Gabriel Leonard Kamiński "Nieme kino" - Nieme kino II
Jest rok sześćdziesiąty szósty, mam dziewięć lat. Dobiegała końca gomułkowska ósma pięciolatka. Sąsiedzi kupowali telewizory i pralki "Frania". Nowością były elektryczne prodiże, żelazko z regulatorem temperatury i proszek "E". Kolejki stały po słoiki "twisty" i emaliowane kolorowe garnki. Pojawiły się adaptery "Bambino" i pocztówki dźwiękowe, a w komisach importowane radia tranzystorowe na dziewięciowoltowe baterie. Królowała rozpuszczalna guma do żucia, lusterka ze zdjęciami gwiazd filmowych Raquel Welch, Brigitte Bardot, Giny Lollobrigidy i Claudi Cardinale. Pasta do zębów o smaku pomarańczowym "Jacek i Agatka", a na dobranoc "Miś z okienka" i "Bolek i Lolek". Było bajkowo i nirealnie, chyba, że na poligonie przy górce Stolarskiej wybieraliśmy po ćwiczeniach jeszcze gorące łuski po pociskach z KB-kaesów. Przecież ciągle walczyliśmy o pokój.
Fatty Arbuckle i Charlie Chaplin
Nieme kino II
W ”Starym kinie” Fatty Arbuckle, cudowne dziecko
Keystone przewracał się na celuloidowej taśmie.
Przypisana nam siła grawitacji rozdawała znaczone karty,
kiedy niosłaś do domu zakupy siatki ciągnęły cię w dół,
W połowie Gierka część rzeczy była na kartki,
kiedy czytałem Schulza „Sklepy cynamonowe, te właściwe
skryły się za „żółtymi firankami”, mieszały się ze sobą
rzeczy realne i nierealne, mówiłaś nachodzą ciężkie czasy,
ale ja wpatrzony we Flipa i Flapa marzyłem o pracy
w cyrku, śnił mi się wielki namiot, wisiałem pod kopułą,
jak tutaj na naszym poddaszu, nade mną było tylko niebo,
czułem się jak ptak na uwięzi, pragnąłem rozwinąć
skrzydła jak dziadek Wiktor, gdy odfrunął od babci
w siną dal za nic mając rodzinne więzi.
Nie miałaś już siły narzekać, teraz częściej
milczeliśmy w kuchni z palcami na ustach, to
takie nasze własne nieme kino, coraz trudniej
było złapać nam równowagę na taśmie czasu
przesuwającej się pod nogami.
8 kwietnia 2020
cdn.