„Cały świat jest bramą wtajemniczenia w wielkość Pana Boga”. 105 lat temu urodził się Jan Twardowski
Nazywany „księdzem Janem od biedronki”. Jeden z najpopularniejszych polskich twórców – tomiki jego poezji osiągały wielotysięczne nakłady. To z napisanego przez niego wiersza poświęconego Annie Kamieńskiej pochodzą słynne słowa „spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”. Dziś przypada 105. rocznica urodzin księdza Jana Twardowskiego.
Urodził się w 1915 roku w Warszawie jako jedyny syn w rodzinie (miał dwie starsze siostry i jedną młodszą). Lata szkolne spędził na nauce w warszawskim Gimnazjum imienia Tadeusza Czackiego, gdzie od 1933 do 1935 roku współredagował międzyszkolne pismo młodzieży gimnazjalnej „Kuźnia Młodych”. Na jej łamach debiutował jako poeta, pisał również nowele, recenzje i publikował wywiady. Do grona jego znajomych należeli wówczas między innymi Marian Brandys, Paweł Hertz i Jan Kott. W 1937 roku Jan Twardowski wydał pierwszy tomik swoich wierszy, zatytułowany Powrót Andersena i poświęcony właśnie temu pisarzowi (cały nakład – 40 egzemplarzy – zaginął w czasie II wojny światowej). W tym samym roku poeta rozpoczął studia na Wydziale Filologii Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracę magisterską obronił dopiero po wojnie, w 1947 roku.
Brał udział w Powstaniu Warszawskim jako członek Armii Krajowej. Powstanie oraz cała wojna były dla niego bardzo trudnym przeżyciem – zginęło wielu jego kolegów, a dom rodzinny został zniszczony. Przeżycia te miały ogromny wpływ na podjętą po Powstaniu Warszawskim decyzję o wstąpieniu do seminarium duchownego, w którym naukę zaczął jeszcze w czasie wojny, w marcu 1945 roku (wówczas było to Tajne Seminarium Duchowne w Warszawie). Święcenia kapłańskie przyjął 4 lipca 1948 roku. Jego pierwsza parafia znajdowała się w Żbikowie niedaleko Pruszkowa, gdzie był wikarym przez trzy lata, uczył też religii w szkole specjalnej oraz w pobliskim Domu Dziecka. Wspomnieniami tamtych czasów są między innymi wiersze Do moich uczniów i Pożegnanie wiejskiej parafii. W 1959 roku ukazał się jego drugi tomik wierszy, zbiór pod tytułem Wiersze. W tym samym roku ksiądz Jan Twardowski został mianowany rektorem kościoła sióstr Wizytek w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu. Funkcję tę pełnił przez pięćdziesiąt lat, do czasu emerytury. Wykładał również w seminarium archidiecezji warszawskiej, prowadził lekcje religii dla dzieci, oraz, od 1946 roku aż do śmierci w 2006, roku pisał dla „Tygodnika Powszechnego”. Współpracował również z „Więzią”, „Odrą”i „Przeglądem Katolickim”. Kolejny tom z jego wierszami ukazał się dopiero w 1970 – w sumie wydał ponad dwadzieścia tomików poetyckich i prozatorskich, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci, między innymi Który stwarzasz jagody (1983), Nie przyszedłem pana nawracać (1986), Niecodziennik (1991), Patyki i patyczki (1995). Jego wiersze tłumaczone były między innymi na albański, angielski, esperanto, hebrajski, niemiecki, słowacki, ukraiński, węgierski i włoski. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Polonia Mater Nostra Est, Orderem Ecce Homo oraz Orderem Uśmiechu.
Ksiądz Jan Twardowski zmarł 18 stycznia 2006 roku. Wbrew swojej woli został pochowany w krypcie w Świątyni Opatrzności Bożej – chciał być pochowany na Powązkach, obok rodziców.
