Ta antologia jest wyznaniem przyjaźni dla Polski
"Moja Polska, moi Polacy“ to opowieść o osobistych i zawodowych związkach Niemców z Polską i Polakami. To prezent dla nich od Niemców w 25 rocznicę podpisania polsko-niemieckiego Traktatu – mówi prof. Dieter Bingen.
Obecnie, kiedy o długiej drodze budowania polsko-niemieckiego porozumienia młodzi Niemcy i Polacy dowiadują się z drugiej ręki, publikacja ukazująca ten żmudny proces i jego obecny stan poprzez osobiste refleksje zaangażowanych w to ludzi, jest bezcenna. Pozwala ona zrozumieć, jak wiele w budowaniu porozumienia między państwami i narodami na wszystkich poziomach zależy od nas samych. Pokazuje, jak kluczowe są w tych działaniach relacje międzyludzkie, osobiste doświadczenia i emocje, jak ważne jest spotkanie i ścieranie się różnych poglądów, aby zrozumieć, dlaczego nasz rozmówca/partner broni swoich subiektywnych racji. Tak powstają dobre, szczere relacje, tak powstało polsko-niemieckie sąsiedztwo, które kilka lat temu prof. Władysław Bartoszewski nazwał "cudem". Słuszne jest więc nazwanie tej antologii „prezentem od Niemców dla Polski i Polaków”.
Powstała ona w wyniku ożywionej i bliskiej współpracy polskich i niemieckich naukowców i aktywnych uczestników polsko-niemieckiego zbliżenia: Dietera Bingena*, Marka Hałuba* i Matthiasa Webera*.
Pomysł na publikację zaczerpnięto z wydanej w 2009 roku przez Huberta Orłowskiego* antologii „Moje Niemcy – Moi Niemcy” - „fascynującej panoramy polskich spojrzeń na zachodniego sąsiada” - jak piszą w przedmowie autorzy.
„Polska była dla nich zwierciadłem”
Panorama niemieckich, subiektywnych spojrzeń na polskiego sąsiada „Moja Polska, moi Polacy”, opublikowana w języku polskim i niemieckim, zawiera 44 refleksji, wierszy i esejów niemieckich osobistości: polityków prawie wszystkich opcji politycznych, dyplomatów, naukowców, pisarzy, filmowców, dziennikarzy i duchownych.
- „Moja Polska, moi Polacy” jest wyznaniem przyjaźni do Polski. To prezent Niemców dla Polski i Polaków na 25 rocznicę polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie. To przyjazny uścisk, którego przyjęcia nie powinno się odmawiać - mówi w rozmowie z DW dyrektor Deutsches Polen-Institut prof. Dieter Bingen, inicjator publikacji.
Prof. Dieter Bingen, dyr. Deutsches Polen-Institut w Darmstadt
Bohaterowie tej antologii mają różne biografie, niektórzy sięgające daleko w przeszłość. - Ci ludzie odkryli Polskę przed 20, 30, 40 a nawet 50 laty. Powodowała nimi własna decyzja, a nie ich biografia, pochodzenie czy polskie korzenie. Polska była dla nich wyzwaniem i była zwierciadłem. Przeglądając się w nim, pochylali się nad własną historią – mówi prof. Bingen. Dyrektor Deutsches Polen-Institut podkreśla, że wiele z tych osób stało się protagonistami polsko-niemieckiego porozumienia.
Lżejszy balast historii
Frank-Walter Steimeier (SPD) w słowie wstępnym pisze, że kontakty z polskim sąsiadem były dla niego przede wszystkim wzbogaceniem. W Polsce obecny szef MSZ Niemiec przeglądał się jak w lustrze. Dzięki temu wyostrzyło się jego spojrzenie na samego siebie, ukształtowało jako sąsiada. Dzięki spotkaniom z Polakami, „balast długiej i trudnej historii, ale także współczesność stawały się lżejsze”. To były chwile zażyłości i zaufania - podkreśla.
Dietmar Woidke (SPD), premier Brandenburgii i koordynator rządu Niemiec ds. polsko-niemieckiej współpracy odkrył Polskę, kiedy był w enerdowskim wojsku. Polacy i Niemcy w NRD byli wtedy wobec siebie "nieufni i nierzadko wrodzy". Momentem, który nagle wiele zmienił w w życiu 20-letniego Dietmara Woidke była „pewna noc w roku 1981", kiedy obawiał się, że zostanie zmuszony jako żołnierz wkroczyć do Polski. Od dziadka dowiedział o okrucieństwach, których Niemcy dopuścili się wobec Polaków. I wtedy podjął decyzję, która, jak mówi, ukształtowała całe jego życie. Nie mógł zrzucić munduru i opuścić kraju, ale wewnętrznie pożegnał się definitywnie z NRD.
Zainteresowanie Angeliki Schwall-Dueren (SPD) Polską "wynikało najpierw z etosu odpowiedzialności" i "zrodziło na skutek spotkań z krajem i jego mieszkańcami podziw i sympatię". Wieloletnia przewodnicząca Związku Towarzystw Polsko-Niemieckich czasami życzy sobie, aby "Niemcy uczyli się od Polaków odwagi i kreatywności".
