Miesiąc Spotkań Autorskich 2017

Miesiąc Spotkań Autorskich 2017

Dwudziesty trzeci dzień 7. polskiej edycji Miesiąca Spotkań Autorskich: Przemysław Witkowski i Tea Topuria z Gruzji

Udostępnij

Kolejnym gościem Miesiąca Spotkań Autorskich, tym razem był to polski autor Przemysław Witkowski Poeta, dziennikarz i publicysta, doktor nauk politycznych, wykładowca uniwersytecki.
Autor trzech książek z wierszami (Lekkie czasy ciężkich chorób, Preparaty oraz Taniec i akwizycja) tłumaczony na  angielski, czeski, francuski, słowacki, serbski, ukraiński i węgierski.

Pisał do gazet takich jak: „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Le Monde diplomatique”, „Vice”, „Visegrad Insight”, „Krytyka Polityczna” czy „Polska The Times”; członek zespołu „Krytyki Politycznej” i polskiej edycji „Le Monde diplomatique”. Fascynują go związki popkultury i ideologii, którym poświęcił książkę eseistyczną "Chwała supermanom". Szuka codziennej dawki propagandy i idea placement w serialach, programach kulinarnych, katalogach marketów i komiksach. Jeśli chcesz się dowiedzieć gdzie wyzyskuje Bruce Wayne, co ma wspólnego Ragnar Lodbrok z Donaldem Trumpem i jaką lekcje historii naprawdę przerabiamy płacąc w sklepie za bułki to on jest dobrym adresem, żeby kierować te pytania. W ciągu ostatnich dwóch lat prezentował współczesną sytuację polityczną w Polsce na publicznych wykładach w Londynie, Pradze, Berlinie i Budapeszcie. Mieszka między Wrocławiem a Warszawą, choć czasem zdaje mu się że głównie to w pociągu i autobusie.

Spotkanie opatrzono mottem: „O tym, gdzie wyzyskuje Bruce Wayne i co wspólnego ma Ragnar Lodbrok z Donaldem Trumpem //

Moderator Magdalena Piekarska i Przemysław Witkowski

Witkowski przeczytał nam fragmenty swojej książki „Chwała supermanom”. Błyskotliwy esej analizujący najgłośniejsze zjawiska medialne, seriale filmowe, postacie celebrytów i stylów muzycznych pod kątem kształtowania świadomości zbiorowej i podporządkowania jej regułom konsumpcji i akumulacji kapitalistycznej.



Magdalena Piekarska zapytała Witkowskiego po przeczytaniu "Chwały Supermamnom": "Dlaczego wsiąkłeś w ten cały świat telewizji i seriali?
Witkowski odpowiada: :Kiedy miałem siedem lat otrzymałem od rodziców do swojego pokoju telewizor i od tamtej pory oglądałem w nim wszystko jak leci; od "Wiadomości rolniczych",
"Teleranka", "Pegaza" po "Wiadomości". Jestem wychowany na komiksie, stąd moja wrażliwość na przekaż telewizyjny, gdzie jego główną dominantą jest obraz filmowy.
Sam się zarzekałem, że od dzieciństwa byłem uzależniony od komiksów, kultury telewizyjnej, aż do czasów studiów, kiedy stwierdziłem, że nie są one bezrefleksyjne i że za ich pomocą przemyca się nam różnego rodzaju ideologie.

