Recenzja

Vindolanda

Adrian Goldsworthy znany jest z ciekawych biografii. m.in. „Cezara”, „W imię Rzymu”, „Pax Romana” (REBIS 2018), czy „Upadku Kartaginy. Historii wojen punickich” (REBIS 2021) oraz „Filip i Aleksander. Królowie i zdobywcy” (REBIS 2023). Część z nich recenzowałem, w tym dwie ostatnie i była to dla mnie wychowanym na Karolu Bunschu bardzo ciekawa lekcja. Mimowolnie porównywałem podejście obu pisarzy do tematu. Szczególnie obaj mieli sporo dużo wspólnego w dokładnym oddaniu mentalności Greków.

 

 

Nie zapominajmy, iż Goldsworthy jest także autorem poczytnych serii powieści historycznych rozgrywających się w Brytanii pod rzymskim panowaniem. Jedną z nich jest seria zatytułowana „Vindolanda” składająca się z trzech części: „Vindolanda, „Złowrogie morze”, „Brigantia”.

Pierwszy tom wprowadza nas w meandry i atmosferę jednej z ostatnich, bazy wojskowej zwanej Vindolandą, broniących północnych rubieży rzymskiego imperium. To takie właśnie bastiony zanim Hadrian zbuduje swój słynny mur miały bronić honoru oręża rzymskich legionów, no i cesarza. Przypominają mi dalekie echa „Pustyni Tatarów” Dino Buzzatiego.

O ile bohater powieści, Giovanni Drogo, świadomie potwierdza sens własnego życia wierząc w pojawienie się pewnego dnia nieprzeliczonych zastępów nieprzyjaciół u stóp twierdzy, to tutaj centurion, Bryt z pochodzenia, Flawiusz Feroks musi codziennie przewidywać taką możliwość. Czasy, w których wszystko wydawało się zaledwie leniwie płynąć z jego prądem, minęły bezpowrotnie. Oto na północy, podbite ludy podburzane przez druidzkich kapłanów, którzy chcą udowodnić, iż rzymscy namiestnicy, są tak samo śmiertelni jak i oni, wszczynają powstanie. Czy Vindolanda ocaleje? Kto stoi za buntem druidzkich kapłanów? Jak potoczą się losy Feroksa i jego legionu? Co zwycięży: miłość, czy śmierć? To tylko niektóre pytania, które cisnął się na usta po lekturze dwudziestu rozdziałów. A Goldsworthy niczym wytrawny pisarz dawkuje nam napięcie do ostatnich stron, książka ma ich ponad czterysta siedemdziesiąt.

Autor „Vindolandy” wybrał sobie jeden z ciekawszych epizodów traktujących o podboju Brytanii, a w tle zmiany na tronie cesarskim, kłótnie w Senacie, renesans druidzki, po bunt plemion zamieszkujących północną Brytanię i Walię. To daje Goldsworthy’emu pole do popisu jeśli chodzi o wiedzę historyczną, czy militarną, co dodatkowo zawarte zostało w nocie historycznej i glosariuszu.
,
Pomimo kolokwialnych zwrotów językowych stosowanych przez tłumacza, całość jest spójna i pozwala czytelnikowi, towarzysząc losom Centuriona Feroksa, którego nie opuszczają Bogowie i Wyrocznie na wykorzystanie pokładów własnej wyobraźni.
To powieść, w której trzeba się rozsmakować stopniowo, ten kto wybierze to podejście zostanie nagrodzony. Jestem pewien, iż druga część zabierze nas w ciekawą i nie mniej fascynującą podróż. Cóż „Złowrogie morze” czeka już w księgarniach.

 

 

 

 

 

 

Recenzowana książka

  • Tytuł: Vindolanda
  • Podtytuł: Prawdziwy klasyk gatunku
  • Tytuł oryginału: Vindolanda
  • Seria/cykl: seria: Vindolanda
  • ISBN: 978-83-8338-028-5
  • EAN13: 9788383380285
  • Numer wydania: 1
  • Liczba stron: 472
  • Format: 13.2 x 20.2 cm
  • Okładka: Miękka
  • Autor: Adrian Goldsworthy
  • Tłumacz: Janusz Szczepański
  • Gatunek: Powieść Historyczna
  • Wydawca: Dom Wydawniczy REBIS
  • Miejsce wydania: Poznań

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się