Istota racjonalności systemu kształcenia w epoce ponowoczesności i postprawdy.
W przededniu wdrożenia kolejnej w ostatnim ćwierćwieczu reformy Polskiego Systemu Edukacji pod hasłem „Dobra Szkoła” - pojawiła się na rynku wydawniczym książka „RACJONALNOŚĆ PROCESU KSZTAŁCENIA. TEORIA I BADANIE.”, której nie można zlekceważyć lub po prostu pominąć. Podejmuje ona bowiem problem najwyższej rangi dla oświaty w ogóle, „racjonalności edukacyjnej” - kształtującej dobre lub złe przygotowanie do życia przyszłego pokolenia.
Zgodnie z „duchem obecnego czasu” stawia nowe pytania, buduje nowy aparat analityczny oraz szuka odpowiedzi będąc sceptyczną wobec dominującego w oświacie obecnie modelu efektywnościowego, tkwiącego w neopozytywizmie. Postrzega racjonalność kształcenia jako wewnętrzną logikę procesów kształcenia, uwarunkowanych specyficznymi „interesami poznawczymi” jego uczestników: uczniów, rodziców, nauczycieli. Interesy poznawcze są zakorzenione w świadomości grup społecznych, z których jednostka się wywodzi. Taka perspektywa wymagała od autorów radykalnej zmiany postawy badawczej, w kierunku „logiki całości”, gdyż „paradoksalnie w epoce nowoczesności, która chlubi się racjonalnością, umysł abdykował jako instancja uzasadniająca […] i został zredukowany do instancji uzasadniającej instrumentalne zasady działania. Rezygnacja z podstawowej funkcji rozumu, którą jest poszukiwanie racji rzeczywistości może spowodować upadek najbardziej szlachetnych projektów społeczeństwa przyszłości.”[ibidem s.41]. Przyjęty model badawczy do analizy racjonalności legitymizującej kształcenie szkolne ze względu na kategorię interesu poznawczego, został uznany za osobne heurystyki służące konstrukcji typów idealnych, które stały się podstawą konceptualizacji badań empirycznych. Owocem tej publikacji jest prezentacja tzw. tetragonalnej koncepcji racjonalności wymodelowanej na gruncie hermeneutyki filozoficznej i pedagogiki krytycznej związanej z teorią krytyczną szkoły frankfurckiej.
Monografia „Racjonalność procesu kształcenia. Teoria i badanie" Bogusława Milerskiego i Macieja Karwowskiego jest w istocie poszukiwaniem wykładni współczesnego szkolnego dobra czyli „prawdziwej istoty” instytucjonalnego systemu kształcenia, gdyż „tylko to, co dobre, jest naprawdę pożyteczne” głosił Sokrates. Z uwagi na to, że kategoria „prawdziwej istoty” musi zakładać istnienie „istoty nieprawdziwej”, co nie godzi się pojęciem prawdy ontycznej, to celem takiego poszukiwania powinno być zarówno zinwentaryzowanie dóbr prawdziwych, jak i porzucenie nieprawdziwych czyli urojonych. Jak to się robi w czasie ponowoczesności? Proszę wziąć do czytania tę książkę. W niej odpowiedź!
Trwający od lat proces sublimacji tzw. paradygmatu naukowego przyśpieszył obecnie do tego stopnia, iż powszechnym stało się odczucie nastania „nowego czasu” tzw. ponowoczesności lub post-prawdy. Ponowoczesność (postmodernim) to koniec epoki metanarracji oraz końca pewnej, naukowej, scjentyficznej, inaczej postoświeceniowej koncepcji racjonalności” (P. Śpiewak). Dzieje się to na skutek globalnej entropii „dziełowego” modelu wydawniczego jako systemu dystrybucji wiedzy naukowej, za sprawą żywiołowego rozwoju technologii komunikacyjnych i rosnącego zapotrzebowania na szybką wymianę wąskospecjalistycznego doświadczenia i umiejętności. Przede wszystkim stoi za tym załamanie „monopolu obecnego paradygmatu naukowego” oraz dewaluacja kultury „starannych narracji” prowadząca do społecznej erozji klasycznych instytucji kultury dialogu: książki i prasy przy zanikającej potrzebie „odczytywania rzeczywistości”. Powstałą w ten sposób „lukę strategiczną” wypełnia oferta „komunikatorów”, na ogół wielkich multi-mass-medialnych korporacji - tworzących przestrzeń ekspresji napędzanych chwilowymi pragnieniami oraz tworzących nieskrępowaną impresyjną komunikowalność, spychającą w nieświadomość trwałe ludzkie potrzeby ekologiczne. Słusznie prawił Epikur: „Wśród pragnień jedne są naturalne a inne daremne. A wśród pragnień naturalnych jedne są konieczne a inne tylko naturalne.” Żywiołowość tego systemu przekracza wszelkie pojęcia umysłu, mimo że sam system jest wytworem mentalnym. Pomimo tego, że nowa rzeczywistość wymyka się regulacjom, to jest zarządzana z racjonalnością. Jest to wszakoż racjonalność pragmatyczna, technologiczna, biznesowa lecz przy okazji zawłaszczająca i niestety redukująca racjonalność emancypacyjną. Jakie są więc zatem obecne i przyszłe zadania stojące przed nowoczesnym systemem edukacji i kształcenia w epoce ponowoczesności? Jakie powinny być jego główne cele? Zdaje się, że książka Bogusława Milerskiego i Macieja Karwowskiego otwiera drogę do takich analiz, do nowego odczytania racjonalności jako najistotniejszego w konsekwencji pytania o sens i jakość ponowoczesnej edukacji. Czegoś, co znajduje swój wyraz w stwierdzeniu, że „prawdziwe wykształcenie to jest to, co pozostaje w nas nawet wtedy, gdy zapominamy o tym wszystkim, czego nauczyliśmy się w szkole” [ibidem s.99]
