Gabriel Leonard Kamiński "Nieme kino" -  Lunatycy a sprawa anemii

Gabriel Leonard Kamiński "Nieme kino" - Lunatycy a sprawa anemii

Gabriel Leonard Kamiński "Nieme kino" - Lunatycy a sprawa anemii

Udostępnij

Pod koniec lat sześćdziesiątych stare Warszawy wypierał powoli z polskich dróg duży "Fiat", za chwilę nastała era Gierka. Po "małej gomułkowskiej stabilizacji" pojawił się mały Fiat, nazwany "maluchem". Telewizja stała się kolorowa, ale wcześniej zapomniałem wspomnieć, o ważnym epizodzie. Przed Polkolorem pojawiły się kolorowe przesłony na telewizory, a w domach moich sąsiadów twarde introligatorskie okładki zamiast książek.

Takie to były czasy. Małe przeplatało się z dużym. Rosła nam duża Huta Katowice i mały metraż. Przy permanentnym głodzie mieszkań i tak każdy wziąłby z pocałowaniem ręki lokal w blokowisku. Narodzimy się nam fabryki domów. Otwarto z hukiem tysięczną szkołę, ale i tak lataliśmy na wagary. A zapomniałbym wspomnieć, zmieniłem szkołę, z "16"na 102" przy Purkyniego. Mama chciała mieć mnie pod ręką. I tu się zaczął prawdziwy raj. Hala Targowa, Cyganie, bitwy na "szturmówki",strzelanie z kapiszonów i korków,łowienie raków w Odrze pod Młynem Maria..

Serial "Wojna domowa"


Lunatycy a sprawa anemii

Kiedy kupiliśmy telewizor Neptun
na szklanym ekranie królowała „Bonanza”
i „Koń, który mówi, rodzina Lunatyków
chodziła po dachu, a mnie się śniło,
że śpię w hamaku między kominami,
byłem chudy jak patyk, miałem anemię,
czarno-biały ekran pogłębiał gomułkowski
socrealizm, podobny do kromki chleba
posmarowanej sztucznym miodem, wchodziłem
i wychodziłem ze szpitala im. Korczaka
jak do własnego domu, wtedy z depresji
wybawił mnie rycerz Ivanhoe i „Wojna domowa”,
siedziałem przed telewizorem rozbrajając
armię ołowianych żołnierzyków, matka
przezornie szykowała się do zimy, wszędzie
rosły stosy słoików z konfiturami,
czułem, że przetrwamy „zimę stulecia”
zatrutą Odrę i manewry „Odra-Nysa”,
wyjadałem zaprawę spomiędzy cegieł,
ale poniemieckie ściany opierając się
o trzepak trzymały się mocno, zapaliłem
pierwszego „Sporta” w palarni
pod „trupią czaszką”,czułem się tak dorosły,
iż zupełnie zapomniałem o szkole
i zbiórce makulatury.

14.04.2020


cdn.


Komentarze

Komentując naszą treść zgadzasz się z postanowieniami naszego regulaminu.
captcha
Anna
Super...Ponieważ w PRL wszystkiego było mniej - to, co wpadło w ręce bardziej zapadało w pamięć.
Filmy, seriale, komiksy, muzyka, wydarzenia...

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się