Czy można oddać na niespełna dwustu pięćdziesięciu stronach historię, bodaj najistotniejsze w burzliwej historii Polski - kulisy odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą po 123 latach niewoli? Wydawać by się mogło, iż to zadanie zgoła niewykonalne. Ale przedwojenna epistemologia wspomnieniowa, bo tam można nazwać pamiętnik Heleny Paderewskiej oparta była w dużej mierze na potrzebie zrozumienia istoty zdarzeń, których była ona świadkiem.
Przedział lat 1910 - 1920, to najbardziej bogaty w różne wydarzenia okres dotyczący kulis odzyskania przez nieistniejący na mapach świata środkowoeuropejski kraj Polskę upragnionej niepodległości. Lechici jak mało który naród spragnieni byli utraconej przeszło sto dwadzieścia lat laty wolności. Ale nie tylko chodziło nam od wolność osobistą, lecz przede wszystkim wolność będącą autonomiczną przestrzenią dla samorozwoju obywatelskiego i państwowego. To było hasło wywoławcze wielu naszych heroicznych powstańczych zrywów. Nie ważne, czy okupionych klęską, osobistym wyrzeczeniem, utratą dorobku całego życia, zsyłką czy śmiercią - ceną najwyższą.
Helena Paderewska, żona i towarzyszka życia słynnego pianisty, kompozytora, a zarazem społecznika wciągniętego w wir życia politycznego tamtych burzliwych czasów nie była zbytnio rozpieszczana przez historyków. Nikt wcześniej nie przyglądał się jej życiu, ani jej osiągnięciom.A przecież widać to od pierwszych stron wspomnień, gdyby nie jej energia, entuzjazm, pomoc zrozumienie wiele z planowanych przedsięwzięć nie ujrzała by światła dziennego.
Twórczyni na wzór Czerwonego Krzyża - Białego Krzyża – organizacji pomocowej, opiekunka żołnierzy, ofiar wojny, potem kombatantów. Współorganizatorka setki akcji dobroczynnych, między innymi Centralnego Komitetu Pomocy Dzieciom wykorzystywała swój osobisty urok, majątek,czas i zdrowie organizując Szkołę Gospodarstwa Domowego dla dziewcząt w Julinie koło Łochowa. Cały czas u boku męża,wspierała go duchowo, opiekowała się nim tak w trasie koncertowej, a trzeba podkreślić, że był istnym tytanem pracy, dając w roku do osiemdziesięciu występów – recitali, jak i pełnospektaklowych koncertów, jak i w jego pracy społecznej.
Helena i Ignacy pobrali się w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym dziewiątym roku. Na zdjęciu ślubnym patrzą sobie z nieudawaną empatią w oczy. Może z dzisiejszego punktu widzenia wyda się to ździebko egzaltowane, ale wtedy kobiety mimo emancypacji wierzyły w prawdziwą miłość od pierwszego wejrzenia. Ale w tym wypadku nie było to takie proste.
Poznali się piętnaście lat wcześniej; Ona, żona skrzypka, solisty orkiestry Teatru Wielkiego, profesora w Instytucie Muzycznym, On wdowiec, jego pierwsza żona zmarła niedługo po urodzeniu niepełnosprawnego (niedowład nóg) syna Alfreda. Helena zaopiekowała się nim zastępując mu utraconą matkę. Tak mimo, że przyjaźnili się od lat, podjęli kroki do zalegalizowania związku po piętnastu latach znajomości. W tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym ósmym otrzymali papieskie unieważnienie jej małżeństwa ze znacznie starszym Władysławem Górskim.
Od tego czasu są ciągle razem. Helena rozumie, iż Paderewski jako artysta rozdarty jest między patriotyczny obowiązek - doprowadzenia do niepodległości Polski, a twórczą ścieżkę. Tym bardziej, że sytuacja polityczna – początek I wojny światowej, a także to, że będzie to długotrwały konflikt zbrojny zmuszały do dedukcji, iż sprawa niepodległości Polski będzie kluczowa dla wszystkich biorących w niej udział stron. Ale zanim doszło do tej sytuacji, podstawowym zadaniem i bodaj najtrudniejszym było zainteresowanie sytuacją nieistniejącej na mapie Polski społeczeństw zachodniej Europy, Stanów Zjednoczonych czy Australii. Zanim Paderewski zaczął budować wokół niepodległościowej sprawy polityczne lobby musiał przede wszystkim przekonać Polonię amerykańską, angielską, australijską do tej idei. Niewielu bowiem wierzyło, iż wojna na kontynencie europejskim, między trzema rozbiorowymi mocarstwami: Rosją, Niemcami i Austrią tak radykalnie coś w tej materii zmieni.
Paderewska, krok po kroku dokumentuje różne działania w które oboje byli zaangażowani, nie tylko poprzez swoją społeczną aktywność, ale także angażując swój osobisty majątek, czas i zdrowie. A działać trzeba było bardzo szybko, bo sytuacja po tysiąc dziewięćset siedemnastym roku – rewolucja bolszewicka w Rosji – bardzo przyśpieszyła. Organizowanie struktur Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu, jego amerykańskiej i kanadyjskiej agendy, zbiórek dobroczynnych, koncertów pochłaniało obojgu ich cenny własny czas. Po krótkich chwilach odpoczynku w kalifornijskiej posiadłości Paso Robles czy szwajcarskiej rezydencji w Riond-Bosson znowu ruszali w wir nieustającej pracy od podstaw. Bo najtrudniejsze było budzenie świadomości, nadziei i poparcia wśród ówczesnych francuskich, amerykańskich, angielskich czy kanadyjskich polityków, ale przede wszystkim zwykłych ludzi. Nic bowiem nie wiedzieli o tym egzotycznym kraju, który rozebrany między trzy mocarstwa traktowany był jak ich własna kolonia; rabunkowo eksploatowany, germanizowany, rusyfikowany, pozbawiony własnej kultury.
Paderewska nie opublikowała swoich wspomnień za swojego życia. Napisała je dopiero w latach dwudziestych, kiedy Ignacy Paderewski rozczarowany polską rzeczywistością polityczną wycofał się z funkcji państwowych. Pisała je po angielsku chcąc ten sposób uhonorować swoich amerykańskich przyjaciół: prezydenta Woodrowa Wilsona, jego doradcę Edwarda House'a, Huberta Hoovera i wielu innych polityków, dyplomatów, muzyków, dyrygentów, filantropów, którzy włączyli się aktywnie w pomoc humanitarną dla zniewolonej Polski wyniszczonej pierwszą wojną światową.
Przeczytajcie ten „Pamiętnik” sami. Dowiedzcie się, jak „choroba na Polskę”, może przyczynić się do przewartościowania całego życia dwojga ludzi: Heleny i Ignacego Paderewskich. Mogli przecież odcinać kupony od jego sławy. Mogli żyć w cieniu jego majątku, opływając we wszelkie luksusy.
Ale to jest silniejsze od nich; więź z ojczyzną, ziemią, z polską kulturą, językiem, obyczajami – po prostu więź z narodem – wspólnotą na dobry i zły czas. Czas dochodzenia do tego, czego powinien doświadczyć naród z taką historią i tradycją – doświadczenie odzyskania ojczyzny i wolności. Dla tych dwojga był to dar bezcenny. I tym się z nami podzielili. Zostawili go nam, jako swój osobisty testament.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.