Miesiąc Spotkań Autorskich 2017

Miesiąc Spotkań Autorskich 2017

Goście dziewiętnastego dnia 7. polskiej edycji Miesiąca Spotkań Autorskich: z Polski Elżbieta Cherezińska, gość z Gruzji Shota Iatashvili

Udostępnij

Warto zaznaczyć, że dziewiętnasty dzień spotkań autorskich zbiegł się z cyklem „Trzy czwarte”. Pierwszym tego dnia była niesamowita Elżbieta Cherezińska. Literacko debiutowała w 2005 roku biografią byłego ambasadora Izraela w Polsce napisaną wspólnie z Szewachem Weissem „Z jednej strony, z drugiej strony”. Jednak największej popularności przysporzyły jej pełne bezwzględnej gry interesów, intryg i walki o władzę historyczne cykle: „Północna droga”, „Odrodzone królestwo” oraz „Harda Królowa”. Książki już wkrótce doczekają się ekranizacji. Jak widać nie bez powodu nazywana jest królową polskiej powieści historycznej.

Irek Grin                                  Elżbieta Cherezińska                                 Michał Nogaś

 

Przed odczytem autorka zaznaczyła, że pierwszy raz czyta swoją książkę przed publicznością. Zdarzało się jej czytać twórczość innych pisarzy, ale takiej sytuacji jeszcze nie doświadczyła. Podczas czytania fragmentu dzieła „Płomienna królowa” Cherezińska wplatała między tekst właściwy krótkie komentarze dotyczące postaci lub wydarzeń.

Miejscem akcji jest Dzierzgoń. Dlaczego? Autorka badała poległych podczas konfliktu zbrojnego z Krzyżakami. Próbowała znaleźć ich punkt wspólny, którym okazał się być Dzierzgoń. Wszyscy polegli odbyli służbę w komturii dzierzgońskiej. Postanowiła odwiedzić to miejsce. Po dotarciu do ruin dawnego zamku od razu wiedziała, co wydarzy się w książce.

Elżbieta Cherezińdska na kanapie w klubie Proza Wrocławskiego Domu Literatury

Prowadzący przyznał, że Elżbieta Cherezińska mogłaby być lektorem lub narratorem w filmach, przez co nawiązał do jej początków. Zamierzoną drogą zawodową autorki było aktorstwo, jednak z powodu obrażeń powypadkowych nie mogła wziąć udziału w przesłuchaniach. Jej droga do literatury była nietypowa. Ma to związek z chęcią do podejmowania wyzwań. Pierwsza książka Cherezińskiej powstała na skutek współpracy z Szewachem Weissem. Ich znajomość rozpoczęła się podczas spotkania autorskiego Szewacha w Kołobrzegu, później autorka towrzyszyła mu w kolejnych. Kiedy tak razem podróżowali mężczyzna opowiadał jej różne anegdoty, które były zwieńczeniem historii wypowiedzianych przed publicznością. W pewnym momencie Cherezińska poczuła potrzebę zrobienia z tych spotkań czegoś więcej. Skutkiem tych myśli stał się zbiór opowiadań, których inspiracją były wspomniane anegdoty. Szewach stwierdził, że nasza autorka jest jak robak, który wszedł pod jego skórę. Wyczuła jego myśli do tego stopnia, że potrafiła stworzyć opowiadanie, które miało być tylko jej fantazją, a okazało się prawdą. Potrafiła powiedzieć to, czego on się bał lub nie mógł wyznać. Opowiadania zostały połączone z tekstami publicystycznymi.

