Warszawa, to miasto w szczególny sposób zamienione w czasie II wojny światowej w symbol bohaterstwa, poświęcenia, męczeństwa, walki o wolność. To tu praktycznie zaraz po kapitulacji 28 września 1939 roku, po 22 dniach heroicznej obrony powstawały niczym grzyby po deszczu, jak pisze Michał Wójcik w swojej książce „Miasto szpiegów”, dziesiątki organizacji konspiracyjnych reprezentujących wszystkie opcje polityczne, od prawa do lewa.
Większość z nich to efemeryczne związki, które przechodziły liczne transformacje, łącząc się lub dzieląc na kolejne ogniwa. Część zbierała informacje jawne, inne tworzyły siatki konspiracyjnego wywiadu, ale jak nie mając doświadczenia w pracy podziemnej łatwo narażone były na inwigilację ze strony niemieckiej policji politycznej, Abwehry, Gestapo, czy Sipo Warschau - policji bezpieczeństwa Generalnej Guberni.
Michał Wójcik niczym Ken Follet kreśli przed nami pasjonującą, wielowątkową historię mającą oparcie w faktach, dokumentach, relacjach, a której niejednoznacznymi bohaterami są nasi rodacy. Zwerbowani podwójni agenci, szmalcownicy, gotujący ukrywającym się w stolicy Żydom prawdziwe piekło, wykorzystując do tego restaurację pod znamienną nazwą „Piekiełko”. Nie zabrakło w tym tyglu członków loży masońskiej, „białych” Rosjan walczących z bolszewią, przewerbowanych przez Niemców, rodzimych antysemitów polujących na czcicieli Jahwe, zwykłych awanturników chcących w tym wojennym chaosie oprócz wygodnego życia i zbicia majątku wypromowania swojego chorego ego. To wszystko Wójcik opisał w krótkich rozdziałach nie wdając się w dywagacje czy dygresje, lecz ukazując misternie utkaną sieć powiązań między nimi, a członkami wywiadu i kontrwywiadu wiodących organizacji, takich jak ZWZ, AK,NSZ, Gwardia Ludowa, czy Brygada Korwina, utworzona we wrześniu 1941 roku, była jednym z oddziałów kontrwywiadu ZWZ–AK działającym na terenie Warszawy.
Michał Wójcik, historyk, dziennikarz stworzył pasjonującą historię ukazując na szerokim tle okupacyjnych losów Warszawy misterną grę obcych wywiadów w którą wplątani zostali pseudo bohaterowie w typie Ryszarda Mączyńskiego vel Maxa Biedermanna, Zygmunta Munio Małeckiego, boksera, wielokrotnego medalisty mistrzostw Warszawy, Joanny Feldt (z domu Jankowskiej – Biedermann), Flory Stołkin, agentki wrocławskiej Abwehry, Stanisława Plebańskiego, pracownika Oddziału II Sztabu Generalnego WP, byłego agenta warszawskiego Gestapo, Mieczysława Bratkowskiego vel „prezesa”, współpracownika Abwehry, agenta Gestapo, Samsona Mikicińskiego, zaufanego kuriera i emisariusza rządu RP na uchodźstwie, działał za przyzwoleniem Abwehry, zlikwidowany przez polską Dwójkę, lub Mieczysława Niteckiego pseudo „Kiliński”, w czasie Powstania kwatermistrz Okręgu Warszawskiego Komendy Głównej AK. Kontrwywiad AK oskarżył go o współpracę z Abwehrą. Skazany na śmierć w czasie Powstania z wyroku Wojskowego Sądu Specjalnego. Ale wielu uniknęło kary i zdołało ułożyć sobie życie, wyślizgując się z sieci powojennej Ubeckiej bezpieki.
"Piekiełko” i Cafer Bar „Rio Rita” to tylko jedne z symbolicznych miejsc, które gromadziły ten barwny kalejdoskop agentów, szmalcowników, szemranych przemysłowców, współpracowników Abwehry i Gestapo, szpicli i dyplomatów. Nie dziwi mnie to, że wyszli z mroków historii i pewnie gdyby nie okupacja nie słyszelibyśmy o nich, ale jestem zdumiony łatwością z jaką poruszali się na najwyższych szczeblach Komendy Głównej AK, Delegatury na Kraj, wtajemniczani w wiele tajnych spraw, jak trasy kurierskie, przerzuty żon najwyższych rangą oficerów AK, i prywatnych pieniędzy oraz kosztowności. Jak okazało się za zgodą i kontrolą wywiadu Abwehry. Przeraża łatwowierność, a wręcz naiwność oficerów wywiadu i kontrwywiadu AK, wcześniej ZWZ, o czym w swoich materiałach donosił Kazimierz Roman Leski, pseudo „Bradl”, najsłynniejszy oficer kontrwywiadu AK, rozpracowujący przez całą okupację ten „układ”, a także powiązania Wandy Kronenberg i środowiska „Piekiełka”.
Ile jeszcze musi zaistnieć takich faktów, żebyśmy przejrzeli na oczy, z jaką naiwnością i ufnością zabieraliśmy się za konspirację, szczególnie w pionie wywiadowczym. Niektóre historie są porażające, a najgorsze w tym, że część z tych szumowin znalazła miejsce w strukturach bezpieki, nowej władzy. Ale zachęcam, przeczytajcie o tym sami.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.