Gombrowicz mógł otrzymać w 1969 roku Nagrodę Nobla
Szanse na otrzymanie Nagrody Nobla w 1969 roku miał Witold Gombrowicz - wynika z ujawnionych po 50 latach archiwów Akademii Szwedzkiej. W tym samym roku jednak polski dramaturg zmarł, a literackiego Nobla otrzymał Irlandczyk Samuel Beckett.
Upublicznione z początkiem stycznia dokumenty z obrad Komitetu Noblowskiego, do których wgląd otrzymała PAP, wskazują, że kandydaturę Witolda Gombrowicza w 1969 roku zgłosił wykładowca Uniwersytetu Yale Jan Kott.
O tym, że Gombrowicz był traktowany jako jeden z faworytów, świadczy opracowanie eksperckie zlecone przez Akademię Szwedzką teatrologowi Perowi Erikowi Wahlundowi na temat twórczości „czterech wielkich dramaturgów”. Do tego grona oprócz Polaka zaliczono także Samuela Becketta, Eugene'a Ionesco oraz Jeana Geneta.
Ze sprawozdania z posiedzenia Komitetu Noblowskiego z 18 września 1969 roku wynika, że z powodu śmierci Gombrowicza (24 lipca tego samego roku) jego kandydatura została pominięta przy tworzeniu tzw. krótkiej listy. Wśród faworytów wskazano Becketta, Patricka White'a oraz Claude'a Simona (doczekali się Nobla odpowiednio w 1973 i 1985 roku).
Dokumenty pokazują, że wśród członków Akademii Szwedzkiej przy wyborze Becketta nie było zgodności. Przewodniczący Komitetu Noblowskiego Anders Oesterling zgłosił zastrzeżenia, opisując twórczość irlandzkiego dramaturga jako „negatywną i mającą depresyjny charakter”. W zamian forsował on kandydatury Francuza Andre Malraux, Brytyjczyka Grahama Greene'a, a także Włochów Giuseppe Ungarettiego oraz Eugenia Montalego (mieli podzielić nagrodę).
Innymi nominowanymi Polakami do Nagrody Nobla w 1969 roku byli: Jerzy Andrzejewski (propozycja prof. Kristine Heltberg z Uniwersytetu w Odense) oraz Jarosław Iwaszkiewicz (zgłoszony przez prof. Józefa Trypućkę z Uniwersytetu w Uppsali).
Twórczość Andrzejewskiego doceniono za walory dokumentacyjne w powieści „Popiół i diament”, ale członkowie Akademii Szwedzkiej uznali, że to za mało na nagrodę tej rangi. Natomiast pisarstwo Iwaszkiewicza eksperci ocenili jako „zbyt klasyczne”.
[źródło: PAP, Daniel Zyśk]