Michał Nogaś w rozmowie z Elżbietą Cherezińską

Kolejne pytanie moderatora dotyczyło historii powstania książki o Getcie Łódzkim. Autorka przyznała, że duże znaczenie w jej życiu ma przypadek. Pewnego dnia, kiedy jechała pociągiem na spotkanie z wydawnictwem trafiła do wagonu, w którym znajdował się tylko jeden mężczyzna. Nie miała ochoty na rozmowę, jednak on nie dawał za wygraną i w końcu wyznał, że jego matka była sekretarką Rumkowskiego. Okazało się, że kobieta napisała wspomnienia z tego okresu i chciała, żeby zostały opublikowane. Cherezińska słuchała tego z przymrużeniem oka i nie dowierzała, że może być to prawdą. Dopóki następnego dnia nie znalazła w swojej skrzynce wspomnianego maszynopisu. Była to bomba atomowa, jednak autorka po raz kolejny stała przed trudnym zadaniem. Musiała przedstawić wydarzenia słowami Etki na podstawie 20 stron w taki sposób, aby czytelnik zrozumiał sposób działania tego miejsca. Wówczas wiedza na temat Getta Łódzkiego była znikoma i ograniczała się tylko do mieszkańców Łodzi oraz historyków. Ostatecznie postanowiła zawrzeć te historie w formie dziennika, którego narrator dojrzewa z dnia na dzień. Getto Łódzkie działało jak fabryka produkująca towary dla Hitlera. Rumkowski kupił życie pracujących u niego Żydów, w zamian za życie tych, którzy nie byli zdolni do pracy. Dzięki bogatemu zbiorowi archiwum łódzkiego oraz kronice autorka mogła uzupełnić owe wspomnienia szczegółami. Przedstawiła getto jako "fabrykę głodową", korporację śmierci. Organizowane były nawet pokazy mody dla Niemców, w których modelami były wychudzeni Żydzi. W strukturze tego miejsca znaleźli się nawet profesjonalni fotografowie. Wszystko to może być dla nas szokujące, ale tak było naprawdę.

Elżbieta Cherezińska

Następnie nawiązano do serii „Odrodzone królestwo” opowiadającej o historii przełomu XIII i XIV wieku. Autorka zaznacza, że w swoich książkach chciała pokazać postacie, które zostały zapomniane przez historię.

Takim właśnie bohaterem jest Przemysł II, który po 200 latach panowania książąt doprowadził do zjednoczenia z papieżem i odzyskania przywilejów królewskich. Niestety był królem tylko przez 8 miesięcy, ponieważ został zamordowany. Następnie z Kujaw został sprowadzony Władysław Łokietek, który według myśli baronów miał być podatny na rady. Jednak okazało się wręcz przeciwnie. Władysław sprzedał Polskę w Klękach, po czym przeniósł koronacje do Krakowa. Kazimierz postanowił zatrzeć pamięć o błędach ojca oraz Przemyśle II. Podczas renowacji katedry w Poznaniu wyburzył kaplicę na cześć dawnego władcy. W jej miejsce postawił kaplicę Mieszka i Bolesława Chrobrego. Autorka przyznaje, że jej celem jest przypomnienie Polakom o naszej historii i uświadomienie tego jakie wydarzenia miały miejsce. Kolejną częścią sagi będzie „Harda Królowa”. Będzie opowiadała o piekielnym rodzeństwie, które było startem dla dynastii Piastów.

Irek Grin i Elżbieta Cherezińska

Autorka została również zapytana o odpowiedzialność za własne słowa. Przyznaje, że jest tego świadoma. Jednak wykorzystuje fakty, które są znane, a puszcza wodzę fantazji w miejscach, gdzie nie ma faktów. Nadaje charakter postaciom. Pokazuje nie tylko zalety, ale również wady. Uważa, że rysy na honorze sprawiają, że bohaterzy stają się ciekawsi.

Tyłem Olga Chrebor, ,stoją: Irek Grin, Michał Nogaś i Elżbieta Cherezińska

Na koniec padły pytania od publiczności. Dotyczyły głównie procesu tworzenia książek. Autorka przyznaje, że każdy rozdział w jej dziełach pokazuje świat tylko z perspektywy znanej bohaterowi. Nie ma tam miejsca na narratora wszechwiedzącego. Jeżeli chcę przedstawić zalety postaci, wówczas osobą mówiącą jest np. jej wróg. Tworzenie powieści historycznych ma tę trudność, że każdy czytelnik zna jej zakończenie oraz cały schemat wydarzeń. Autorka zapytana o klątwe pierwszego zdania stwierdza, że jej to nie dotyczy. Jej strategią jest pisanie pierwszej sceny kolejnej książki wraz z końcową poprzedniej. Piszę od 8-12 godzin w ciągu dnia, ponieważ tak łatwiej jest jej się skupić na pracy.

