Wywiad z Niną Majewską-Brown: "Ja piszę o tym co czuję, znam, albo poznać bym chciała i to sprawia, że powieści są wiarygodne, a czytelniczki utożsamiają się z kreowanymi przeze mnie postaciami"
Redakcja Portalu Księgarskiego zaprasza Państwa do przeczytania rozmowy z Niną Majewską-Brown, autorką czteromowego cyklu powieściowego, którego bohaterka Mina zmaga się z wieloma przeciwnościami losu, począwszy od "Wakacji", "Zwyczajnego dnia", aż po "Jak się nie zakochać" i ostatnią część "Nina". Jej ostatnią publikacją jest powieść kryminalna "Grzech"
Gabriel Leonard Kamiński: Skąd wziął się u Pani ten bakcyl do pisania? Skończyła Pani polonistykę na uniwersytecie im. Adama Mickiewicza czy nie była pisana Pani raczej praca naukowa?
Nina Majewska-Brown: Owszem ukończyłam polonistykę i dziennikarstwo - to ostatnie było mi bliższe niż praca naukowa. Poszukiwanie tematów i wkładanie kijka w mrowisko problemów, przy jednoczesnej analizie racji wszystkich stron, to bardzo pociągające i rozwijające. I tak z niewielkich tekstów zaczął rodzić się pomysł na dłuższą opowieść nafaszerowaną emocjami i codziennością. Ale gdyby nie zachęta męża pewnie nie napisałabym pierwszej książki.
GLK: Zaczęła Pani od pomysłu w sumie na niezbyt wakacyjną powieść zatytułowaną "Wakacje", gdzie, jak na pierwszy tom dzieje się bardzo wiele, przede wszystkim traumatyczny wypadek i jego konsekwencje?
Nina Majewska-Brown: Wszyscy żyjemy w galopie codziennych obowiązków, co rusz potykając się o problemy, choroby i niespodziewane sytuacje, zapominając o tym, że poza tym wszystkim istniejemy MY. Życie zaskakuje nas nieustająco, niestety zazwyczaj przykrymi rzeczami, a gdy pojawiają się przebłyski szczęścia nie potrafimy ich doceniać. Chciałam pokazać jak życie może być kruche i że nawet podczas wymarzonego urlopu może przydarzyć się coś, co zmienia nas na zawsze. Pisząc książkę nauczyłam się zatrzymywać w biegu, dostrzegać świat i słuchać siebie, czego wszystkim życzę.
GLK: Później w "Zwyczajnym dniu" pokazuje nam Pani w sumie niezbyt zwyczajne życie głównej bohaterki Niny? Dlaczego teraz najczęściej autorki, autorzy czynią swoimi bohaterkami kobiety? Czyży tylko one mogły wytrzymać ten antyczny wręcz wątek udziału Erynii w naszym życiu?
Nina Majewska-Brown: Życie nigdy nie jest zwyczajne. Nie wiem dlaczego bohaterem wielu książek są właśnie kobiety. Ja piszę o tym co czuję, znam, albo poznać bym chciała i to sprawia, że powieści są wiarygodne, a czytelniczki utożsamiają się z kreowanymi przeze mnie postaciami . Każda z nas jest bohaterką moich książek. Piszę głownie dla kobiet, by dać im chwilę wytchnienia, zadumy, ale też uśmiechu i pokazać, że nawet w najczarniejszych chwilach można próbować dostrzec światełko w tunelu.
GLK: Czy jak się pisze kolejne tomy swojej sagi o Ninie, to ma Pani w głowie już jej kontynuację? Czyto przychodzi z czasem? Reasumując: jaką metodę pracy stosuje Nina Majewska? Ma Pani już całą książkę ułożoną w swojej głowie? Czy też niektóre rzeczy, sytuacje powstają osobno, zapisuje je Pani i potem dopiero łączy w całość?
Nina Majewska-Brown: Pisanie to dla mnie zgłębiane historii, która na bieżąco rodzi się za sprawą bohaterów w głowie. Gdy siadam do nowej powieści znam jej początek, punkt zwrotny i ostatnie zdanie, reszta w miarę pisania sama się uzupełnia i często pociąga w kierunki, o których wcześniej nie myślałam. Gdybym przygotowywała szczegółowy plan pełen odnośników i posumowań, czułabym się jak uczniak w szkole, albo pilny urzędnik, a przecież nie o to chodzi. To cudownie spontaniczne zajęcie, które nie wymaga wielkiej systematyczności i pozwala na emocjonalne skoki w bok. Są dni gdy nie piszę i takie gdy nie daję się oderwać od klawiatury. Zawsze jednak realny świat, rodzina i domowe obowiązki wygrywają z fantazją.
