"Dojrzewałam do tej historii, a z kolei sama powieść dojrzewała razem ze mną" - rozmowa z Joanną Łopusińską,  autorką "Śmierć  i Małgorzata"

"Dojrzewałam do tej historii, a z kolei sama powieść dojrzewała razem ze mną" - rozmowa z Joanną Łopusińską, autorką "Śmierć i Małgorzata"

"Dojrzewałam do tej historii, a z kolei sama powieść dojrzewała razem ze mną" - rozmowa z Joanną Łopusińską, autorką "Śmierć i Małgorzata"

Udostępnij

Redakcja Portalu Księgarskiego www.ksiazka.net.pl zaprasza do lektury rozmowy z Joanną Łopusińską, autorką wydane właśnie w Domu Wydawniczym REBIS thrillera psychologicznego zatytułowanego "Śmierć i Małgorzata".

Gabriel Leonard Kamiński:  Pani Joanno może zacznę od pytania jakie zadała Pani blogerka Wielki Buk: "Po lekturze rodzi się przygnębiające wrażenie niemocy, a myślą jeszcze długo można zostać przy Małgorzacie. Jestem ciekawa, w jakim kierunku pójdzie teraz Joanna Łopusińska, a ja czekam na kolejną tak przejmującą historię spod jej pióra"?

Joanna Łopusińska: Aktualnie jestem w trakcie pisania swojej drugiej powieści, to thriller naukowy rozgrywający się w ośrodku badań jądrowych CERN, w zimowej scenerii szwajcarsko-francuskiego pogranicza. Stąd też tytuł: „Zderzacz. Opowieść zimowa” (e CERNie znajduje się największy na świecie akcelerator cząstek, tzw. Wielki Zderzacz Hadronów). W tle mamy fizykę wysokich energii, detekcję bozonu Higgsa a także zupełnie nowe, niepublikowane dotąd teorie naukowe, a wszystko zanurzone w kryminalnej fabule. Skojarzenia z Danem Brownem, są uprawomocnione, w końcu i on osadził akcję jednej ze swoich powieści w CERNie. Jednak ja, odmiennie od niego, mocno trzymam się życia, nie fantazjuję na temat współczesnej nauki czy samego CERNu. Spędziłam na miejscu kilka tygodni i mogłam z bliska przyjrzeć się prawie wszystkiemu, włącznie z kolejnymi detektorami na zderzaczy czy Fabryką Antymaterii! Dodatkowo pogłębiłam research w rozmowach z licznymi naukowcami, technikami oraz… policją kantonalną w Genewie.

GLK.: Nie czytałem jeszcze Pani thrillera, i właściwie jako osoba pisząca od czterdziestu pięciu lat, to staram się unikać takich klimatów, życie i tak jest zbyt bezwzględne dla nas, skąd właśnie pomysł na thriller psychologiczny? Z Pani biografii wynika, iż jest laureatką konkursu na dramat współczesny oraz konkursu prozatorskiego im. Zdzisława Morawskiego. A tu zwrot w kierunku gatunku ostatnio bardzo popularnego, ale i wymagającego zupełnie innych predyspozycji literackich? I ile czasu zajęło Pani napisanie tego thrillera?

Joanna Łopusińska: Laureatką konkursu na dramat zostałam w wieku 20stu lat, konkurs Morawskiego był kilka lat później. Debiutowałam natomiast niedługo po moich 36tych urodzinach. To wielka rozpiętość czasowa! Swój debiut pisałam bardzo długo, prawie dekadę, dojrzewałam do tej historii, a z kolei sama powieść dojrzewała razem ze mną. W moim pisarstwie najważniejsza jest dla mnie opowieść, treść, do niej dobieram formę, która wydaje mi się najciekawsza z perspektywy czytelnika. W „Śmierci i Małgorzacie” kryminalna otoczka była po prostu taką celowo wybraną formą. O tym, że książka jest thrillerem psychologicznym, i to dobrze wpasowanym w aktualne trendy na rynku, „rasowym”, dowiedziałam się od wydawcy. Sama myślałam o mojej powieści… jako o powieści obyczajowo - kryminalnej po prostu.