Po zakończeniu spotkania nastąpiły długie owacje. Następnie Elżbieta Cherezińska podpisywała egzemplarze fanów.


Zobacz nagranie filmowe zamieszczone na kanale Youtube.com


Drugim gościem dziewiętnastego dnia spotkań autorskich był Shota Iatashvili z Gruzji. Jest znanym poetą, pisarzem, tłumaczem i krytykiem sztuki.

Konstantine Grdzelishvili i Shota Iatashvili wsali klubu Proza

Zadebiutował w 1993 roku tomikiem „Skrzydła śmierci”. Od tamtej pory wydał znaczną ilość tomików poezji, cztery książki prozatorskie oraz książkę krytyczno-literacką która przyniosła mu nagrodę SABA za najlepsze opracowanie krytyczne roku.  Przed rozpoczęciem odczytywania wierszy moderator zaznaczył, że poeta ma polskie korzenie. Jak to możliwe? W okresie carskiej Rosji liczne polskie rodziny zostały deportowane m.in. do Gruzji. Jedną z nich była jego rodzina. Jednak autor posiada gruzińskie nazwisko, ponieważ jego ojciec zmienił je tuż przed jego narodzinami ze względu na pracę. Był dziennikarzem, dlatego zależało mu na znajomo brzmiącym nazwisku. Autor podkreśla, że przyczyną na pewno nie była agresja wobec Polaków.

Shota Iatashvili

Schemat tego spotkania wyglądał trochę inaczej. Autor czytał jeden lub dwa wiersze, wprowadzał krótki komentarz i odpowiadał na pytanie. Następnie znowu przechodził do odczytu kolejnych dzieł.
          Pierwszym z nich był wiersz „Dom”. Moją uwagę przykuła bardzo żywiołowa interpretacja, autor wczuwał się w napisane przez siebie słowa, przy czym mocno gestykulował. Trudno było oderwać od niego wzrok i skupić się na czytaniu polskiego tłumaczenia. Autor nawiązywał interakcje z publicznością. Wiersz zaczynał się „Kiedy miałem trzydzieści dwa lata”, autor zażartował sobie, że może zmienić to na swój teraźniejszy wiek, jeśli słuchacze tego chcą.

Shota Iatashvili czyta swoje poezje

Dom

Tu jest
tu jest – dom
tu jest – mój dom
maleńki
jak ziemia
cichy
jak burza
potrzebny
jak pepsi-cola
Tu jest
tu jest – dom
tu jest – twój dom
ciepły
jak letnia sukienka
słodki
jak śliwka
mocny
jak nić jedwabna
Tu jest
tu jest – dom
tu jest – nasz dom
przejrzysty
jak pogoda deszczowa
zaciszny
jak bicie serca
pełen życia
jak ogród jesienny
tu jest
tu jest – dom
tu jest – nasz dom
z wygiętymi widelcami
z rozchybotanym fotelem
z rysunkami przyjaciół na ścianach
tu jest
tu jest – dom
tu jest – nasz dom
otworzę drzwi
i może zapalimy?
porozmawiamy o Emily Dickinson i figowych powidłach
napijmy się kawy, napijmy się likieru
będziemy słuchać Coja
i jedno drugie będziemy
będziemy tańczyć ja i ty
i ty i ty
ulica z balkonu
zdaje się
jestspokojniesz
tu jesti – szepczą
szepczą latarnie
szepczą zabawki
na pianinie
tu jest – dom
tu jest – ten dom
tu jest – ten dom
który
jest nasz
oślepiający
jak mak
rozbryzgany
jak fontanna
bezchmurny
jak nasza miłość
tu jest – dom
tu jest – ten dom
tu jest – oto ten dom
który
nasz
którego
my
i tak
nie moglibyśmy zbudować

