Zapowiedź w wydawnictwie Manufaktura Słów: Karolina Król, "Siedem dni"
Gdyńskie wydawnictwo Manufatkura Słów poleca Państwa uwadze swoją kolejną pozycję książkową. Jest to powieść Karoliny Król zatytułowana "Siedem dni"
Fragment książki:
Mówi się, że życiem człowieka rządzą przypadki – że choć może jest ono jak leśny, rwący strumień, wystarczy kamień rzucony przez niesforne dziecko, by całkowicie zmienić jego bieg.
Ta historia rozpoczyna się banalnie. Z powodu przypadku.
I nie jest ważne to, że zaczęło się lato i wakacje. To tylko tło: swoista scenografia utrzymana w jasnozłotej promieniami słońca i czystym błękitem nieba kolorystyce, mająca nadać rzeczywisty, realny wymiar historii, w której autentyczność można zwątpić.
Kamieniem rozpoczynającym lawinę jest dziewczyna. To dwudziestotrzyletnia artystka, była studentka ASP, mistrzyni portretów, genialna w wykrywaniu nieuchwytnych emocji i przenoszeniu ich na przestrzeń kartki. Na pierwszy rzut oka – dziewczyna jakich wiele. Lecz nie można powiedzieć o niej, że jest taka, jak inni. To ona jako jedyna zobaczyła mężczyznę w czarnym garniturze spacerującego chodnikiem. To do niej podszedł, zapytał o drogę i się przedstawił. A ona zaczęła wrzeszczeć.
Od trzech miesięcy przebywała w szpitalu psychiatrycznym ze zdiagnozowaną psychozą. Mówiono o niej – to ta, która widzi szatana.
Ale ten, którego zobaczyła, był prawdziwy jak jej brat i rodzice. Tylko nie wiadomo dlaczego pokazał się jej.
Tę historię rozpoczyna przypadek.
To przypadek sprawia, że data ucieczki artystki ze szpitala pokrywa się z zakończeniem roku szkolnego.
Przez przypadek dziewczyna spotyka nastolatkę kończącą trzecią klasę liceum. Dziewczyna ta nazywa się Zuza Nowak, i to też kompletny przypadek.
Całkowitym przypadkiem jest też to, że Lista pojawi się tej samej nocy.
Mimo że tę historię rozpoczyna przypadek, zdaje się, że wszystko splata się w historię pisaną ręką fatum. Wszystko jest zaplanowane. Tak naprawdę nie ma przypadków. A człowiek, choćby chciał, nie ucieknie przed przeznaczeniem.
Co nie znaczy, że się nie stara...