Wracając do formy, kiedy śledzę swoje kolejne teksty widzę, że zawsze pisałam w podobny sposób. To było dla mnie spore zaskoczenie, gdy wróciłam do swoich licealnych opowiadań! Krótkie rozdziały, wielogłos opisujący wydarzenia w różnych ujęciach, z perspektyw rożnych bohaterów, dużo psychologii. Tak pisałam dramat do Starego Teatru, nowelę na konkurs Morawskiego, tak dziś pisze swoje powieści.


GLK.: Zauważyłem, ale to nie tylko ja, iż coraz więcej kobiet pisze kryminały, thrillery, np. Camilla Läckberg, Charlotte Link, Yrsa Sigurdardottir, Marinina czy pisząca pod pseudonimem Joanne K. Rowling, a w Polsce Katarzyna Bonda, Agnieszka Płoszaj, Olga Rudnicka, Gaja Grzegorzewska, Magda Guzowska, zarazem wszystkie te Panie wydają się być spełnione, szczęśliwe, a poza tym wszystkie są młode i piękne. Co wpłynęło na to, iż swój debiut pisarski zaczęła Pani od thrillera, i co według Pani tkwi w tym, iż to kobiety zdominowały w ciągu ostatniego dziesięciolecia ten gatunek literacki?


Joanna Łopusińska: To zaskakujące, rzeczywiście moimi ulubionymi autorkami gatunkowymi są kobiety, Karin Slaughter, Tess Gerritsen, Nelle Neuhause! Ale jest też paru świetnych facetów, Jean-Christopher Grange czy Bernard Minier; jak widać bardzo mi po drodze z Francuzami! Nie wiem czy statystycznie rzecz ujmując więcej kobiet niż mężczyzn pisze w tym gatunku, nie wiem czy prowadzono takie badania! Sądzę, że od jakiegoś czasu, generalnie, więcej kobiet sięga „po pióro”, mierzy się z tematem powieści w najróżniejszych gatunkach, czy poza gatunkami.

Nie mam wiadomości na temat życia prywatnego wspomnianych przez Pana pisarek, nie wiem czy są spełnione czy nie. Pamiętajmy, że obraz nas samych jaki kreujemy w mediach, social mediach może znacznie odbiegać od tego czym i jak żyjemy na co dzień, jakimi ludźmi jesteśmy w relacjach z bliskimi. I może tak właśnie powinno być! Jedna twarz dla świata, druga „po domu”.

 

GLK.: Czasy w których żyjemy dostarczają nam na co dzień mnóstwo dramatycznych, czy wręcz tragicznych informacji ze świata; wojny, wypadki, zamachy terrorystyczne itp. Co tkwi
za
sukcesem rynkowym właśnie tego rodzaju literatury, która często w swojej fabule niesie wyrafinowaną zbrodnię i okrucieństwo? Czyż aż tak bardzo lubimy się „straszyć?”

 

Joanna Łopusińska: Sądzę, że kryminalne fabuły paradoksalnie oddalają od nas całe zło świata, sytuując je poza realnością, poza codziennością, w fikcji. Czytamy, boimy się i cieszymy, że to o czym czytamy nie należy do znanego nam świata, dzieje się „gdzieś” tam. To oczywiście wrażenie niezwykle złudne.


GLK.: Czy Joanna Łopusińska ma swojego mistrza czy mistrzynię tego gatunku? Jeśli tak, to co w nim, czy niej Panią zaintrygowało?


Joanna Łopusińska: Tak jak wspomniałam zawsze bardzo lubiłam literaturę z półki: kryminał. Zaczełam od Joanny Chmielewskiej, Roberta Godarda, później była Tess Gerritsen, Karin Slaugter, Nelle Neuhause i Francuzi, o których wspomniałam wyżej. Lubię dobre historie, dobre serie, lubię obserwować jak z książki na książkę zmieniają się bohaterowie, jak zmienia się ich życie. Kryminalna fabuła jest tłem dla tych opowieści. Nie lubię thrillerów o psychopatach, to coś czego się boję, a prawdę mówiąc… nie lubię się bać!


GLK.: Który z Pani bohaterów literackich jest Pani najbliższy, jeśli chodzi o charakter czy też motywy postępowania? A który jest Pani przeciwieństwem?