Gdybym w wieku trzydziestu dwóch lat
dowiedział się, że wszyscy jesteśmy śmiertelni,
jak zmieniłoby się wszystko, do czego zdążyło przywyknąć oko?
Rzeczy i obrazy, domy, ulice, miasta:
zegarki na rękę,
talerzyki,
afisze,
zdjęcia zmarłych przodków,
kojce dla dzieci,
buty
i przejeżdżające samochody.
A gdybym właśnie teraz, w wieku trzydziestu dwóch
lat,
z przerzedzoną czupryną i osłabionymi nerkami
pierwszy raz
usłyszał słowo „śmierć” –
matka, siostra, żona, dziecko,
ludzie na ulicy,
przyjaciele, znajomi, koledzy z pracy –
jakby się zmienili w moich oczach
i czy ich poglądy, maniery głosy
zdołałbym wyrwać, wyciąć z serca?
Przeżyłbym to?
Nie przeżył?
A gdybym właśnie teraz, w wieku trzydziestu dwóch lat
usłyszał od kogoś,
że wszyscy kiedyś umrzemy –
wcześniej lub później,
co by się działo w duszy,
oczach,
palców koniuszkach...
Czy wytrzymałbym moment rozstania z wiernym biurkiem?
I z jaką namiętnością paliłbym papierosy,
z jakim uśmiechem całowałbym rączęta córeczki.
Czy liczyłbym dni do wypłaty i grosze w kieszeni rachował.
Jak bym tańczył
Jak bym całował
Czy jakoś jeszcze,
Gdybym wiedział, gdybym wiedział, gdybym wiedział,
Jakbym głowę odwrócił
patrząc na słońce w zenicie...

W kolejnym utworze motywem przewodnim był chleb, dlatego poeta został poproszony o wyjaśnienie znaczenia tego słowa w kontekście kultury gruzińskiej. Chleb to pojęcie zaczerpnięte z Biblii. Jest to coś ważnego, co każdy potrzebuje, aby przeżyć. Każdy człowiek powinien mieć to w sobie i dzielić się tym z innymi.

Daleki chleb

Przyszedł do ciebie mężczyzna i się przytulił...
Położył bochenek na stole, nieznacznie skracając dystans,
podszedł, przebiegł po duszy miotełką i się przytulił...
Przyszedł do ciebie mężczyzna...
Ale zanim to zrobił, kupił chleb,
wyszedł w poranne miasto,
przeciął szosę, przyszedł do ciebie,
dotknął twojego czoła snem i się przytulił.
Przyszedł do ciebie mężczyzna...
A oko miał jak kamień szlachetny
i przyniósł ciepły bochenek...
Upiekł go w gorącym tone, na bukowych drwach
parząc sobie ręce, wyciągnął i wybiegł w poranek,
wczesnego poranka ochłodę cichą,
i przyniósł na twój stół,
położył pomiędzy wazonem z kwiatami i dzbanem z
matsoni
Na Szkrzydłach
przyszedł do ciebie, serce pokrył muzyką i się przytulił.
Przyszedł do ciebie mężczyzna.
A wczoraj narzucił na siebie worek i poszedł do młyna
posłuchać wody, popatrzeć na kamienie młyńskie,
pszenicę, którą należy zemleć starym zwyczajem,
o brzasku pomachał na pożegnanie młynarzowi,
kierując się do twojego domu, kupił lawasz po drodze,
przyszedł, położył chleb na stole,
ciepło dotknął twoich warg i się przytulił.
Przyszedł do ciebie mężczyzna.
Z dalekich pól, nanuciwszy się piosenek, natrudziwszy,
przyszedł do ciebie...
Nie przyniósł wielkiego majątku,
Na Szkrzydłach
sam tylko ciepły chleb...
Położywszy na stół, przyszedł do ciebie,
pokrył niebo ziemią i się przytulił.
Przyszedł do ciebie mężczyzna...
jego kroki były uczciwe
a ręce – wielkie ...
przebiegł po duszy miotełką, i przytulił się, i
obiecał niejeden jeszcze upiec chleb.

