"Sybiraczka”, to ostatnia już część wspomnień nazwanych przez autora Zbigniewa Domino "Syberiadą Polską". Jest to najbardziej osobista ze wszystkich książek, które wchodzą w skład cyklu syberyjskiego na który składają się tomy: „Czas kukułczych gwiazd”, „Młode ciemności".
Losy Zbigniewa Domino alias Staszka Doliny wraz z zesłańczymi losami matki Antoniny z domu Kaplity, ojca ,Stanisława Domino, brata Tadeusza wypełniają pierwszy zasadniczy tom „Syberiady polskiej”. W drugiej części autor opowiada repatriacyjne losy nastoletniego Staszka Dolina, jego ojca , brata i macochy Broni. Sybiracy wracają do Polski, jednak nie do ukochanego Czerwonego Jaru, ale na Ziemie Odzyskane, zamieszkują w Zielonym Polu, poniemieckiej wsi pod Wrocławiem.
W trzecim tomie pt. „Młode ciemności” Zbigniew Domino stara się wiernie podążać za jednym z głównych bohaterów tej trylogii, Staszkiem Doliną. Towarzyszy mu w latach jego chłopięcego dojrzewania, burzliwej, często niepokornej, młodości "durnej i chmurnej". Tak naprawdę opowiada o sobie. Jest to ze wszech miar autobiograficzna historia. Wspomina tym w swojej ostatniej publikacji, którą zatytułował „Sybiraczka”. Na niespełna stu stronach jeszcze raz powraca do chwil, kiedy to jego sielskie- anielskie dzieciństwo w Kielnarowej - ws położone w województwie podkarpackim, w powiecie rzeszowskim, w gminie Tyczyn,przerwała przeprowadzka na Podole, do wsi Worwolińce, – wieś w rejonie zaleszczyckim należącym do odwodu tarnopolskiego. Lepsza ziemia, większe gospodarstwo była spełnieniem marzeń Stanisława Domino, ale jak się niedługo okaże stało się to nieszczęściem dla całej jego rodziny. Klęska wrześniowa, zajęcie tych ziem przez wojska radzieckie, za moment rozpoczną się deportacje w głąb Związku Radzieckiego , wszystkie te wydarzenia złożą się na gehennę rodziny Dominów i Staszka Doliny,, czyli „Syberiadę Polską”.
"Sybiraczka” jest literacką klamrą spinającą całość tej trylogii. Domino łączy tu różne wątki; wspomina losy Staszka Doliny, potwierdza, że bohater „ Syberiady”jest jego alter ego, powraca do lat sielskiego dzieciństwa, które ukształtowało późniejszego pisarza Zbigniewa Domino, pisze pięknie o swojej rodzinie, tak ze strony matki jak i ojca. Okazuje się, że pamięć jest najważniejszą naszą towarzyszką doli i niedoli. Szkoda, że wielu ludzi nie przywiązuje do niej wagi Domino buduje na niej fundament swojej tożsamości.
Mamy tu też podobnie jak w „Sybieriadzie” kolejnego głównego bohatera jego opowieści, a jest nią stara przedwojenna książka kucharska „Najnowsza Kuchnia Warszawska zawierająca przeszło 1200 przepisów różnych potraw,od najskromniejszych do najwykwintniejszych” Anieli Owoczyńskiej. Staje się jak dla wielu wcześniej książka do nabożeństwa, katechizm, Pismo Święte przewodnikiem po tamtych utraconych latach spokoju i ładu duchowego. Cudem ocalała z wielu zagrożeń, tak jak Staszek Dolina, jego małoletni brat, a potem ojciec. To prawdziwy talizman otrzymany przez jego śp. mamę Antoninę od żydowskiej koleżanki Broni Tuchman. Przeszedł z nimi całą tą syberyjską gehennę, przepłynął rzeki, uchronił od zła, zjednywał przyjaciół, wyzwalał w napotkanych śmiertelnikach ludzkie instynkty.
Zbigniew Domino, to wytrawny pisarz, umie wydobyć choćby z niepozornej codzienności takie fakty i opowieści, które rozwija w mikro historie. Żongluje czasem, powraca do przeszłości, przytacza różne zasłyszane i zapamiętane przez niego wydarzenia. Dzięki swojemu alter ego, postaci Staszka Doliny ocala zdawałoby się przemijające z upływem czasu.
Żongluje czasem, powraca do przeszłości, przytacza różne zasłyszane i zapamiętane przez niego wydarzenia. Dzięki swojemu alter ego, postaci Staszka Doliny ocala zdawałoby się przemijające z upływem czasu obrazy, sytuacje i pejzaże; państwa tyczyńskiego i Podola. Powraca po latach do tamtych miejsc: Kalucze, Kajem,Szytkin, Tajszet, Tułum, wieś Baluszkino, odnajduje zapomniany grób matki Antoniny, zabiera stamtąd na pamiątkę garść ziemi i szarozielonego mchu powalonego z krzyża.
Zbigniew Domino nie doczekał publikacji „Sybiraczki”, załamany po śmierci ukochanej żony Basi jak pisze: „Wraz ze śmiercią Basi rzuciłem wszelkie pisanie w kąt”, ale pamięć nie daje za wygraną, wszystko za nas zapisze i przypomni w swoim czasie. I to jest ta metafizyczna pauza, która prędzej czy później wpisze się w pięciolinię naszej unikalnej życiowej partytury.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.