Pamiętacie państwo na pewno słynny wiersz Jana Kochanowskiego przerabiany na lekcjach „Na zdrowie”:
Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
A warto podsumować to aforyzmem poety Wystana Hugh Audena „Zdrowie to stan, o którym medycyna nie ma nic do powiedzenia. W związku z tym, każdy z nas, sam dla siebie i dla innych staje się w momencie rozpadu państwowej służby zdrowia domorosłym felczerem (kto jeszcze pamięta taki zawód?), lekarzem, znachorem.
Polak przez lata zdany na siebie praktycznie potrafi wszystko; od stawiania baniek (moja babcia, mama je stawiały), po okłady z wody utlenionej, zawijanie w czasie gorączki w mokre prześcieradła itp. Mieściła się w tym mądrość ludowa, domowa prtaktyka, życiowe doświadczenie.
Pamiętam w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym drugim pierwszy nakład „Domowej poradnika zdrowia i „Encyklopedii zdrowia”. Były to autentyczne bestsellery, co czyniło je nieuchwytnymi biały krukam. Moja rodzicielka zapisała się do klubu wysyłkowego czasopism:„Przekrój i „Dookoła świata”. W końcu dostaliśmy za zaliczeniem pocztowym te dwa tytuły.
I powiem wam, iż od samego początku przechodziły z rąk do rąk. Moja mama pożyczała je sąsiadom, nawet z blokowisk przy Grabiszyńskiej. Krążyły w czytelniczym obiegu, tak, iż dzisiaj pokreślone domowymi przypisami, posklejane klejącą taśmą dożywają zasłużonej emerytury. Teraz najczęściej sięgamy do internetu, ale pamiętajmy, iż takie poradniki powinny zawsze znajdować swoje miejsce w każdym polskim domu.
Służba zdrowia, wie każdy z nas w jakim jest stanie! „O tempora, o mores”, każdy widzi ale nie grzmi, gdyż Polacy w każdej prawie sferze społecznej aktywności przyzwyczaili się do improwizacji i swoistego pragmatyzmu związanego z własnym zdrowiem i swoich bliskich.
Atlas zdrowia zredagowany przez Luigi Ripamontiego i Antonelli Sparvoli ma służyć jak pisze we wstępie Umberto Veronesi „misji edukacji prozdrowotnej”. Ale myślę, że każdy z nas po zapoznaniu się z objawami opisanych tu stu trzydziestu chorób, schorzeń, a są one tu jasno i przejrzyście przedstawione, skorzysta z pierwszego oglądu swojej dolegliwości i kierując się wrodzoną intuicją zarejestruje się do właściwego specjalisty. Problem w tym, iż normalnie jest to zwykle bardzo odległy termin. Pozostaje prywatka praktyka.
Układ książki jest charakterystyczny dla tego typu publikacji. Atlas zdrowia podzielono według układów narządowych, od układu sercowo-naczyniowego, aż po układ moczowy. Na końcu mamy „Inne schorzenia”. Od alergii, chorób zakaźnych, metabolizmu, neurologii po kobiece schorzenia ginekologiczne.
Atlas jest znakomicie zilustrowany, to naprawdę bardzo wysoki poziom sztuki poligraficznej; wyraziste kolory rozgraniczają zakresy omawianych chorób, od objawów, po krótki opis leczenia w/w schorzeń. Każdy z artykułów skupiony jest głównie na pokazaniu etiologii danej choroby, jej objawów. To po to aby każdy z nas kierując się zwięzłym opisem mógł wstępnie zdiagnozować u siebie objawy męczącej nas dolegliwości.
Pamiętajmy jednak, iż najważniejszą rzeczą, która stoi na pierwszym miejscu, jeszcze przed nawet najwłaściwszą diagnozą jest profilaktyka. Inaczej mówiąc starajmy się prowadzić zdrowy tryb życia; właściwa dieta – jedzenie nieprzetworzonej chemicznie żywności, właściwy zdrowy styl życia - nieinwazyjny sport, dotlenienie i nawodnienie organizmu. To podstawa w miarę prozdrowotnego trybu życia.
Kiedy jednak wiesz, że z jakichś względów nie jesteś w stanie spełnić tych wszystkich wymogów, to pamiętaj, iż atlas zdrowia wydawnictwa Jedność pod znamiennym tytułem „Pomóż mi, doktorze”, dopomoże ci, szybko i sprawnie pokierować twoimi( podejrzeniami), a potem krokami do właściwego lekarza specjalisty. Przy okazji dowiesz się podstawowych informacji o najczęściej występujących chorobach związanych z danym układem naczyniowo-narządowym.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.