Skończyłem właśnie czytać ostatnią część cyklu powieściowego Ewy Cielesz „Pochyłe niebo” zatytułowaną Ważka. W czasach, kiedy żyjemy szybko, traktując wiele spraw powierzchownie, na przykład rolę pamięci w naszym życiu, dziedzictwo krwi, tradycję, ten pomysł na opisanie lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych z pozycji młodej dziewczyny wydawał się bardzo ryzykowny. Za nim zacząłem od części trzeciej przeczytałem kilkanaście recenzji zamieszczonych przez czytelników na stronie www.lubimyczytac.pl
Młode czytelniczki mają wiele pretensji do głównej bohaterki Anity, głównie za to, iż jest bierna. Daje się „wrzucać” w różne sytuacje, jakby była bezwolna. Współczesne dziewczyny będące w wieku młodej Anity dorastają w innej rzeczywistości. Są bardziej samodzielne, wręcz dorosłe, uczą się i pracują. Są pewne siebie, przebojowe, dynamiczne, korzystają z życia, chociaż niesie ono teraz więcej niebezpieczeństw niż w okresie schyłkowego PRL-u. Drażni je naiwność i łatwowierność Anity i to, iż na jej decyzje wpływają często zupełnie obcy ludzie.
Trudno jest opowiadać losy swoich bohaterów osadzając je w odległej perspektywie – opowieść o Ancie sięga lat zaraz po zakończeniu drugiej wojny światowej, kiedy jej rodzina, w tym mama Malwina, ciotka Rozalia trafili jako repatrianci z Wileńszczyzny na Ziemie Zachodnie. Wspominane przez matkę Anety Malwinę pierwsze pionierskie lata częściowo zatarły się również w pamięci Anety. Chociaż tragiczną śmierć dziadka Franciszka dobrze pamiętała.
Po wyprowadzce z rodzinnego domu kiedy to matka wygoniła ją, gdyż popełniła mierzony etyką małomiasteczkowej społeczności śmiertelny grzech – niespełna siedemnastoletnia zaszła w ciążę narażając swoją rodzinę na wstyd i wytykanie palcami, rozpoczęła samodzielne życie. Pewnie obecnie dla wielu młodych kobiet to normalne, zdarza się, takie jest życie, stąd ich recenzyjne uwagi, ale w tamtych latach był to niebywały skandal, nawet w dużym mieście nie było łatwo takiej młodej dziewczynie uporać się z konsekwencjami swoich decyzji.
Wrocławskie losy Anity kręcą się wokół kilku osób, które zmienią jej życie: Aleksander, Krzywy, Wilk, Florka, Pierwsza praca w Domu Starców, bliższa znajomość z Aleksandrem i poznanie niewidomego rzeźbiarza Michała, który po operacji odzyskuje w końcu wzrok zmieniają siedemnastoletnią Anitę w dorosłą kobietę. Widzi i czuje życie widziane z pozycji poznanych osób. Niby stanowią „paczkę” ale każdy m swoje plany i pragnie na własną rękę je zrealizować.
W drugiej części z córką Sonią i Michałem lądują w domu jego dziadków. To wszystko na tle schyłkowej perspektywy nierealnego polskiego socjalizmu. PRL, był to ustrój, który wprowadził do miast pokolenie z awansu społecznego młodych ambitnych Polaków szukających tu perspektyw i realizacji siebie. Wszystko to pokazane jest w literackim skrócie. Brakuje mi tu bardziej rozwiniętych epickich wątków. Ale Ewa Cielesz unika sielanki. Kasandryczna siostra Rozalia jak w antycznej tragedii rani i obserwuje, co Anita z tym zrobi. Potem zajęta tylko sobą i swoją rodziną wypiera z domu rodzoną matkę. Ani wiejskie Kozinki, ani rodzinny Samotwór nie przynoszą spodziewanej ekspiacji. Anita poszukując nieustannie miłości; matki, męża, córki szuka spełnienia, ale życie zabierając jej w trzeciej części ukochanego Michała utwierdza ją w przekonaniu, iż nie można liczyć na przeznaczenie, tylko na siebie i własne działanie. Dlatego pod wpływem Wilka otwiera własną firmę odzieżową; wcześniej robiła swetry. Jest świadoma swoich decyzji, aczkolwiek potrzebuje wsparcia. Obecność duchów w życiu znajomej Grety emanuje na całe Kozinki i życie Anity; uduchowiony w niematerialnej formie Michał, jej Michał czuwa nad nią.
Szkoda, że nikt z recenzentów nie zauważył i nie wspomniał o ciekawym zabiegu literackim jaki ma miejsce w części trzeciej., Otóż Sonia, córka Anity wyjeżdża do Francji, poznaje tam swoją miłość Rafała, i oprócz katalogów wysyła stamtąd w częściach książkę – biografię spotkanego tam polskiego emigranta. To bardzo interesująca historia roboczo zatytułowana przez Sonię „O człowieku, który..”, gdzie dzieją się naprawdę ważne rzeczy. To portret pokolenia „czterdziestolatków”, dla których polski przyszedł zbyt późno. Autorka wspomina w tym tomie pożaru Teatru Polskiego we Wrocławiu, który miał miejsce w roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym czwartym. Łatwo możemy umiejscowić sobie tło polityczne i gospodarcze „Ważki”.Dzięki temu łatwo możemy umiejscowić sobie tło polityczne i gospodarcze „Ważki”.
Anita reprezentuje kobietę będącą, jak mówił Wilk kwintesencją „ważki”, przechodzą formę larwalną, żyją w letargu, półśnie, a potem…odradzają się w powietrzu. To dobre porównanie.
Życie Anity biegło dwoma fazami: nieświadomą i świadomą. Jest bohaterką pokolenia „czterdziestolatków”, którzy mimo wszystko mieli szansę zmienić coś w swoim życiu,ona tą szansę wykorzystała i zrobiła to nie krzywdząc innych. O czym też warto pamiętać, bo casus Wilka pokazuje, że czasy te zrodziły całe pokolenie wyrachowanych bezwzględnych cyników dla których sukces i pieniądze znoszą wszystkie wcześniejsze zasady.
Trylogię „Pochyłe niebo” czyta się wartko, pisana pełnym nastrojowym językiem. Szkoda, tylko, że tej tajemniczości towarzyszącej Grecie i Anicie autorka dawkowała nam według mnie zbyt mało. Polecam na jesienno - zimowe wieczory.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.