- W mojej książce, kontynuował Witkowski, tak jak w życiu pojawia się spory melanż tematów; od programów kulturalnych, pornosów, aż po programy publicystyczne.
Popkultura buduje i to ma na celu konsumpcjonistyczno-indywidualistyczny obraz świata i społeczeńtwa.
Pytanie z sali: "Jak ocenia Pan polskie seriale te z lat osiemdziesiątych  i dziewięćdziesiątych?
- Jednym z pierwszych był serial  "Z dnia na dzień", który poprzez swoje ujęcie głównych bohaterów budował ich społecznie pozytywny wizerunek. Ale mieliśmy też do czynienia z zalewem pozytywistycznych amerykańskich seriali typu "Alaska", "Przyjaciele", "Słoneczny patrol". Ich bohaterowie są uśmiechnięci, nie wiemy z czego żyją, wychodzą bez szwanku ze wszystkich opresji. A z drugiej strony strony pokazano nam spełnienie amerykańskich marzeń w takich serialach jak "Dynastia" czy "Dallas". Zachód jeszcze wówczas przedstawiano i odbierano jako raj mlekiem i miodem płynący.
Pierwszym prawdziwym polskim serialem było "W Labirycie", gdzie pierwsze odcinki oglądało proszę Państwa i to nie pomyłka ponad 16 mln Polaków. Pojawia się w nim rzeczywistość w miarę realna. Mamy tu zespół pracujący w laboratorium chemicznym nad nowym lekiem "Adolaranem". Mamy konflikty na szczeblu pracowniczym, potem pokazuje się nam życie codzienne głównych bohaterów. A zaraz po nim dwa prokapitalistyczne seriale "Bank nie z tej ziemi" i "Pierwszy milion".



Mgda Piekarska w rozmowie z Przemkiem Witkowskim

Ten pierwszy z elementami fantastyki reżyserował Waldemar Dziki. Fabuła była niecodzienna, bo były nieżyjący właściciel banku, który doprowadził do upadku popełnił samobójstwo. Pragnie dostać się do nieba, to taka gra sił pozaziemskich połączona grą Dobra ze Złem. Chce znaleźć kogoś, kto mógłby przywrócić bankowi dawną świetność. Wybiera kryształowo czystą, uczciwą Ewę, gra ją Małgorzata Foremniak, chociaż dziewczyna nie ma pojęcia o bankowości. Zostaje jej powierzony Bank Wszelkiej Pomocy, który ma służyć osobom będącym w potrzebie. Ewa otrzymuje monetę o magicznej mocy - trzydziesty srebrnik Judasza, mający dar pomnażania gotówki, jeśli czyni się to w szlachetnym celu. Ewa otrzymuje monetę o magicznej mocy - trzydziesty srebrnik Judasza, mający dar pomnażania gotówki, jeśli czyni się to w szlachetnym celu. Henryka i Ewę wspierają dobre duchy (agenci "Góry"), a działanie utrudniają im duchy złe (agenci "Dołu"). Ten serial wydaje mi się był to bardziej skierowany do dzieci niż dorosłych.
W jednym z ostatnich odcinków bohaterowie mają wykreować spośród siebie przyszłego prezydenta Polski. To według mnie, takie połączenie „Ziemi obiecanej” z Wall Street”. Grali w nim Adam Ferency, Bista, Zelnik, Pyrkosz, Zborowski i debiutująca Mucha, miała wtedy trzynaście lat.
Ale już kolejny miał opowiadać o początkach polskiego kapitalizmu, myślę tu o „Pierwszym milionie, gdzie „paczka” kolegów z ulicy czy dzielnicy zakłada spółkę i powoli krok po kroku dorabia się pierwszego miliona. Oczywiście nie zupełnie uczciwie, ale pod koniec ich losy się rozejdą. Młodzieńcze marzenia prysły w momencie, kiedy każdy z nich zakłada rodzinę, kupuje dom itp. Zaczyna poważnie myśleć o przyszłości. A grali w nim młodzi aktorzy Agnieszka Włodarczyk, Przemysław Sadowski. Jacek Berger-Kurczewski "Kurtz", Dariusz Błażejewski, Przemysław Dąbrowski, Ewa Oksza-Łapicka.
Oczywiście były też takie seriale jak "Niewolnica Isaura", które pokazywały  niewolnictwo, wyzysk i paraboliczne losy głównych bhohaterów.
Ale w Polsce mamy taki podział na okresy:
- Transformacja - I okres
- Fala strajków i niepokojów, a potem  kryzys dwa tysiące ósmego roku, kiedy rodzi się ruch protestu jak Samoobrona.
- Fala III - wzmożenia i powtórki -
To oczywiście dotyczy tak zwanej  "ramówki" telewizyjnej, gdzie oprócz powtórek z czasów PRL-u "Stawka większa niż życie", "Czterej pancerni i pies", "Wojna domowa" lecą  serialowa "Ziemia obiecana", "Czterdziestolatek - 20  lat później czy "Tygrysy Europy".




