Zdawałoby się, iż podtytuł tej niewielkiej objętościowo publikacji wyczerpuje nasze względem niej oczekiwania. Bo co może się kryć za zdaniem „Zaprowadź ład, aby przygotować szczęściu więcej miejsca”. Dla każdego sens tej wypowiedzi zdaje się być oczywistym. Wiadomo, że jak się jest na co dzień bałaganiarzem, to w życiu i pracy zawodowej mamy pod górkę.
Ale Gretchen Rubin postanowiła te zależności zbadać dogłębnie opracowując swój własny system utrzymywania ładu i porządku, nie tylko incydentalnie lecz konsekwentnie utrzymywanie go jako uniwersalnej zasady rządzącej naszym życiem. Pomyślmy, ile w tym prostej zasadzie jest logiki i zarazem korzyści. Rubin przekłada to ponad inne wartości, gdyż właśnie główną korzyścią z wprowadzonego do naszej życiowej przestrzeni ładu i porządku jest wewnętrzny spokój. Coś co daje poczucie zewnętrznej organizacji opartej na oszczędzaniu czasu, czy też kreowaniu lepszej wesji nas samych.
Autorka tego mini poradnika posiada umiejętność nazywania po imieniu zdawałoby się prostych zasad, które powinny nam towarzyszyć w codziennym życiu, pracy zawodowej,czy w domu. Większość z nas bowiem lubi otaczać się w swojej własnej przestrzeni swoiście pojętym własnym ładem, który możemy nazwać: terenem autonomicznym, gdzie tylko my mamy wstęp, gdyż to my posiadamy wiedzę, co i gdzie ma w nim swoje miejsce. Ale w dalszej perspektywie przemienia się to w dyskomfort i lęk przed negatywną opinią.
Załóżmy, że w hipotetycznym domu, każdy ma swój własny kąt, a w nim swój autorski bałagan. Z biegiem czasu oswajamy się z nim, ale coraz częściej łapiemy się na tym, iż trawimy coraz więcej czasu na znalezienie właściwej rzeczy, przedmiotu, korespondencji, dokumentów. Kiedyś było nam z tym dobrze, ale upływ czasu powodu niepokój. Otóż cenny czas zużywamy na poszukiwania zdawałoby się oczywistych artefaktów, a przecież moglibyśmy spożytkować go w zupełnie inny sposób. Bowiem tak naprawdę zewnętrzny porządek odzwierciedla treść naszego obecnego życia. Pozbywamy się wówczas męczącej nas przeszłości, negatywnych konotacji, staramy się przywrócić otaczającej nas przestrzeni siły sprawcze. Przecież często mówimy kolokwialnie, iż nasz dom, mieszkanie daje nam siły, nadaje naszemu życiu głębszy sens. I właśnie o ten wyższy sens chodzi Rubin. Gdyż zewnętrzny porządek wzmacnia nasze poczucie celowości. Nie tylko lepiej funkcjonujemy, ale stajemy się lepsi, bardziej skuteczni w swoich działaniach, a przy okazji oszczędzamy czas. A to jest najbardziej wymierny skutek naszego uporządkowanego życia. Mówimy często, artystyczny ład dodaje oryginalności, ale często też stajemy się jego zakładnikami.A Rubin chodzi o to abyśmy się wyzwolili z więzów przechowywania niepotrzebnych rzeczy, które wypełniają nasze życie dodatkowym balastem. Przy okazji poświęcamy im swój cenny czas, zajmują nas, zamiast poświęcić go na swój własny rozwój.
Rubin powraca tu do pragmatyki i standardów organizacji naszego wewnętrznego psychicznego dobrostanu. Jest on połączony z zewnętrzną sferą aranżacji naszej życiowej przestrzeni. Wprowadzenie w niej symetrii i harmonii przekłada się ma lepsze funkcjonowanie w życiu społecznym, rodzinnym czy zawodowym.
Książka Gretchen Rubin może wydać się niektórym za błahy w zastosowaniu element szerzej pojętej logistyki naszego otoczenia. Nic mylnego, po latach doświadczeń stworzyła zasadę dziewięciu korzyści. Jedną z nich jest „zewnętrzny porządek tworzy swoiste oazy", gdzie mój dom, gabinet, pokój są miejscami zapewniającymi wygodę, komfort, a przy okazji dając nową energię i impuls do działania. Myślę, że ta publikacja zainteresuje nas szczególnie w czasach, kiedy uwielbiamy kupować, otaczać się zbędnymi przedmiotami, które tylko pozornie organizują nasz krajobraz, architekturę wnętrza. Przy okazji zwykły porządek przywraca nas sens i siły sprawcze. Wobec powyższego zachęcam do praktycznego zastosowania rad i zasad rządzących światem zewnętrznym i wewnętrznym Gretchen Rubin.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.