Kolejnym utwór to „Jak wydaje się miasto codziennie”. Autor wytłumaczył, że od 25 lat pracuje w obszarze literatury, wydawnictw oraz zna się na projektowaniu magazynów. W tym wierszu spojrzał na świat oczami redaktora, który redaguje - współtworzy każdy element swojego miasta.

Jak wydaje się miasto codzienne

Jeszcze przed świtem zaczynają pracę
miejscy korektorzy i styliści:
na wilgotnych trawnikach koszą trawę
i malują fasady budynków,
odnajdują i leczą
sieciom zszargane nerwy
linijka za linijką
biegiem skwerem na szybko
i okiem badawczo przeszywają sploty ulic –
tego psa nie powinno tu być - do korekty,
o, tu między drzewami można postawić kiosk.
A w miejscu ślepego zaułka, do rzeczy, kontener ma
stać. To
przejdźmy do nowej avenue.
Supermarket wierny z oryginałem –
cytatem z amerykańskiego życia,
powtarzanym bez końca przez miasto.
I znów – nienaruszony margines,
korektor staje na wysokości zadania.
Każdego ranka, z regularną starannością
wtykają nosy w zakurzone egzemplarze i
grzebią w tym, który nie ma zakończenia:
ulicami rozsypują brukowe ozdoby,
wymieniają slogany adekwatnie do święta,
rozwieszają drogowe znaki.
Pod koniec dnia skorygowane
i stylistycznie poprawione miasto
oddają do druku z atramentową parafką:
Redaktor Noc.

Każdy jego wiersz ma swoje własne tempo. Shota czyta i interpretuje swoje dzieła tak jak zostały napisane. W dzień spotkania nagrywał film o sobie, w którym musiał przedstawić swoją twórczość. Został poproszony przez reżysera o spokojne, powolne przeczytanie utworu. Jednak autor się sprzeciwił i powiedział, że nie będzie tego zmieniał. To niuansy, które są dla niego bardzo ważne. W Związku Radzieckim tworzono głośne, deklamujące wiersze. Jednak współcześnie to się zmieniło i rzadko się zdarza. Shota lubi utwory szybkie, ale nie za głośne. Dzięki czemu tworzy kontrast.

Następnie został odczytany wiersz „Poeta końca XX-ego”. Został on napisany na początku lat 90., kiedy autor zaczynał swoją karierę. Wówczas nie było już Związku Radzieckiego, dzięki czemu artyści odzyskali trochę swobody. Wraz z kilkoma innymi osobami założył Związek Poetów. Zorganizowali wieczór tworzenia poezji awangardowej. To właśnie wtedy powstał ten wiersz.