Przemysław Witkowski w rozmowie z publicznością Mediateki

Pada pytanie, tym razem o to, czy fantazja, wyobraźnia może być niebezpieczna?
Witkowski odpowiada: „Fantazja może oskrzydlić, ośmieszyć. Dopiero teraz po latach odbija nam się czkawką „Dynastia” hurraoptymistyczna wizja zachodniego kapitalizmu.
Dominującymi teraz w ramówkach telewizyjnych stają się programy typu offshore. gdzie ludzi podaje się różnorakiej tresurze - muszą wykonywać bardzo dziwne czasem polecenia i zadania często ich poniżające.

Witkowski

Kolejne pytanie, tym razem od publiczności : „Czy masz swojego ulubionego bohatera”?
- " Oczywiście było ich kilku, od  faszyzującego "Supermana, po  "Batmana", wykorzystującego dla swoich celów środki własnej korporacji
  W dzieciństwie, odpowiada Witkowski miałem swoją ulubioną serię z „X-menem”. Brygada mutantów odrzucona przez społeczeństwo walczy zarazem w ich imieniu ze złem. Co kojarzy mi się trochę z losami polskiej lewicy.  Oczywiście są też wśród tej filmowej masy perełki typu „Mister Robot czy „Planeta małp”, gdzie mamy do czynienia z przewrotną wizją naszej cywilizacji.

 

Witkowski wtajemnicza nas w świat polskiej telewizyjnej popkultury

Kolejne pytanie z sali dotyczyło kwestii, "Czy mógłby Pan wymienić tytuły seriali, które wpłynęły na tą sytuację, którą teraz mamy?
Przemek Witkowski odpowiedział w taki sposób: "Wpierw pokazywano nam seriale, które chwaliły wolny rynek, liberalizm (ale konkretne tytuły nie padły).
Jeżeli chodzi Panu o "Ranczo" (tu Witkowski zwrócił się do zadającego pytanie) nie oglądnąłem ani jednego odcinka, tak więc nie mam na jego temat nic do powiedzenia.
"Kiepscy" zaś prezentują najgorszą część społeczeństwa polskiego, leniuchów, brudasów...
Tak oglądałem dokument "Czekając na sobotę", zrywa on z obrazem polskiej prowincji, wsi, jako sielskiej krainy, gdzie rolnik ciężko pracuje, a po pracy żyje zgodnie z tradycją przodków.

 Sala Mediateki tym razem pełna czytelników zainteresowana rozmową o naszej transformacji popkulturowej

Owszem, mówi Witkowski, chciałem aby moja książka "Chwała Supermenom" pomogły, zachęciły do zmiany w myśleniu o mediach, popkulturze i ich wpływie na nasze życie.
Czy można o Panu powiedzieć, pada pytanie z sali, że jest Pan "Domorosłym ekspertem i utalentowanym pisarzem?
- Tak zgadzam się z takim określeniem, odpowiada Witkowski.

Ostatnie pytanie dotyczyło ciekawej kwestii: "Czy nie jest tak, że w tej importowanej kulturze z Zachodu mamy coraz więcej do czynienia nie z Supermenami tylko Supermenkami? -
Supermenka zastąpiła Supermena?
- Powiem tak, w horrorach królują kobiety, w kryminałach też zaczynają powoli dominować. Myślę, że to będzie już tendencja wzrostowa. Takie mamy czasy...

