Kto z nas nie czytał słynnej książki Lothara-Günthera Buchheima „Okręt” („Das Boot”), powieści która stała się międzynarodowym bestsellerem lub nie oglądał jej filmowej wersji w reżyserii Wolfganga Petersena. Jeśli dodamy do tego niemniej słynną wojenną epopeję marynistyczną Nicholasa Monsarrata „Okrutne morze”, to znajdziemy się na ścieżce czytelniczej wprowadzającej nas w tematykę pracy Simona Parkina pt. Ptaki i wilki. Tajna gra, która odwróciła losy II wojny światowej”.
Jest to właściwie pierwsza publikacja, która ukazuje wkład młodych brytyjskich kobiet zatrudnionych przez Dowództwo Królewskiej Marynarki w ramach Pomocniczej Morskiej Służby Kobiet, Women's Royal Naval Service, zwanych WRNS, popularnie Wrens czyli "strzyżyki", spolszczone jako wrenki w zwycięstwo nad podwodną flotą U-bootów Karla Dönitza.
To one przełamując niechęć męskiej kadry dowódczej, stojąc w cieniu spektakularnych pojedynków między U-botami, a ochroną brytyjskich morskich konwojów transportowych, walnie przyczyniły się swoją mrówczą pracą do przechylenia zwycięstwa na korzyść brytyjskiej marynarki wojennej i aliantów.
Ci, którzy oczekują tu wojennych fajerwerków w postaci brawurowych opisów walk łodzi podwodnych czeka lekkie rozczarowanie. Owszem w części pierwszej Parkin bardzo plastycznie przestawia nam zwycięstwa Die U-Bootswaffe floty podwodnej, którą kierował od lipca 1935 roku Karl Dönitz, posiadający funkcję Kapitän zur See, w randze pułkownika. Dopiero jednak w drugiej fazie bitwy o Atlantyk U-booty Dönitza zorganizowane w tzw. „wilcze stada” zadały marynarce brytyjskiej dotkliwe straty. Od 1943 roku Grossadmiral Wielki Admirał sterując atakami łodzi podwodnych z bazy w Saint – Nazarre i Lorient dzięki dobrej łączności i zmianie szyfrowania w Enigmach, zwiększonej produkcji U-bootów zdobył przewagę nam brytyjską marynarką zatapiając rekordową liczbę ponad milion ton Brt w ciągu kilku miesięcy.
Co mogli przeciwstawić Anglicy taktyce U-bootów i ich zahartowanych w bojach dowódcom takim jak Otto Kretschmer, Joachim Schepke, Günther Prien, Fritz Julius Lemp czy Johann Mohr. Nie pomagało zwiększenie liczby morskiej eskorty, ani wprowadzenie sonarów – asdyków, nawet rozszyfrowanie łączności między U-bootami a dowództwem. Brakowało skutecznej strategii.
W szczytowym okresie, kiedy to stocznie brytyjskie nie nadążały z produkcją nowych statków powołano na stanowisko szefa Gier Wojennych Western Approches, emerytowanego komandora Royal Navy Gilberta Howlanda Robertsa. To od tego momentu gry wojenne prowadzone pod jego kierownictwem osiągnęły apogeum rozwoju, a dzięki pracy setek Wrenek, młodych kobiet wcielonych do służby pomocniczej stały się skuteczną bronią w walce z „wilczymi stadami”.
Jak młode strzyżyki pokonały stada „Kosów”, „Srok”„Szpaków”, „Dzięciołów”, bo takimi ptasimi kryptonimami opatrzono wilcze stada U-bootów, tego dowiecie się czytając publikację Simona Parkina. Będąc wytrawnym dziennikarzem wie, że skupianie się tylko i wyłącznie na planszowych grach wojennych Robertsa rozplanowywanych przez jego Wrenki ma wielkich mapach atlantyckich tras konwojowych nie wciągnie tak czytelników jak opisy działań strony niemieckiej i brytyjskiej. Dzięki temu książka „Ptaki i wilki” osiąga ekspresyjną intensywność odkrywczej wojennej historii, która nigdy by nie powstała, gdyby nie wspomnienia kilku Wrenek. Między innymi Very Laughton Mathews, współzałożycielki WRNS, czy relacja jednej z najmłodszych Wrenek Jean Laidlow, ocalałe dzienniki Jane Duncan. Inna Liz Drake spisała swoją historię w WAT na zaledwie kilku stronach.
Autor w Postscriptum i Epilogu ukazuje jak ten jeden z najważniejszych epizodów wojny podwodnej między Wielką Brytanią i III Rzeszą, który uratował mieszkańców Wysp przed głodem i katastrofą wojenną był zbywany milczeniem. Żadna z pięciu tysięcy kobiet jakie przewinęły się przez WAT nie było wymienionych w pochwalnym rozkazie, nie mówiąc już od odznaczeniu. Świadczyło to o tym, jak Royal Navy zdominowane przez mężczyzn potraktowało jedne z najzdolniejszych członkiń Pomocniczej Morskiej Służby Kobiet. Wiele z nich oddało życie w służbie królewskiej marynarki, osiągnęły przy tym mistrzostwo w grach wojennych, dzięki którym uratowano wiele konwojów i to nie tylko brytyjskich.
W kursach prowadzonych przez Wrenki uczestniczyło ponad pięćdziesiąt tysięcy dowódców okrętów wojennych, kapitanów, oficerów, komandorów, w tym australijskich, amerykańskich czy radzieckich. Nawet Roberts, który schorowany poświecił stworzeniu w Derby Hause profesjonalnej jednostki operacyjnej ds. strategii prowadzenia walki z niemiecki stadami U-bootów resztkę swojego zdrowia, nie został tak doceniony jak na to zasługiwał. Ale taki to już jest chochlik historii, że historie dziejące się na lądzie, a dotyczące morskiej strategii wojennej utonęły w odmętach epizodycznych relacji. Praca Parkina jest pierwszą tak skrupulatną i całościową relacją z tych tajnych gier między strzyżykami w kobiecych uniformach, a niemieckimi wilkami morskimi siejącymi postrach na morzach i oceanach.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.