Z obcości przyjaźń
W Skierbieszowie przyszedł na świat Horst Koehler. Jego rodzina została tam przesiedlona przez nazistów. Były prezydent RFN nie pamięta tamtych czasów, "których głęboki cień padł na nas wszystkich". W 1981 roku Polska stała się dla Koehlera „krajem rozpromienionym nadzieją, krajem ufności w wolność i zmiany". Potem, kiedy zajmował się Polską zawodowo, podziwiał sposób, w jaki Polacy podchodzili do rozwiązywania problemów gospodarczych i polityki finansowej: „ze znajomością rzeczy i zdecydowaniem, taktem i humorem". Polska i Polacy "mogą nas nauczyć, w jak niewielkim stopniu kształt przyszłości zależy od tych, którzy utracili nadzieję, a polsko-niemieckie sąsiedztwo pokazuje, jak obcość może się przeobrazić w przyjaźń" – uważa były prezydent RFN.
Ulrike Draesner pisze w antologii o "traumatyzacji międzypokoleniowej", o kulturalnym i emocjonalnym dziedzictwie potomków wysiedlonych Niemców, ale i Polaków, o "dzieciach we mgle". Urodzona w Bawarii pisarka przysłuchiwała się siłą rzeczy emocjonalnym rozmowom rodziny o Śląsku, przyglądała dorosłym oglądającym stare zdjęcia i łzom spływającym po ich policzkach. Polska była "nieosiągalna i fundamentalna, magiczna i niesamowita". Ta dwoistość zaważyła na braku rodzinnego zakorzenienia. Autorka pisze, że wspólnie przeżyta historia przymusowych migracji z ich transgeneracyjnymi skutkami powinna być postrzegana jako potencjał łączący Polaków i Niemców, "jako część dziedzictwa kulturowego, którego Europa pilnie potrzebuje, jako wyzwanie dla tych wszystkich, którzy mierzą się z teraźniejszością". Polska jest dla Ulrike Draesner zatem "życzeniem więzi".
"Jesteśmy bardzo do siebie podobni"
Dyplomata Ruediger von Fritsch przyjechał do Polski w 1986 roku i był odpowiedzialny za kontakty z przedstawicielami opozycji. "Rzadko kto zrobił na mnie takie wrażenie, rzadko przed kim czułem taki respekt, jak przed tymi ludźmi, którzy byli gotowi w imię przekonań ryzykować zarówno wolność, jak i materialną egzystencję, a także rozliczne szykany. Moi Polacy".
Do "swoich Polaków " von Fritsch wrócił w 2010 roku jako ambasador i niechętnie ich opuszczał. "Czułem się wśród nich dobrze, być może również dlatego, że jesteśmy bardzo do siebie podobni"- "cenimy punktualność, lubimy ciemny chleb ze smalcem i kiszonymi ogórkami". Polaków i Niemców wiele łączy "w osobliwy sposób", jak choćby to, że w 1934 roku pierwszą bramkę dla Niemców w MŚ zdobył piłkarz, który nazywał się Stanisław Kobierski, pisze von Frisch.
Przedsiębiorca Norbert Rethmann, który w latach 90-tych ekspandował z firmą też w Polsce, opowiada o swoich "na wskroś pozytywnych doświadczeniach" z Polakami, ich uprzejmości, zachowaniu fair i tolerancji. "Polacy są bardziej otwarci niż Niemcy", są bardzo pragmatyczni, jeżeli chodzi o rozwiązywanie problemów. "Młodzi Niemcy powinni czytać książki historyczne, ale nie po to, by się mądrzyć, lecz po to, by traktować drugą stronę z należytą skromnością i pokorą" – uważa Rethmann.
Część Polski leży w Zagłębiu Ruhry
"Część Polski leży w moim rodzinnym mieście Bochum" - pisze przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert. Tam, w Zagłębiu Ruhry żyje największe skupisko Polaków w Niemczech.
Przypominając słowa Jana Pawła II: "To wola Boża, która Niemcy i Polskę uczyniła sąsiadami", Lammert mówi, że w jego obrazie stosunków łączących oba kraje "ważną rolę odgrywa istotny wkład chrześcijańskich hierarchów w pojednanie Polaków i Niemców". Wyraźny kierunek słowami: "przebaczamy i prosimy o przebaczenie" nadał list polskich biskupów katolickich do niemieckich biskupów z roku 1965. "Wtedy nikt prawdopodobnie nie uważał za możliwe, aby Niemcy i Polacy byli zgodnymi sąsiadami w demokratycznej i zjednoczonej Europie. To jest cud, jest to szczęście, którego pielęgnowanie jest naszą wspólną odpowiedzialnością".
Rita Suessmuth, przewodnicząca prezydium Deutsches Polen-Institut pisze, że "dziś wiemy, jak istotne są bezpośrednie komunikowanie i współudział w tym procesie naszego sąsiada - Polski". Nie przerażają jej ani nie paraliżują żadne sytuacje konfliktowe. "Traktuję je jak wyzwanie". Wierzy ona "w pomyślną przyszłość polsko-niemieckich stosunków" i mimo problemów optymistycznie patrzy na nadchodzące lata.
A w "słowie na zakończenie" Hans-Dietrich Genscher, były minister spraw zagranicznych RFN zdążył napisać przed śmiercią: "Moja Polska jest - podobnie jak moja Francja - symbolem mojej Europy... Przyjaciele i sąsiedzi. Warto tego chcieć wspólnie!".
Barbara Cöllen (Dw.com)
źródóło:http://www.dw.com/pl