Zobacz nagranie filmowe zamieszczone na Youtube.com

 

Kolejnym gruzińskim gościem dwudziestego trzeciego dnia Miesiąca Spotkań Autorskich była poetka, "wybitna kobieta z Gruzji", jak ją zapowiedziała prowadząca spotkanie Irina Tkeshelashvili.

Irina Tkeshelashvili wprowadza nas w twórczość poetki gruzinskiej Tea Topurii

Urodzona w 1977 roku w Sukumi, jest nagradzaną pisarką i poetką. W 1998 skończyła dziennikarstwo na Wydziale Dziennikarstwa na Państwowym Uniwersytecie w Tbilisi. Od 1998 roku Tea Topuria pracuje jako dziennikarka zajmująca się prawami człowieka oraz ochroną środowiska naturalnego. Obecnie pracuje jako dziennikarka dla radia Wolna Europa/Radia Liberty w oddziale w Tbilisi. Tea napisała zbiór opowiadań i wierszy Nieskazitelne klepisko (2007), zbiór wierszy Ecocide (2011) oraz liczne uznane książki z opowiadaniami dla dzieci takie jak Wakacje Paradei (2011), Opowieści przy których trudno zasnąć (2011) oraz Długi dzień na innej planecie (2014), zbiór opowiadań Dwa pokoje w Kairze (2016). Obecnie Tea Topuria jest uważana za jedną z najbardziej utalentowanych i ważnych autorek Gruzji w literaturze dziecięcej. Znalazła się w gronie laureatów i zdobyła wiele prestiżowych nagród w konkursach literackich. W 2014 i w 2015 roku Topuria była nominowana jako gruzińska autorka do Nagrody imienia Astrid Lindgren. Jej ostatnią książką jest zbiór opowiadań „Dwa pokoje w Kairze” (Intelekti Publishing).

„Źródłem moich wierszy jest, jak mówiła Tea moje życie”. Kiedy szukamy czegoś tańszego do jedzenia, to w międzyczasie zastanawiamy się nad sensem życia. Jakiś poeta gruziński powiedział: "że najwięcej czasu w życiu zabierają nam nic nie znaczące drobiazgi". Staram się uratować od zapomnienia te właśnie chwile.
Irina dopowiedziała do tego zdanie: "Tea, z jednej strony jest dziennikarką, kóra dużo czyta, a z drugiej pisze poezje, jej książka w dwa tysiące piętnastym roku była nominowana do nagrody im. Astrid Lindgren.

Tea czyta nam swoje wiersze, uczyniliśmy krąg, żeby energia, która z nich płynie dotknęła każdego z nas

Tea Topuria, Miętowy młot

przekład: Jarosław Witold Rybski

Bonzai

Bonzai to sztuka przemiany dużego w małe,
Słabnącej miłości w przyjaźń:
Najpierw ucina się ręce,
Żeby nie pieściły,
A potem przestaje się podlewać
Żeby nie zakwitło na wiosnę.
A potem będzie rosło karlejąc,
Bądź pewny
Że zajmie to tylko lata.
Po jakimś czasie
Będziesz miał ogród ze skarlałymi drzewami,
W którym wiele drzew zapomniało
A sadzonki zapominają
Jak wygląda baobab w Afryce,
Duże drzewo na granicy dużej połaci.
Zawsze jedna sadzonka zapomina.
A potem,
Kiedy sierpień wkracza do ogrodu,
A ty jesteś tak głodny, że wodę byś jadł,
Wtedy uświadamiasz sobie
Że bonsai nie mają owoców ani cienia,
Przypomnisz sobie
To, co zapomniały sadzonki.
[Co dziwne, przeszłość słodka nie była]
Co dziwne, przeszłość słodka nie była
Ale przywarła do twej dłoni.
Nie pozwala ci patrzeć naprzód
Jakbyś miał oczy na karku, a nie na twarzy.
Żyjesz w swoim ciele
Jak w wynajętym domu.
Twoja dusza błąka się jak sublokator,
I wraca tak późno
Że kilka razy niemal bez niej zasnąłeś.
Dusza otwiera niechętnie drzwi.
Zanim wejdzie do ciała,
Czyści zabłocone buty w twoje ubrania.
Pomimo tego wszystkiego, masz swoją słabość:
Lubisz jak cię poklepują niczym tłustego berbecia
Któremu brakuje jak nie leży u kogoś na rękach
I to takiego, co siedzi obok piłki.
A jeśli życie jest jak piłka –
Jak masz dość to je dziurawisz,
Jak masz dość, możesz odłożyć.
Teraz jest inaczej –
Masz dość i nie wiesz
Co robić.


