"Piękny sen" i jeszcze piękniejsze przebudzenie, tak można by określić tomik poezji ezoterycznej Iwony Litewczuk, opublikowany przez warszawskie wydawnictwo Anagram. Można zarzucić mu, iż jest to kobieca poezja, pełna odniesień do piękna, absolutu, sfery snu, harmonii człowieka ze światem duchowym, poszukiwanie ścieżki własnego samorozwoju w świecie chaosu i bezideowej materialnej pustki.
Wielu z nas wątpi w to, iż dane mu będzie za swojego życia dostąpić duchowej odnowy i zjednoczenia z eterem świata. Tego świata na którym przyszło nam żyć. Ale właściwie to mamy na tej ziemi dwa życia – rzeczywistość snu i realność przebudzenia. Często kiedy w głębokiej fazie śnimy coś, to uaktywnia się nasza mimika twarzy, poruszamy ustami, mówimy przez sen. To potwierdza tezę autorki Pięknego snu” Iwony Litewczuk, iż w czasie jednej z wiosennych nocy doznała głębokiej duchowej przemiany. Jak pisze w tytułowym wierszu otwierającym tom „Piękny sen”:
Cudowny sen mnie śnił
białe żaglowce bezkresne wody
tęczowy anioł zrywa zasłony...
Wchodzimy przez otwarte dla nas przez Iwonę drzwi jej sennej percepcji świata, światów, które autorka nowi w swojej sennej nadświadomości rozumianej tu jako poszukiwanie duchowej doskonałość:
...Nie odchodź ode mnie
za daleko
proszę
tak bardzo proszę
bądź na odległość
myśli
myśli czystej… (Prośba)
Myśli czyste, nieskażone, pozbawione fałszywej tautologii, przekazane nam przez inny wymiar, gdyż jak piszą ezoterycy – sen to brama do samopoznania.
...Może spadłam z księżyca
może przetrącono mi skrzydła
może widok hologramu
zachwyca
może widzimy zaprojektowane
malowidła
,Może nasz świat nie jest realny
sen szczelnie utkany
gdzie oddech prawdy
pozostał
zawieszony w oddali...” (Spadłam)
Świat nierealny, oniryczny, podobny do sennej wizji, tak odbiera jego duchową istotę Iwona Litewczuk autorka „Pięknego snu”. Jej wiersze są krótkie, czyste, bez zbędnych ozdobników czy skomplikowanych przenośni. Ponieważ to my komplikujemy wiele ziemskich spraw swoim postępowaniem. Goniąc za bogactwem, władzą, pozycją społeczną, nie zauważamy piękna świata, takim jakim on jest. Stąd tylko we śnie możemy spotkać niczym nie zakłóconą transformację jego energii, energii duchowej:
...Mieszkamy w tym samym niebie
czy możemy uciec od samych siebie
posłuchaj w ciszy pieśni stworzenia…(Droga)
Na naszych oczach dokonuje się powtórny akt stworzenia, energetyczna reinkarnacja świata,
naszego wewnętrznego świata, z którym przychodzimy na ten ziemski padół, a potem niszczymy w sobie wrażliwość, aby tłumaczymy to sobie, sprostać okrucieństwu codzienności. Ale jest jedno jedyne ponadczasowe, nieśmiertelne lekarstwo, to miłość, bezgraniczna, intensywna, wręcz boska:
...chcę być deszczem magicznym
który spływa
strumieniem warkoczy
chcę być płomieniem miłości
który rozpala do nieprzytomności...(Życzenie)
Ale ta miłość o której pisze Litewczuk , to miłość będąca praprzyczyną wszelkiego stworzenia. To utracona Jednia świata materialnego i duchowego - prabyt, źródło wszystkich bytów.
Ktoś może powiedzieć, ale przecież to nie możliwe, to fantazja, a Iwona wie, iż w jednym ze swoich snów doznała spotkania z Absolutem:
Spojrzenie starożytnych oczu rozpala
czas niczym strzała
trafia w sekretne miejsce
na pograniczu ducha
i ciała
Skorupa pęka zasłona opada
podmuch skrzydeł
przybywa z dala
To w żyłach pulsuje
ta melodia i ten dźwięk
niczym niebiański zew
mistyczna konfiguracja
barwy lotu tańca
w sposób doskonały
wypełnia przestrzeń
rozmiękcza ludzkie skały...(Nowe a jednak znajome)
Miłość absolutna, oddanie idei odnowy duchowej powoduje, iż w naszym życiu na początku objawia się to jako niewinność, w konsekwencji otwierając w naszej duszy ścieżkę, po której
zdążamy do miejsca, w których spotkają się subtelne niczym nie skażone energie:
...znowu to uczucie oderwania
rzucona w otchłań
nieznanego
pędzę po elipsie
z prędkością
roztrzaskanej skały
świadoma tylko siebie
i tej przelotnej chwili...(Nieznane)
Stąd potrzeba systematycznego obcowania z wyższą energią w czasie zasypiania a potem śnienia. Tam bowiem w tych ulotnych przestrzeniach, czas i przestrzeń, które ograniczają nas w życiu codziennym nie mają żadnej władzy. Dlatego po dobrym głębokim śnie czujemy absolutne uwolnienie od rzeczy materialnych, od złych energii, od balastu codzienności, która narzucając nam negatywny przekaz życiowych energii pozbawia nas w ten sposób nadziei na duchowe odrodzenie.
Iwona Litewczuk przeszła już ten etap i jest na poziomie wyższym, tam gdzie spotyka się wiedza przedwieczna z mistyką śnienia. Na tym fundamencie Tybetańczycy zbudowali filozofię jogi snu. Celem tych praktyk jest wykorzystanie marzenia sennego do osiągnięcia wyzwolenia z iluzji codziennego życia oraz skorzystanie ze snu dla przebudzenia się z ignorancji.
Iwona mocno stąpa po swojej własnej ścieżce, nie potrzebuje tak dalekich inspiracji, gdyż:
..Moje prawdziwe imię
zaklęte w przestrzeni
czas dojrzał
światło wszystko zmieni
zasłona iluzji
pęka w szwach…
...Szybują w przestrzeni podniebni Anieli
umysły czyste nie z tej Ziemi
możesz być z nimi za pan brat
wystarczy umysł wznieść
ponad ten świat.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.