Dziecko z mutyzmem selektywnym czy wybiórczym w pewnych sytuacjach społecznych może być roześmiane i radosne. Chętnie angażuje się w różne zabawy, a nawet je inicjuje – nie może jednak zdobyć się na wydobycie z siebie głosu lub tylko szepcze. W tym przypadku prawdziwe przyczyny braku mówienia mogą być natury psychologicznej, dziecko nie mówi w wybranych sytuacjach społecznych, podczas gdy poza nimi komunikuje się zupełnie zwyczajnie. Dzieci te potrafią mówić, gdy otoczenie jest sprzyjające, bezpieczne i niestresujące.
Niewielka objętościowo książka zredagowana przez dziewięć autorek stanowi zbiór ich własnych doświadczeń i obserwacji dokonanych w czasie praktyki terapeutycznej. Publikację otwiera artykuł, w którym opisano przypadek dziecka uczęszczającego do żłobka. Mowa w nim o dwuletniej dziewczynce, która oprócz zaburzeń komunikacji z osobami obcymi i rówieśnikami miała neofobię żywieniową i zaburzenia integracji sensorycznej, a także przywiązywała zbyt dużą wagę do codziennych rytuałów. Przeprowadzony wywiad wykazał, że oboje rodzice w dzieciństwie byli nieśmiali. Dziewczynka kompensowała sobie chwile milczenia w domu – była nadpobudliwa w mówieniu i artykulacji, ale wciąż nie odzywała się przy obcych i teściach.
Po konsultacjach z matką ustalono wieloaspektowe działania polegające na stopniowym obniżaniu lęku u córki, włączaniu nowych produktów w żywieniu i wprowadzaniu drobnych modyfikacji w dzienny rozkład zajęć. Resumując, warto jeszcze przed oficjalną diagnozą wprowadzić działania terapeutyczne korygujące zaistniałe sytuacje. Obecnie dziewczynka chodzi do przedszkola i zachowuje się normalnie, nie odstaje od rówieśników.
Innym opisanym przypadkiem w publikacji jest czteroipółletni chłopiec, który urodził się przez cesarskie cięcie. Kacpra wychowywano w pełnej rodzinie, która okazywała mu dużo miłości, uczucia i zainteresowania. Nie mił żadnych kłopotów z porozumiewaniem się z dorosłymi w domu, w tym z kuzynami i znajomymi, ale były to osoby wybrane wyłącznie przez niego.
Gdy poszedł do przedszkola, przestał się odzywać do wychowawczyń, ponieważ jedyna przedszkolanka, z którą miał kontakt, wybrała się na urlop. Chłopiec był ambitny i nie lubił przegrywać. Aby przełamać lęk Kacpra, wprowadzono terapię poznawczo-behawioralną według Philipa C. Kendalla „Program Zaradny Kot”. Po dziesięciu sesjach nastąpiła poprawa. Terapeutka oprócz matki włączyła do zajęć trenera piłki nożnej. U chłopca stwierdzono mutyzm opozycyjny (walka o władzę) i symbiotyczny – silna więź z matką. Teraz uczęszcza do II klasy szkoły podstawowej i nie wykazuje żadnych podobnych zachowań. Ścisła współpraca z matką, rodzicami i trenerem dała spodziewane rezultaty.
Tak mógłbym pisać o każdym wymienionym przypadku w książce, ale sedno pracy terapeuty polega na ścisłej współpracy z rodzicami, nauczycielami i środowiskiem. Już wstępna diagnoza upoważnia do podjęcia działań terapeutycznych. Czas okazuje się tu bardzo ważny, ponieważ chodzi o oto, aby w dziecku nie utrwaliły się negatywne zachowania. Poza tym do zajęć terapeutycznych trzeba wprowadzać różnorodne metody pracy.
W kolejnych rozdziałach autorki pokazują odmienne przypadki – od doświadczeń z pracą terapeuty za granicą (Alicja Pilch), terapię grupową (Joanna Bala i Jadwiga Miękina-Pindur), po prezentację mutyzmu, który ujawnił się w okresie dojrzewania dziecka. Iwona Młynarska pisze o swoich doświadczeniach w terapii mutyzmu wybiórczego wspólnie z zaangażowaniem w to klasy, do której uczęszczało leczone dziecko. Ostatni artykuł napisany przez Klaudię Giese-Szczap akcentuje podstawowe wartości w pracy terapeuty, logopedy czy psychologa. Należą do nich przede wszystkim cierpliwość i ciągłe poszukiwanie nowych inspiracji (np. bajki terapeutycznej).
Podsumowując, trzeba podkreślić osobiste zaangażowanie terapeutek. Każda z nich stara się traktować zastosowaną terapię niestandardowo, wzbogacając ją o nowe elementy, np. angażując bliskie środowisko dziecka. W związku z tym, że w gabinetach terapeutów pojawia się coraz więcej dzieci ze zdiagnozowanym mutyzmem wybiórczym, warto sięgnąć po tę cenną pozycję, aby przekonać się, jakie pozytywne rezultaty przynoszą terapie zaplanowane indywidualnie do danego dziecka i jego przypadłości. Aby dana terapia była efektywna, potrzebna jest ścisła współpraca z rodzicami, najbliższą rodziną i środowiskiem, w jakim obraca się dziecko. To wszystko razem sprawia – jak widać to po lekturze tych bardzo osobistych zapisków – że taka terapia jest skuteczna. Jeszcze raz okazuje się, że żadne tabletki czy leki nie zastąpią człowieka i jego osobistego doświadczenia.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.