[Ten błogostan nie jest mój]

Ten błogostan nie jest mój
Ale i tak wygląda znajomo.
Nie znajduję jego przyczyny ani nie mogę go zatrzymać.
Jakby ktoś mi przeszczepił czyjeś serce.
Jakby moje (z którego pewnego dnia zaczęła cieknąć
woda
Aż wygięło się jak stary but) zostało wyjęte
I zastąpione innym, zdrowszym.
Jakbym zapamiętała chwilę
Kiedy nie miałam żadnego,
Ani obcego ani swojego,
I spałam jak niemowlę.
[Kamień zwany kamieniem]
Kamień jest zwany kamieniem,
Mors morsem.
Któż nazwałby drobny kawałek drewna
Drzazgą gdyby nie miała w zwyczaju wrzynać się w skórę
Wywołując tyle bólu.
I jak to nazwać
Kiedy nie możesz sam tego znaleźć
W wierszu, albo w filmie, albo w książce.
Kiedy wszystko związane z innymi i nic, co związane
z sobą
Zdaje się być realne
Jakbyś była wytworem umysłu jakiegoś wariata.
Dzisiaj feniks
Frankenstein
Jest bardziej prawdziwy ode mnie.

[Miłość jest czasem jak lodówka biedaka]

Miłość jest czasem jak lodówka biedaka.
Otwierasz ją rano i niczego tam nie ma,
Otwierasz w południe i znów niczego nie ma,
Wieczorem też niczego nie przybyło,
Ale i tak otwierasz i gapisz się do środka,
Karcić ją za marnowanie światłą na pustą przestrzeń.
To nie wina lodówki, że jesteś głodny,
To niczyja wina, że się zakochałeś.
Chińskie przysłowie
Należy usiąść w oknie i czekać cierpliwie, kiedy rzeka
zmyje ciało twego wroga.
Chińskie przysłowie
Pierwszego trupa nie rozpoznaję,
Ryby nadgryzły twarz,
I ma ubranie w strzępach.
Drugiego też nie rozpoznałem,
Choć gdzieś widziałem tę twarz.
Trzeciego dobrze pamiętam,
Nie wiedziałem, że jest moim wrogiem.
Trzeciego zniosło na brzeg
I musiałem go pochować,
Kolejny zakleszczył się o kamienie
Spojrzałem na twarz zanim zepchnąłem go z powrotem
do wody
Wielu ucieszyłoby się widząc go tutaj.
Następnego – dostrzegłem z oddali
I spotkałem go w rzece
Objąłem, a potem pochowałem
I nic mnie nie obchodziło
Kogo następnego przyniesie rzeka
Wiosną, podczas powodzi
Kładę się na falach i
Płynę z prądem.
Widzę wszystkich tych, co czekają na mnie na grobli,
na moście.
W oknach.
Zmywa mnie na olbrzymi brzeg pełen trupów.
Słońce mocno grzało
Ocean był spokojny,
Ciała wszędzie zakrywały piasek
I pamiętam jak myślałem,
A więc to tu byłeś Boże,
To właśnie tu byłeś
Kiedy płakałem i psioczyłem,
Kiedy kochałem i się bałem,
Albo szukałem CIEBIE,
Kiedy stałem w wodzie.
Ty byłeś tutaj, na tym brzegu
Czekając cierpliwie na nas.