Poeta końca XX-ego


Tylko spójrzcie jak stąpa
poeta końca XXego wieku.
Oswobodzili mu ręce, zmusiwszy
do wyrzucenia gwiazd i kwietnych bukietów.
z ust wypuścili
miłość, wierność, urok, piękno
i inne zalotne słowa.
Przyjrzyjcie się jak kroczy
dżinsowy, w ręce kołacze torba z pustymi butelkami, i
stąpa do punktu skupu szkła.
Przy sobie ma głowę nabitą pesymizmem i puste kieszenie.
Mdli go od lektury wierszy rymowanych
i artykułów politycznych.
Wie, że na oddziale reanimacji wielkiej kliniki wieku
odchodzi Poezja, i on, i inni jemu podobni
rozpaczliwie się starają ją uratować od śmierci klinicznej.
On i jemu podobni – poeci clowni XXego wieku.
Umarł cyrk! I poezja też umrze!
Cuchnącymi gardzielami rechoczą milionowe miasta.
I on zanurzając się w tej gardzieli, powłóczy językiem
ulicy i ogląda
co mu wcisnęli zamiast gwiazd i róż:
tramwaj, asfalt, kanalizację, benzynę,
jednorazową strzykawkę, transformator...
Oto z jakiego słów klekotu będzie budować
„konstruktor” poezji.
Koniec XXego wieku...
Są pewne szanse na narodziny widnokręgu,
mało szans na narodziny po akcie płciowym,
mało jak miłosnych wybuchów,
trudno się urodzić bez cesarskiego cięcia
i nie urodzić się nie będąc skazanym na wypominanie,
trudno się urodzić poetą nie będąc przezywanym błaznem,
trudno się urodzić...
I on też zjawił się w konwulsjach
urodził się poeta-clown.
Natłukli do łba mierność nowych słówek,
przetopili w bazgraninę wersów i
potem przebiegli nimi , jak po ostrzu brzytwy.
I on wdrapuje się w górę stromej ulicy,
wlecze się do punktu skupu szkła,
on, poeta końca dwudziestego wieku,
otruty pesymizmem, ściskając w ręce torbę z pustymi
butelkami.

Shota wyciągnął z plecaka puste butelki, ustawił na krawędzi sceny i odczytał w ten sposób swój utwór przed prezydium. Było to otwarcie tego wieczoru. Właśnie tak rozpoczęła się jego przygoda z wierszami 30 lat temu.

Shota Iatashvili w sali klub "Proza" Wrocławskiego Domu Literatury

Moderator nawiązał do tego, że Shota z wykształcenia jest matematykiem. Jak to się stało, że postanowił zajmować się poezją? Autor przyznaje, że sam do końca nie wie. Zawsze czytał wszystkie książki oprócz poezji, aż pewnego dnia to on stał się poetą. Matematyka i poezja mają ze sobą wiele wspólnego. W obu dziedzinach należy wykazać się dużą precyzją oraz logiką. Shota nie lubi niejasności. To, co jest dane należy udowodnić. Jednak wierzy, że nie można się zajmować dwoma rzeczami naraz i być w obu specjalistą. Moderator zażartował, że autor wybrał tę łatwiejszą drogę. Ku zaskoczeniu publiczności autor przyznał mu rację. Uważa, że do matematyki potrzebna jest większa dusza i zaangażowanie niż w poezji.

Następnie nawiązano do jego słów w jednym z wywiadów, w których stwierdził że jest w stanie utrzymać się z poezji. Autor przyznał, że większość artystów sobie z tym nie radzi. Jednak u niego jakoś się udało. Redaktorzy i wydawcy dostrzegli w nim pasję, talent. Może również chodzić o to, że Gruzja to mały kraj, więc istnieje niewielka konkurencja. Shota pracuje również w Radio Wolność z Pragi. Opowiada tam o nowych gruzińskich, ale i czasami zagranicznych książkach. Współtworzy również jeden z Festiwali Poezji Gruzińskiej.

Kolejnym wiersz był zatytułowany „Poezja”. Padło pytanie, czy jego treść dotyczy ogólnie poezji czy tylko jego. Autor stwierdził, że wtedy chodziło mu tylko o twórczość gruzińską. Teraz czasy są inne i pod ich wpływem zmienia się również świat poezji. Dzisiaj ważny jest konkretny odbiorca.

