Od pewnego czasu książki o podobnej tematyce pojawiły się w planach wydawniczych wielu oficyn np. Znak, „Na szczycie stromej góry - opowieści o transplantacjach”, Dariusz Kortko, Judyta Watoła, w wydawnictwie Uniwersytetu Jagiellońskiego Bożeny Gulli „Transplantacja serca. Problemy adaptacji psychologicznej” czy „Dar życia. „Wszystko o przeszczepach narządów” Sibylle Storkebaum wydawnictwa Świat Książki. Okazuje się, że problemy i sytuacje jakie przeżywamy w związku z przeszczepami stają się bardzo ważnym literackim wyzwaniem.
W związku z tym mamy tu literaturę piękną, wspomnienia, dzienniki ale także poradniki z dziedziny psychologii transplantologii. „Przeszczepione życie, kolejna pozycja o tej tematyce opublikowana przez wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskieg.
Książka Wagnera sytuuje się gdzieś pomiędzy literackim dziennikiem i współczesną beletrystyką. Uznana została w dwa tysiące czternastym roku w Chinach za najlepszą współczesną powieść obcojęzyczną, a rok wcześniej "Przeszczepione życie" zostało uhonorowane Nagrodą Lipskich Targów Książki.
Ciężka niewydolność i uszkodzenie narządów wewnętrznych, nerek, serca lub wątroby staje się dla wielu mniej szczęśliwszych ludzi od Wagnera wyrokiem śmierci. Cały ułożony przez nas z tysiąca drobnych elementów misterny gmach naszego dotychczasowego życia powoli legnie w gruzach. Taka choroba zmusza do przewartościowania wszystkiego, w co do tej chwili wierzyliśmy, rodzinę, dzieci, przyjaźń, koleżeństwo, przywiązanie, pamięć, dobroć, w Boga i dekalog.
Gdzieś tam za szpitalnymi oknami toczy się normalne życie, duże miasto tętni energią niczym mechanizm wielkiego zegara. Toczy się normalne życie. Tylko my, przykuci do łóżka, podłączeni nitkami plastikowych węży do kroplówek, otoczeni aparaturą podtrzymującą czynności życiowe, w masce tlenowej, znieczuleni, odcięci od tamtego świata, świata naszych bliskich, sąsiadów, znajomych, kochanek walczymy o...każdą kolejną godzinę, nie wiedząc do końca, co przyniesie kolejna noc, dzień, poranek, obchód lekarski. Zdani na łaskę, szczęście, talent, empatię białych fartuchów przeżywamy swoiste déjà vu. Powracają do nas odbite w lustrze pamięci, w natręctwie myśli sytuacje sprzed lat; dzieciństwo, młodość, lata studenckie, praca, rodzina,dzieci, wnuki i nie odstępują nas na krok.
I właśnie te obrazy unoszące się nad nami jak mgła tworzą nasz nowy świat, stają się nieboskłonem, rzęsiście oświetlonym przez antybakteryjne lampy, do tego po przeszczepie dochodzi sala pooperacyjna, gdzie intensywne niebieskie światło sugerujące odejście ze świata żywych tworzy tło, jak zagruntowany blejtram dla naszych natrętnych myśli. Umysł tworzy niczym w kalejdoskopie miksy obrazowe, stąd nasza niepewność czy to opowieści świata realnego czy też nierealnego.
Wagner będący wytrawnym pisarzem przeprowadza nas przez ten swój własny nowy świat wykreowany przez chorobę opowiadając różnego rodzaju historie, snując dygresje nad sensem naszego bycia na ziemi, nad jego małością, kruchością, a przecież otaczamy się przedmiotami,. Rzeczami martwymi aby przedłużyć złudzenie o naszej długowieczności. Nasza pycha i buta sprawiają, że dopiero, w czasie podróży na granicy życia i śmierci, otoczeni zimnymi urządzeniami, białą scenografią szpitala otwiera się w nas zapomniany czakram empatii, powraca w naszą cielesną powłokę dawno zapomniane człowieczeństwo, to, z którym urodziliśmy się, ale chcąc zrobić karierę, przebić się do pierwszej ligi, pogrzebaliśmy je po drodze jako zbędny balast. Bo tak jest łatwiej, sprowadzić wszystko do materialnej cielesności,o którą trzeba dbać, pielęgnować, chodzić na basen, siłownię, a dusza...ale zaraz, co to jest, znowu jakieś prawicowe brednie? Duch, dusza,duchowość...a jednak połączeni z naszym cielesnym opakowaniem więzami pamięci, odczuwania, kreacji, empatii, emocji, uczuć nie jesteśmy tylko workiem, który trzeba napełnić czymkolwiek. To właśnie na tym szpitalnym łóżku dokonuje się swoiste zmartwychwstanie naszej duchowości. Bo to ona przemawia obrazami, bo to ona mówi za nas, to czego nie usłyszelibyśmy jako zdrowi.
Książka Wagnera to mały traktat nie tylko o chorobie, przeszczepie i związanymi z tym mówiąc delikatnie kłopotach, to przede wszystkim filozoficzny teoremat, przy pomocy którego staramy się na nowo zdefiniować własne człowieczeństwo, ziemski byt i związaną z nami na dobre i złe duchowość, o której zapominamy, zaniedbujemy ją na rzecz łatwych, chwytliwych odczuć. Ale w przeszczepie oprócz szansy na drugie życie otrzymujemy zakodowany świat i byt naszego dawcy. Obojętnie czy to będzie nerka, wątroba czy serce, on jest w nas, będziemy związani z nim do naszego naturalnego końca. I to jest to sedno tajemnicy życia, z którą sami musimy sobie poradzić. Tu oprócz medycyny, chirurgów staje przed nami Stwórca, demiurg, a także nasi rodzice – matka i ojciec, a także rodzice dawcy. Wszyscy od tego momentu związani jesteśmy serdecznym węzłem nadziei i trwania. Aż do momentu, gdy my sami możemy stać się dla kogoś dawcami.
I wówczas wszystko zaczyna się od początku….
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.