***

Jakkolwiek by nie próbować, to niemożliwe
Pozostać w rozmiarze konkretnego obiektu.
Nigdy nie przeżyłabym krótkiego zimowego dnia
Całkowicie zajęta słusznym dziełem.
Za każdym razem, kiedy myśl rozciąga się niczym stary
T-shirt,
Ujawnia cię, tam, gdzie ci najbardziej wstyd
Jednocześnie skrywając to, czym nikt nie jest zainteresowany.
Ta chmura na białym ogonie ciągnącym się za aeroplanem
Jest jak biały kot leżący na świeżym prześcieradle,
Ta rzeka – jest tak rozlazła, że jej woda czasem płynie
w górę
A tysiąc innych niuansów
Nie zasługuje nawet na uśmiech,
Utracone niczym ciepło w domu bez drzwi,
Gdzie wszyscy z nas, dorośli,
Ci którzy przeszli wiatrówkę, odrę i miłość,
Stoją w mroźnym wietrze
I podskakują w górę w miejscu, by przetrwać.


***

To po prostu owijanie w bawełnę,
Bzdury i nonsensy
Kiedy już obeszłaś wszystkie sklepy w mieście
By kupić parę spodni,
Wieczorem cię to bawi
Bo gdyby miał być to twój ostatni dzień na ziemi
To tak go zmarnotrawiłaś.
Jak mnie kochasz, Wszechmogący Boże,
I jakże trudno mi znieść Twoją miłość.
Od Ciebie wolałabym świat ciuchów i kremówek.
Gdybym miała dziecko, nawet bym o Tobie nie pomyślała.
Jak mogę być na Ciebie zła, na ciebie, który starasz się
mnie pozbyć,
Na ciebie, która masz świra na punkcie twoich szmat
i smakołyków,
Na ciebie, który oddał mnie Bogu, żebyś nie musiał ani
razu się za mnie modlić.
Ja też Cię lubię.
Kiedy zabijali Boga
Nie płakałam ani na Golgocie,
Ani nie byłam w tłumie krzyczącym „Ukrzyżujcie go!”
Byłam w domu, albo na targu albo doglądałam moich
drzew oliwnych.
Kiedy zabijali Boga, ja nic nie słyszałam.

***

Nastał świt, nie tylko tutaj,
Światło dnia spłynęło na obie wioski.
Przestawiam kości w moim szkielecie
By stworzyć nową istotę,
Ale to oczywiście ja,
Tak właśnie się rozpoznaję –
Jest zakochana –
Kiedy naśladuje żywych, tak się zawsze dzieje.


***

To jest oczywiście możliwe
Być zawiedzionym życiem i dalej podążać swoją droga.
W gruncie rzeczy to bardzo naturalne.
Nie ma nikogo, kto stanąłby na środku drogi, by zatrzymać orszak,
Krzycząc „Połóżcie trumnę na ziemi, a ty, w środku, wyłaź!
Znajdźcie sobie kogoś innego do opłakiwania, ja potrzebuje tego tu.
Może, gdybyś był zdolny do miłości,
Wystarczy być tylko w połowie człowiekiem, Jak Jezus,
Nie zrodzonym z matki i ojca...
Kiedy umieramy, to jakbyśmy doskonale wiedzieli, co
się dzieje,
Ale trupy też mają swoje uparte oczekiwania,
Bo najtrudniejszym i najbardziej pożądanym zdaniem
jakie kiedykolwiek wypowiedziano,
To dokładnie:
„Wstań, zabierz swoje łóżko i idź!”
A jeśli nie, dlaczego ziemia nie pokonuje kości,
Dlaczego w takim razie zmarli z tysiąca lat wstają
z martwych w gardle ziemi?!
Jego żebra, ułożone jedno nad drugim,
Coraz mocniej coś obliczają.
Jego żebra,
Dwie strony notesu w linie –
Bóg rozszyfrowuje, co jest tam zapisane.
Jego żebra,
Jak im pozwolić, ożyją i opowiedzą ci swoją historię.
Boże, nie jesteś jedyny, my też
Wyobrażamy sobie siebie inaczej.
Jedno i drugie żyje w ułudzie.