GLK: Czy wierzy Pani w uczucia? Pani bohaterka w nie wierzy? Czy w takim razie jest bardziej narażona na niepowodzenia?
Nina Majewska-Brown: Jasne, że tak. Obawiam się, że głównie jestem zbudowana z emocji i wszystko obracam w sobie po wielokroć wracając to tych złych i dobrych chwil. Przedkładam uczucia nad wszystko inne i coraz bardziej akceptuję siebie, choć nieustająco nad tym pracuję. Wszystko przychodzi z wiekiem. Nine oddałam swój sposób myślenia, rozwiązywania problemów i ogląd świata i ona też jest pełna skrajnych emocji. Myślę, że buzując uczuciami żyje się trudniej, ale nie idzie się przez życie banalnie i płasko. Życie ma więcej smaków i aromatów.
GLK': Dużo się teraz mówi o silnych dominujących kobietach? Że to do nich należeć będzie świat: do takich bizneswoman, które wiedzą o co mi chodzi" Czy czasem nie płacą one za to wysokiej ceny pozbawiając się w życiu empatii czy współczucia?
Nina Majewska-Brown: Oczywiście, że kobiety płacą poważną cenę za emancypację. Zrównałyśmy nasze prawa z facetami, ale nie oni zrównali się z nami na płaszczyźnie obowiązków, zwłaszcza tych związanych z obsługą domu. Mądrość ludowa mówi, że im więcej mamy do zrobienia, tym lepiej się organizujemy i w tej logistyce dnia codziennego tkwi nasza siła. Zzęsto brakuje czasu na rozwój własny, ale czy to wyklucza empatię, wątpię. Albo ma się ją w sobie albo nie, choć zawsze można próbować się jej nauczyć.
GLK: Pani ostatnia książka to kryminał "Grzech" Skąd nagły przeskok z literatury obyczajowo-psychologicznej w nurt lit. kryminalnej? Bo jest na to czytelnicze zapotrzebowanie, czy chęć próbowania się z tą specyficzną powieściową materią?
Nina Majewska-Brown: Grzech jest kryminałem psychologicznym o podłożu społecznym, więc daleko nie odbiegłam od dotychczasowej tematyki. Nie lubię brać udziału w żadnych zmaganiach i wyścigach więc pisząc kryminał nie myślałam kategorią trendów. Chciałam opowiedzieć historię kobiety, która w młodości została zmuszona do oddania tyle co urodzonego dziecka, a wyrzuty sumienia i tęsknota w którymś momencie zaczęły dominować i przesłoniły życie. To kolejna dramatyczna historia, która spotkała nie jedną z kobiet, a w przypadku książki stała się zaczynem traumatycznej i tragicznej w skutkach historii.
GLK: Przychodzi na naszą pocztę mailową bardzo wiele prób literackich, dominują właśnie kryminały, horrory! Co poradziła by Pani, pisarka już uznana i spełniona młodym adeptom tej niełatwej sztuki? Od czego powinni zacząć?
Nina Majewska-Brown: Od ćwiczenia pióra w banalnych opisach rzeczywistości, poszukiwaniu własnego języka i zagłębienia się w sobie. Pisania na początku o tym co się zna i czuje, a dopiero na kolejnym etapie tworzenia wirtualnych światów. Odłożenia tych tekstów na kilka dni, tygodni i późniejszej próby oceny tego co się napisało. Czas weryfikuje wiele aspektów i pozwala dostrzec błędy.
GLK: W tych czasach, kiedy świat różnych produktów, w tym też książek należy do sfery szeroko pojętej reklamy, jak zachęciłaby Pani naszych czytelników, żeby sięgnęli właśnie po Pani książki?
Nina Majewska-Brown: Każda z nas jest tytułową Niną, a jej historia mogłaby przydarzyć się wielu kobietom. Jeśli jesteście gotowi na duże emocje, podszyte humorem i refleksją, to nie zajmę Wam wiele czasu, a gwarantuję dwa, trzy wieczory dobrej lektury. Zapraszam.
Bardzo dziękuję Pani Nino za rozmowę!