Czy czeka nas tylko wielka iluzja? Zdaje się powszechnie uznaliśmy i zaakceptowaliśmy wszechobecną doksę za stan oczywisty. Świat jest tylko ciągiem zwykłych ludzkich opowieści. Nie policzalne, upojone szczerością wypowiedzi, prowadzające interlokutorów procesu komunikacyjnego ku samozadowoleniu lub ku próżnym stanom świadomości, o których mówi się na ogół: „przecież nikomu nie szkodzą”. Choć mogą stać się zwodnicze lub ryzykowne za przyczyną uczynienia post-prawdy zastosowaniem. Niezależnie od tego czy pochodzi z winnych gron odległych tradycji albo aksjologii lub nawet, gdy jest popularnym nastrojem upojenia obfitością wspaniałych destylatów od mnogich koncesjonariuszy paradygmatu naukowego. Najbardziej łagodny przebieg tego niewyobrażalnego związku przyczynowego zdaje się opisywać fabuła starego dowcipu, o „zaprawionym trunkiem” jegomościu. Gdy usiłuje On powrócić do domu - zmęczony już mocno sączeniem specjałów. Za każdym razem, kiedy przychodzi pod upragniony adres zamieszkania - zachowując przy tym konsekwentnie, pełen galanterii ceremoniał powrotu do domu, czekało go rozczarowane. Gdy po kolejnym łagodnym pukaniu do wyglądających na swoje własne – drzwi, usłyszał słowa: „Proszę pana mówiłam już Panu wielokrotnie, że Pan tu nie mieszka”. W jego odpowiedzi, zabrzmiała osobista, jakże dramatyczna obecnie rozterka: „Skoro Pani mieszka wszędzie, to Ja gdzie?” Odpowiedzi na ten dylemat, jak przypuszczam szukać każą autorzy we współczesnej hermeneutyce, kierując się wskazówka Heideggera: ”Jeśli Ja jest istotnościową konstytucją człowieka, musi być interpretowana egzystencjalne [….] Jedyną „substancją” człowieka jest nie duch jako synteza duszy i ciała, lecz egzystencja”. [ibidem s.94]
Po wyniki kwerendy autorów odsyłam do ich dzieła. W miejscu zakończenia, pozwolę sobie jednak na przywołanie kilku ich ustaleń badawczych. Po pierwsze „racjonalność edukacyjną” da się sklasyfikować jako wykładnię tetragonalną: hermeneutyczną, emancypacyjną, prakseologiczną i negacyjną. W jej zakres wchodzą zarówno wzorce (czyste możliwości), ślady (pojęcia), tropy (praktyki) i wytwory (artefakty). „Rekonstrukcja immanentna” odbywa się przez uczestnictwo, w której decydujące są: kompetencje językowe (kapitał lingwistyczny), przeszłość szkolna oraz status społeczno - ekonomiczny. Są to też najmocniejsze czynniki różnicujące późniejsze drogi i sukcesy edukacyjno – zawodowe. Wbrew oczekiwaniom teoretycznym autorów, w zakresie racjonalności emancypacyjnej wyniki badania wskazują na istotny rys „emancypacji wsobnej”. Jest to nie tyle oczekiwana racjonalność o charakterze intelektualno-transformacyjnym, a bardziej zawodowo-ekonomicznym, dojmująco związana z racjonalnością prakseologiczną. Efektem czego są obecnie egzemplifikowane oczekiwania od szkoły. W zakresie edukacji bardziej praktycznych, wąsko użytecznych umiejętności i kompetencji, niż kompetencji wspierających pozostałe racjonalności. Ma to silne zakorzenienie w obecnej świadomości rożnych polskich grup społecznych. Wskazuje to jednoznacznie na obecną dominację praktycznego i utylitarnego interesu poznawczego i takiego nastawienia do życia. Jest to silna przesłanka do kreowania zmiany na przyszłość, gdyż niski poziom kapitału społecznego i jego „wsobność” będzie w istotny sposób ograniczała polski potencjał transformacyjny w znaczeniu, jaki proponuje teoria krytyczna. Ujawniona tendencja wspiera bowiem mocno koncentrowanie się na realizacji celów własnych i na zamykaniu się w gronie najbliższych – najczęściej rodziny. Natomiast istotą kształcenia szkolnego i społecznej funkcji szkoły jest jej zdolność transformacyjna. Szkoła powinna być „ukierunkowana na realizację wizji inkluzywnego społecznictwa przyszłości, odrzucając zarazem logikę resentymentu historycznego, polegającą na odtwarzaniu struktur i przekonań w tym podziałów społecznych z przeszłości.” [ibidem s. 302] „[...] szkoła powinna być miejscem debaty i źródłem przemiany społecznej. Nie może ona jedynie rekonstruować dokonań minionych pokoleń oraz odtwarzać dotychczasową rzeczywistość kulturową i strukturę społeczną, lecz powinna odpowiadać na wyzwania społeczeństwa przyszłości i kreować nowe formy życia społecznego. [ibidem s. 303].
Mam nadzieję, że niniejsza nota będzie choć troszkę jak szyszka rzucona w Państwa stronę, by zwrócić Państwa uwagę na tę publikację, a w konsekwencji na kondycję edukacji w Polsce.
Krzysztof Leszczyński
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.