Przetłumaczone z gruzińskiego przez Tamar Bolkvadze i Timothy Kerchera.

Tea opowiada o sobie

O wszystko inne musiałam walczyć, ale nie o poezję, która jest moim naturalnym powołaniem. Bardzo mi się podoba język polski i bardzo żałuję że nie nie umiem. Jestem w Polsce po raz drugi, a we Wrocławiu po raz pierwszy. Po pierwsze spodobało mi się, że tutaj jest spokój i cisza. W półtoramilionowym Tbilisi niestety nie. Polska jest takim krajem, że pół na pół ma korzenie chrześcijańskie i zarazem europejskie.

Pytanie z sali: „Czy Pani twórczość dla dzieci jest też taka mroczna, czy jednak bardziej optymistyczna?
- Myślę, odpowiada Topuria, że mimo wszystko  każdy i tak znajdzie w niej moralny i etyczny aspekt. To książki do przemyślenia. U nas jest tak, że wpierw starsze pokolenie czyta książki, a potem razem z dziećmi o tym dyskutują. Bowiem mądrość nie tkwi tylko w języku, ale również w umiejętności słuchania.
- Czy w Gruzji, pada kolejne pytanie, czyta więcej kobiet czy mężczyzn"?
- Statystyki na świecie, odpowiada poetka mówią o tym, iż czyta i pisze więcej mężczyzn, a w Gruzji wydaje się, że pisze więcej kobiet.
-Czy zainteresowanie czytelnicze w Gruzji w większym stopniu dotyczy tekstów tłumaczonych czy rodzimych?
- Nie ma jeszcze na ten temat odpowiednich statystyk, mówi Topuria, są za to statystyki dotyczące szkół, które mówią o tym, że z czytaniem jest gorzej niż za czasów rosyjskich.
W Gruzji w tej chwili trwa dyskusja, "jak spowodować, żeby dzieci więcej czytały", Odpowiedź jest jedna: "Powinny czytać razem z rodzicami" Wtedy też czytaliśmy więcej, bo nie było telewizji i komputerów. W latach dziewięćdziesiątych było tak cięźko, że nikt nie myślał o czytaniu, a rodziny nastawiały się na przetrwanie.

- "Czy w Gruzji ciężko jest wydać książkę i czy ludzie czytają poezję, to kolejne pytanie z którym musiała się zmierzyć Tea Topuria!
- Teraz wszystko odpowiada, udostępnione jest w internecie, stąd autor nie jest już tak zainteresowany publikacją. Spotykam sporo ludzi, którzy mówią, iż nie czytają poezji, ale czasem, kiedy im się to zdarzy, to mówią, że znajdują w niej coś dla siebie". Dość często też poezja przynosi w sobie aktualną tematykę wojenną, pisze się też o narkomanii, ciężkim życiu, o uchodźcach.  Ostatnio przetłumaczyliśmy wiersze naszych kolegów z Abchazji i Oseti (obecnie stosuje się dlań nazwę - Region Cchinwalii) w ten sposób nawiązaliśmy z nimi kontakt. Trzeba powiedzieć, że w latach 90-tych było nas w Gruzji ok. 5 mln, w tym ok. 300 tysięcy wewnętrznych emigrantów. Część z nich osiedlono w budynkach przedszkolnych  i szkołach. Z jednej strony wspierał ich jak mógł nasz rząd, a z drugiej organizacje międzynarodowe. W Abchazji mieszkają głównie Gruzini, w 1921 roku ogłoszono jej autonomię i od tego czasu zaczął się rodzić konflikt. Ja mieszkałam,mówi Topuria w Suchumi, w centrum administracyjnym Abchazji. Rosjanie cały czas starają się utrzymać autonomię tego regionu w formie separatystycznej.
Wspomnienia tamtych  czasów wzbudzają we mnie smutek i gorycz. Ile tragedii ludzkich rozegrało się z tego powodu. Ludzie uciekali przez góry, w czasie kiedy leżał tam śnieg, był mróż. Wiele osób zamarło, w tym sporo dzieci. Pamiętam, jak rządowy helikopter latał nad nimi i zrzucał im chleb. Ci, którzy wówczas uciekli z tamtego rejonu mają teraz lepiej  w Gruzji, niź ci, którzy tam zostali.
Jako dziennikarka mam możliwość rozmawiania z ludźmi w Abchazji na ten temat, to wiem, że brakuje utworów, artykułów na ten temat istoty tego konfliktu. Nikt tak naprawdę nie wie dziś jakie były jego przyczyny. Gdyby można było nagrać te wszystkie rozmowy, to powstałaby z tego bardzo mocna antologia, np. podobna do "Modlitwy Czernobyla".



