Zrzutka na wydanie pośmiertnego tomiku wierszy Władimira Sztokmana, krakowskiego Rosjanina
Miło mi poinformować, że uruchomiono zrzutkę na wydanie zbioru wierszy krakowskiego Rosjanina, Władimira Sztokmana, w moim tłumaczeniu. Włodek był ciekawym poetą i dobrym człowiekiem, 28 lat mieszkał pod Wawelem. Zmarł w 2020 roku wskutek wyniszczenia organizmu po koronawirusie, gdyby jednak żył, z pewnością byłby wśród tych Rosjan, którzy sprzeciwiają się napaści swojej ojczyzny na Ukrainę, skądinąd ojczyznę żony Włodka, bo w tej sprawie zajmował jasne stanowisko co najmniej od 2014 roku.
* * *
Milczenie struny napiętej do granic
Pełne jest dźwięków, jak pszczół pełen ul,
W ciszy rozróżnić ich się nie da za nic,
Lecz dotknij, strzelą niby seria kul.
Szybę bezgłosu nieprzeniknionego
Na sto odłamków rozbiłem i drzazg;
Było w nich wycie wilka stepowego,
Świst wiatru, fali szum i ognia trzask.
Tak życie w martwy instrument powraca,
Zbudzony kunsztem ćwiczonych rąk dwóch;
A przecież nie jest to szczególna praca –
Czuć, że w chaosie harmonia się chowa
I że w milczeniu zawiera się mowa,
W ciemności – światło, a w spokoju – ruch.
lipiec 1991
Jazz w Paryżu, kwiecień 1952 roku
Avenue Montaigne żyje balangą -
Tu wymiatają Dizzy i Django,
Co dźwięk, to strzała stalowa śmiga –
Gra na gitarze belgijski Cygan.
Dizzy i Django z melodią lecą,
Aż się gorąco robi jak w piecu,
Dla dźwięków miejsca i czasu nie ma,
Cóż – geniusz jeden, a głowy dwie ma!
Dizzy i Django – muzyka sytych,
Muzyka resztki wiecznych beatników,
Sypie synkopy tata be-bopu,
Zgłupiała z tego babcia Europa.
Tak okularnik dmie w trąbkę wąską,
Że na trzy bandy starczy z nawiązką,
Palców na strunach tyle się mieści,
Jakby ich było całych dwadzieścia,
Lecz czas się kurczy, koda się zbliża,
Django się zwinie – żeby z Paryża…
Dizzy i Django już zawsze grają,
Jak wam to idzie, chłopaki, w raju?
2013
* * *
Czekać, aż kitę smok odwali?
Jemu też jedno życie dali...
Na razie dobrze żyje on,
„Wojna!” ze wszystkich słychać stron
I zewsząd tylko: „Zdrada! Wróg!”,
I „Trzymać! Łapać!” – głuche dźwięki,
I komu tu nie podać ręki,
By człowiek w lustro spojrzeć mógł?
Noc. Gwiazda srebrzy się na niebie,
Pustka jak cios w słoneczny splot.
Pociągów stuk po torach, ot
I smok przeżywa mnie i ciebie.