„Dla mnie wiersz jest sposobem nazywania przyjaźni. Nie piszę do szuflady, nie piszę tylko dla samego siebie, ale przez wiersze poznaję przyjaciół. […] Piszę i odnajduję w drugim człowieku jakąś odpowiedź”.
[ks. Jan Twardowski w audycji dla PRI]
Poezja i nauka księdza Twardowskiego charakteryzują się przede wszystkim pokorą i prostotą, wymykając się naukowym i filozoficznym analizom. Przywiązywał ogromną wagę do słów, pisał krótkimi zdaniami. Mówił, że jego wiersze trzeba czytać jak najprościej, bez patosu, bo są jak rozmowa. Taką prostotą i autentycznością odznaczały się też jego krótkie refleksyjne kazania, cieszące się ogromną popularnością, podobnie zresztą jak on sam – zajmowane przez niego mieszkanie przy klasztorze sióstr Wizytek było nieustannie odwiedzane przez gości.
Rok przed wojną poznał Janusza Korczaka, który powiedział mu, żeby w pisaniu bardzo dużą uwagę zwracał na szczegóły. Te słowa stały się podstawą poezji księdza Twardowskiego. Nie bez znaczenia były też pobierane w młodości prywatne lekcje przyrody u emerytowanego profesora geologii Gustawa Wuttkego, które nauczyły młodego poetę dostrzegania drobnych elementów świata stworzonego. Duże znaczenie miało dla niego nazywanie ptaków, drzew czy owadów, o których pisał. Ten konkret pozwalał mu na jeszcze większe zbliżenie się do przyrody, w której widział prawdziwe oblicze Boga.
„Wydaje mi się że w wierszach dzisiejszych jest tak mało świata Bożego nazwanego po imieniu. Mówi się »ptak«, ale nie mówi się jaki, a tyle jest tego u Mickiewicza, u Orzeszkowej. Stare pokolenie umiało świetnie przyrodę”.
[ks. Jan Twardowski w audycji dla PRI]
Mówił, że lubi czytać dzienniki i pamiętniki, bo jest w nich autentyzm. Tego autentyzmu, czerpanego z przyrody, poszukiwał też w ludziach. Choć poezja księdza Twardowskiego jest poezją religijną, często modlitewną, nie brak w niej elementów ze świata ludzkiego, związanych z trudami życia. Wiara, zawarta w jego wierszach, jest pełna prostoty, czułości i zrozumienia. Pisał o konieczności szukania w sobie pogody ducha i humoru. Smutek był dla niego zaprzeczeniem chrześcijaństwa wynikającym z braku Boga w życiu. Ta szczególna wrażliwość na rzeczy małe i słabe oraz oszczędność środków językowych w pisaniu o nich przywodzi na myśl franciszkańską radość i zadziwienie światem. Tym, co w poezji księdza Twardowskiego łączy człowieka z Bogiem i naturą, jest miłość. Ona pozwala pogodzić się z bólem, samotnością i cierpieniem, a także świadomością przemijania.
Jako człowiek ksiądz Twardowski odznaczał się nieśmiałością i ogromną wrażliwością, co widać też w jego wierszach, dotykających tajemnicy istnienia w sposób delikatny i subtelny. Nie uciekał jednak od pisania o rzeczach trudnych dla niego samego, jak samotność kapłana, zawahania w wierze czy ból wspomnień o bliskich, którzy odeszli. Jego sposób patrzenia na świat miał w sobie bardzo wiele z dziecięcości, którą przenosił także do poezji dla dorosłych. Ta prostota przekazu prawd wiary sprawiła, że był ceniony zarówno przez innych poetów – Tadeusza Różewicza, Zbigniewa Herberta czy Czesława Miłosza – jak i przez ludzi wykonujących zwykłą codzienną pracę.
„Takie słowa są modne: sacrum i profanum […]. Ja nie dzielę tych rzeczy. Dla mnie cały świat jest bramą wtajemniczenia w wielkość Pana Boga”.
[ks. Jan Twardowski w audycji dla PRI]
- Katarzyna Wójcik