Gruzini i Abchazowie bardzo często ratowali się nawzajem. Były takie sytuacje, że wchodzili do domów i udawali zmarłych, a druga strona płakała nad nimi. I jak patrzę na to wszystko z tej odległej perspektywy, to nie wiadomo dlaczego ten konflikt nadal trwa. W tamtym czasie uciekali nie tylko ludzie, przenosiłysię całe uniwersytety. Nagle wykładowcy i kadra naukowa stawałi się uchodźcami.
Opowiem teraz Pańastwu autentyczną historię.

Abchazja jest krainą o największsej ilości dni słonecznych, lezy w strefie subtropikalnej. Z Suchumi do Tbilisi latał samolot, pilot zawsze musiał być Gruzinem. W samolocie był taki tłok, że część ludzi po prostu stała, a większość z nich była uzbrojona. Widać było spod ubrań pistolety, niektórzy mieli też granaty. Część z nich miała granaty ćwiczebne, a w części były to granaty bojowe. I nagle ktoś rzucił takim granatem. Był w tym samolocie mój wujek, który od tamtego incydentu jeździł do Tbilisi autobusem. Pamiętam też, że kiedy leciałam z mamą z Tbilisi do Suchumi, na lotnisku w Suchumi zgasły wszystkie światła  i w końcu samolot wylądował na pasie, bardzo blisko leżących nań rannych żołnierzy.
Od kiedy dwudziestego siódmego września straciliśmy Suchumi od tego czasu jest to dlamnie i wszystkich Gruzinów bardzo smutna rocznica.

Były też różne historie związane z emigracją wojenną kontynuowała Tea wątek wspomnieniowy, większość tragiczna, ale zdarzały się też śmieszne sytuacje, jak ta, gdy rodzice i bliscy dziewczynki, która zmarzła na przełęczy uznali ją za zmarłą, odprawiono nad nią liturgię, ale kiedy wzeszło nad górami słońce, to ona nagle wstała i po prostu poszła dalej.
Ostatnie pytanie dotyczyło sytuacji mieszanych małżeństw gruzińsko-abchaskich czy osetyjsko-gruzińskich?
- Było bardzo dużo takich małżeństw mówi Topuria, ale nie  było to przyczyną zbyt wielu rozwodów. Ludzie po prostu odwiedzają się wzajemnie, ale nie jest to sytuacja normalna!
I tą oprtymistycznżą konkluzją zakończyliśmy dwudziesty trzeci wieczór 7 polskiej edycji Miesiąca Spotkań Autorskich w we wrocławskiej Mediatece przy ul. Teatralnej.
Jej autorką była znakomita poetka gruzińska Tea Topuria.

Zobacz nagranie filmowe zamieszczone na Youtube.com

 

 Zdjęcia: Rafał Komorowski

Relacja: GLK


Komentarze

Komentując naszą treść zgadzasz się z postanowieniami naszego regulaminu.
captcha

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się