Śmiech i smutek towarzyszą nam jako nierozłączni bracia od początku naszych narodzin. Śmiech jako wyraz naszych stanów emocjonalnych dopowiedziany zostaje przez komizm językowy. Ten jednoznacznie już odnosi się do języka postaci, zabawnych powiedzeń, mylenia znaczeń używanych wyrazów, sposobu wypowiadania się. Śmiech i komizm staje się nie tylko narzędziem w naszym życiu codziennym, ale wykorzystujemy go także z dobrym skutkiem przede wszystkim w polityce. O tym traktuje rozprawa Tomasza Rawskiego pt. „Między śmiechem a mową nienawiści. Meandry języka polityki”.
Kiedy myślimy o satyrze o komizmie politycznym czasów PRL-u nie sposób ominąć podstawowego, a zarazem kultowego już dzieła Janusza Szpotańskiego pt. „Cisi i gęgacze czyli bal u prezydenta”. Polityczny dowcip językowy w dużym stopniu brał swoje korzenie z tradycji międzywojnia, mam tu na myśli „Bal w operze” Juliana Tuwima. Język tego dowcipu nosił w sobie sporą dozę poetyki rymowanego humoru, np/
„Kiedy ranne wstają zorze
w Polsce słoma w Rosji zboże.
W Rosji masło i słonina,
W Polsce kości i konina”5.
(rymowanka, którą w 1952 r. zanotowano w Zakładach im. Stalina w Poznaniu (ZISPO).
Przytaczam to po ty by pokazać, iż współczesny język politycznej satyry ciąży bardziej ku prozie życia, stając się zgodnie z autorską sugestią Rawskiego „mową nienawiści”. Bieżący komentarz polityczny, który dwadzieścia lat wcześniej zawierał w sobie elementy żartu, rozśmieszał np. żarty na temat ZChN czy AWS, teraz media zbrutalizowały prześcigając się w cytowaniu wypowiedzi polityków wrogich sobie obozów, w formie mowy nienawiści, co w końcu skutkowało zabójstwem asystenta posła do Parlamentu Europejskiego Marka Rosiaka.
Autor przeprowadził bardzo dokładną kwerendę materiałów prasowych, wypowiedzi, wywiadów, wpisów internetowych skupiając swoją uwagę przede wszystkim na przedstawicielach dwóch wrogich sobie obozów: Platformy Obywatelskiej, obecnie Koalicji oraz Prawa i Sprawiedliwości wraz ze Skonfederowaną Prawicą. O ile bardzo dokładnie analizuje wypowiedzi mowy nienawiści posłów PiS-u i Konfederacji, i tyle umniejsza rolę mowy nienawiści uprawianą przez PO przekształconą później w totalną opozycję. Pomija też i niezbyt często cytuje wypowiedzi Lewicy, co może sugerować odbiorcom książki polityczne preferencje Tomasza Rawskiego.
Nie będę skupiał się tu na źródłach, bo jak pisze autor we Wstępie: „był tak obszerny, że nie mógł być użyty w całości jako egzemplifikacja omawianych zjawisk, dlatego też powstała osobna antologia wypowiedzi polityków”, i to jest dodatkowym atutem tej monografii poświęconej egzemplifikacji treści, które mieszczą się między śmiechem, a mową nienawiści.
Rawski objął swoimi badaniami lata narodzin III RP, od 4 czerwca 1989, a także trzydzieści ostatnich lat, do 4 czerwca 2019 rok, obejmujących czas wyborów kontraktowych. Okres ten to przebogate źródło politycznych pojedynków na słowa, ale także czas narodzin rodzimego folkloru politycznego bazującego na arcyciekawym językowo słownictwie, pełnym neologizmów, przejęzyczeń, błyskotliwych powiedzeń, które na trwałe weszły do społecznego obiegu. Szkoda, że autor nie pokazał zjawiska, które stało się z jednej strony inspiracją, a z drugiej antiditum na polityczny język nienawiści czyli Szopkę Noworoczną Marcina Wolskiego czy polityczne teksty pisane dla kabaretów.
Rawski bardzo wyraźnie desygnuje swoje sympatie polityczne, śmiech konserwatywny jest brutalny, agresywny, śmiech liberalny wypływa z kulturowej mody i jego lewicowych zwykle korzeni/ Autor przeprowadza w swojej pracy wartościujące porównanie między Wojciech Cejrowskim, typem narodowca, „katola”, którego „występki” w TVP są radykalną manifestacją jego politycznych preferencji, a Kubą Wojewódzkim, przedstawicielem liberalnej opcji, będącego agitatorem, showmanem, uprawiającym publicystykę podszytą rozrywką. Większą sympatię w oczach Rawskiego zyskuje Kuba, gdyż jest bardziej finezyjny w swoim przekazie, aczkolwiek jego telewizyjne happeningu opierają się często na ilustrowaniu języka nienawiści np. słynne wetknięcie polskiej flagi w psie gówno.
Trzeba przyznać autorowi, iż bardo rzetelnie podszedł do źródeł dokumentujących przykładu tak języka komizmu politycznego, jak i mowy nienawiści. Znakomita antologia tekstów, wypowiedzi, powiedzeń, wzbogacona o erudycyjny esej dotyczący istoty komizmu, w którym Rawski odwołuje się do historii myśli społecznej, kulturoznawstwa, analizy dyskursu, a także językoznawstwa, a szczególnie do pragmalingwistyki.
Publikację polecam wszystkim tym, świadomym swoich praw obywatelom, którzy potrafią dostrzec związki logiczne między cytowanymi tekstami, a nowomową zalewającą media, w tym media internetowe, za która kryje się zwykle lekceważenie dla szerokich warstw społeczeństwa, których politycy uważają za wykluczonych. A zwykle są to ci, którzy starają się żyć uczciwie i godnie według moralnych, religijnych nakazów. Nie mają czasu na udział w szopce politycznej, której językiem staje się okaleczony język, znaczeniowo spłycony, przekształcający się w twardą mowę nienawiści, dzielący społeczeństwo, ludi, rodziny jak przysłowiowy szlaban w sztuce Mrożka „Dom na granicy”.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.