką nadwagą, która co jakiś czas stawała i ocierała pot chusteczką. Nikt nie chciał z nią tańczyć, mnie po pierwszej lekcji też jakby nieco przeszło. Po kilku zajęciach, na których ćwiczyliśmy ustawienia, zaczęliśmy tańczyć
walce, polonezy, samby, rumby do muzyki odtwarzanej z płyt winylowych na adapterze. Niestety moim życiem rządziły przypadki; dostałem krwotoku z nosa i moje uczestnictwo w szkole tańca stanęło pod znakiem zapytania. Dlaczego to wspominam, bo w moim dorosłym życiu przekonałem się, że umiejętność tańczenia przekładała się na zawierane łatwiej znajomości z płcią piękną. Tych kilka lekcji wystarczyło, bym zdobył w życiu jeden z atutów, którego zazdrościli mi koledzy.

Ligia Gepfert również skupia się na pokazaniu fenomenu tańca towarzyskiego rozpatrywanego jak pewnego rodzaju szkoła życia. Nie wystarczy znać kroki, tańczyć do muzyki, lecz bardzo ważną rzeczą jest wczuć się w partnerkę, prowadzić ją tak, aby to ona myślała, że jest odwrotnie. Obserwować ją dyskretnie i podążać za nią, i vice versa.

Autorka prowadzi z mężem szkołę tańca „Elitan”. Szkolą praktycznie wszystkich; począwszy od przedszkolnych dzieci, uczniów szkół, licealistów, studentów, po osoby w wieku dojrzałym, ponieważ na naukę tańca nigdy nie jest za późno. Programy telewizyjne w rodzaju „Mam talent”, „You can dance” czy „Got to dance” rozbudziły tą sztuką wielkie społeczne zainteresowanie. Stąd na początku książki we wpisie "Zamiast Wstępu" w skondensowanej formie opisuje zasady według, których działa jej szkoła.Oprócz sytuacji czysto towarzyskich taniec coraz częściej wykorzystywany jest w artoterapii, pomaga w socjalizacji, posiada działania antydepresyjne. Zdecydowanie związany jest z naszym ludzkim życiem, ze sferą fizyczno-duchową. Ale także narzuca nam pewne reguły, jedną z nich jak pisze Ligia Gewpfert jest to, iż w tańcu nie ma pełnej demokracji; „W mieszanej pod względem płci parze niepodzielnie rządzi mężczyzna. I jest przy tym obserwowany, oceniany przez partnerkę, która po sposobie prowadzenia jest w stanie orzec, na ile jej taneczny partner może wykorzystać swoje umiejętności w życiu codziennym. 

W kolejnych rozdziałach Autorka skupia się na analizie różnic i podobieństw w działaniu kobiety i mężczyzny, które są pomocne w ich życiu doczesnym. Dzieląc osoby zgłaszające się do szkoły na grupy, charakteryzuje każdą z nich, daje to czytelnikom nową wiedzę o nas samych, jaką warto przemyśleć. Nic bowiem proszę Państwa w naszym życiu i w tańcu nie jest przypadkowe. Wspólne życie, to rodzaj tańca towarzyskiego, co ponad miarę udowadnia Ligia Gepfert. Udane życie we dwoje, to subtelny taniec, gdzie kobieta daje się prowadzić, jak w tańcu towarzyskim, lecz przy okazji umiejętnie steruje swoim partnerem, ale tak, i to jest szkoła mistrzowska, iż ten nie zdaje sobie z tego sprawy.I to jest wiedza prymarna. Reszta może być rodzajem tanecznej improwizacji wypływającej z życiowego doświadczenia. Bo żadna szkoła tańca i życia, nie zastąpi nam naszego własnego doświadczenia, wiedzy zdobytej po latach wspólnej egzystencji.

 

Mała objętościowo książeczka, a prawdą w niej zawartą można by obdzielić wiele par próbujących życia we dwoje. Często po omacku, ale w tych czasach bardziej świadomie, niż robiło to moje peerelowskie pokolenie, zdane często na improwizację, eksperyment z nieprzystającą często do niczego rzeczywistością.

 

Polecam każdemu tą "Filozofię tańca użytkowego w parach czyli półżartobliwie o zmaganiach kobiet i mężczyzn w życiu i na parkiecie". Ku nauce i przestrodze, że nie zawsze muzyka i rytm, które prowadzą nas w tańcu przełożą się na harmonijną wspólną drogę. Chociaż za moich czasów zdobycie parkietu graniczyło z cyrkową ekwilibrystyką. Teraz mamy ich rodzajów tyle, że nikt nie jest w stanie ich zliczyć. Z tym nadmiarem kłopot często jest taki, iż często ona i on mają cna ten temat tak różne zdanie, iż pogodzić ich może tylko, no próbujcie zgadnąć….Taniec!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Recenzowana książka

  • Tytuł: Filozofia tańca użytkowego w parach
  • Podtytuł: czyli półżartobliwie o zmaganiach kobiet i mężczyzn w życiu i na parkiecie
  • Seria/cykl: Filozofia tańca
  • ISBN: 978-83-8095-397-0
  • EAN13: 9788380953970
  • Numer wydania: 1
  • Liczba stron: 82
  • Format:
  • Okładka: Miękka
  • Autor: Ligia Gepfert
  • Tłumacze:
    • Gatunek: Filozofia
    • Wydawca: Oficyna wydawnicza IMPULS
    • Miejsce wydania: Kraków

    Poinformuj Redakcję

    Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

    Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

    Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

    Zaloguj się


    Zarejestruj się

    Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

    Zarejestruj się

    Wyloguj się