Joanna Łopusińska: Wszyscy moi bohaterowie są po części mną. Po części też mną nie są. Bardzo trudno byłoby mi pisać o bohaterach, których bym nie lubiła, czy których bym nie rozumiała. Szczęśliwie jestem bardzo wyrozumiałym i empatycznym człowiekiem. Najdalej i najbliżej mi do Małgorzaty. Najdalej jeśli chodzi o to co jej się przydarzało, kim była, jakie emocje budziła w mężczyznach. Najbliżej, bo w swoim dzienniku dzieli mnóstwo moich myśli.

 

GLK.: W stopce redakcyjnej czytamy:„świetnie napisany thriller psychologiczny, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje...? To nasuwa myśl, iż pisze to osoba, która ma już pewną wiedzę i doświadczenie w konstruowaniu misternej fabuły, a to jest Pani debiut. Co jest ważniejsze w Pani podejściu do pisania, wrodzony talent i intuicja, predyspozycje logicznego i dedukcyjnego myślenia, czy po prostu pomysł na świetną fabułę?

 

Joanna Łopusińska: Bardzo miło jest, kiedy recenzenci i dziennikarze, mówią: „ta książka jest tak dojrzała, jakby miała już pani za sobą co najmniej 3-4 inne powieści”, albo „fabuła jest niesamowicie logiczna, tu wszystko się składa i zazębia ze sobą” etc. Rzeczywiście starałam się, żeby wszystko było w 100% spójne i logiczne, żeby rzeczy, wydarzenia, ruchy bohaterów wynikały z siebie, z tego co je poprzedza, żeby następstwa były logicznie konieczne. Moi bohaterowie to zwykli ludzie wrzuceni w niezwykłe okoliczności. Nie stają się jednak przez to superbohaterami, nie obdarzam ich super-mocami.
W moim pisaniu wszystko jest ważne, i talent, i intuicja, i logika, i dedukcyjne myślenie. Ale chyba najważniejszy jest czytelnik, w końcu nie piszę tylko dla siebie.


GLK.:
Do naszej redakcji napływa sporo propozycji wydawniczych od początkujących pisarzy, dominują fantasy i kryminały. Co Pani już po debiucie książkowym, autorka sztuki teatralnej, laureatka konkursu prozatorskiego poradziłaby domorosłym adeptom sztuki pisarskiej, od czego powinni zacząć swoją przygodę z literaturą?

 

Joanna Łopusińska: Powinni lubić swoich bohaterów, powinni ich rozumieć. Powinni BARDZO chcieć opowiedzieć historię, którą chcą opowiedzieć, dobrze ją przemyśleć, rozpisać, przedyskutować, pobyć z nią parę miesięcy, może nawet rok. Nie wydaje mi się, żeby się dało zostać pisarzem, z samej tylko chęci zostania pisarzem, tak jak nie jest się malarzem, tylko dlatego, że chce się nim zostać. Trzeba talentu. Trzeba kochać ludzi. Często trzeba zmuszać się to pracy. Pisanie to w końcu nie radosna grafomania ale trudny często proces, który dużo nas kosztuje. Przynajmniej mnie!

GLK.: Tradycyjnie już na koniec odrobina autoreklamy, w tych czasach to żadna ujma. Gdyby miała Pani w paru zdaniach zachęcić nie tylko naszych cztelnikom, żeby sięgnęli po Pani „ Śmierć i Małgorzatę”, co by im Pani powiedziała?


Joanna Łopusińska: Że to świetna książka. Gdybym nie była jej pewna, nigdy bym jej nigdzie nie wysłała, nie podpisała się pod nią, gdyby nie była dobra, świeża, REBIS by jej nie wydał. Zawsze można też poczytać opinie na Lubimy Czytać czy Empiku. Ja zawsze robię to przed lekturą!

Bardzo dziękuję za rozmowę!


Joanna Łopusińska (1984), krakowianka, z wykształcenia plastyczka i egiptolożka. Obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje jako konsultantka ds. sztuki w galerii sztuki współczesnej w Oksfordzie. W Polsce była dyrektorką w ogólnopolskiej spółce projektującej wnętrza. Laureatka konkursu na dramat współczesny ogłoszonego przez Krystiana Lupę w Teatrze Starym (2004) oraz konkursu prozatorskiego im. Zdzisława Morawskiego (2008). Laureatka Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO w roku 2020. Śmierć i Małgorzata to jej debiut literacki.

 

 

 

 

 


Komentarze

Komentując naszą treść zgadzasz się z postanowieniami naszego regulaminu.
captcha

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się