Poezja

Poezja nigdzie nie wychodziła.
ażdego ranka wstawała,
załatwiała się do ubikacji,
obmywała się,
myła zęby i
śniadała.
Poezja nigdzie nie bywała.
Z reguły włączała telewizor,
słuchała wiadomości,
potem przytulała się do okna i
godzinami spoglądała
na szkielet nowej budowy.
Poezja donikąd się nie wybierała.
Nagrzewała wodę w wielkim garze,
brała kąpiel,
poprawiała paznokcie,
ubierała się ciepło i
obwiązywała głowę apaszką.
Poezja nigdzie nie wychodziła.
Człapała z pokoju do pokoju
mijała spalone żarówki,
leczyła gwoździem rozchybotany wieszak,
kładła na miejsce wyszczerbione panele.
Poezja nigdzie nie wychodziła.
Wieczorami tajała w fotelu i
czekała na reportaż z meczu koszykówki,
nowy hollywoodzki film i
rzeczowy dzwonek telefonu.
Poezja donikąd się nie wybierała,
niekiedy natomiast odwiedzała balkon,
robiła przysiady i wymachy,
żonglowała hantlami i
Rozciągała ekspander
przynajmniej dwadzieścia-trzydzieści razy.
Poezja nigdzie nie podążała.
Od rana do wieczora
siedziała w domu i,
gdy stawało się nieznośnie nudno,
wertowała stare czasopisma i
książki, pomalowane kurzem.
Poezja nigdzie nie wychodziła.
Chyba, że po chleb,
mleko i pensję w banku.
Poezja nigdzie nie szła.
Po dwunastej
tradycyjnie ziewała,
wyłączała telewizor i ścieliła łóżko.
Poezja nigdzie nie wychodziła.
Zawsze spała we własnym domu,
śniła,
rano zapominała o czym, i
beztrosko się przeciągała,
przecierając potem oczy.
Poezji nigdzie nie ciągnęło.
Każdego dnia wstawała,
załatwiała się do ubikacji i
coś podśpiewywała o sobie.
Poezja nigdzie nie wychodziła.
Nie miała dokąd pójść.

Shota został zapytany przez jedną ze słuchaczek, czy tworzy tylko wiersze białe. Przyznał, że od początku zajmował się takimi utworami. Mają one silną strukturę i znaczenie, co jest dla niego bardzo ważne. Zdarzają się wiersze rymowane, ale są one rzadkością. Często młodzi poeci zaczynają właśnie od takich wierszów, u niego było odwrotnie. Jak długo człowiek zajmuje się jedną rzeczą to potrzebuje odmiany. Właśnie wtedy nasz autor sięgnął po rymy, sonety itd. Jego książka z wierszami rymowanymi została najbardziej doceniona na konkursie literackim SABA. Mimo wszystko, autor wrócił do swojej formy początkowej.

Po odczytaniu kolejnego wiersza „Ruch” autor przyznał, że na rynku we Wrocławiu ludzie poruszają się bardzo powoli. Jednak mu to nie przeszkadzało.

Ruch

Wiał wiatr i niósł kobietę.
Kobieta frunęła, a jej śladem mężczyzna.
Mężczyzna biegł, a za nim – przyjaciele.
Przyjaciele szli, szynk stał.
Szynk stał, a piwo kwaśniało.
Piwo kwaśniało, a szynkarz się starzał.
Szynkarz się starzał, wypadały włosy.
Leciały włosy i spadały bomby.
Spadały bomby i burzyły się budynki.
Burzyły się budynki i budowano nowy szynk.
Budowano nowy szynk i szli nowi przyjaciele.
Szli nowi przyjaciele i biegł nowy mężczyzna.
Biegł nowy mężczyzna i wiatr niósł nową kobietę.
Stary wiatr wiał i kręciły się koła młyńskie.
Kręciły się koła młyńskie i rodził się Don Kichot.
Rodził się Don Kichot, a umierał Cervantes.
Umierał Cervantes, umierał Shakespeare.
Wypadło to 23 kwietnia 1616 roku.
Literatura cierpiała, Bóg się śmiał.
Bóg się śmiał, a niekiedy śmiał się i mężczyzna.
Śmiał się mężczyzna i pił piwo.
Albo odwrotnie: najpierw pił piwo, potem – się śmiał.
A potem płakał.
Dalej wznosił się i chwiejnie szedł za kobietą.
Kobieta biegła za wiatrem.
Wiatr wiał i próbował dogonić promień światła.
Mężczyzna stał i spoglądał za tą grą w chowanego.
Mężczyzna czasem był fizykiem,
Czasem poetą,
Czasem pijakiem.
Mężczyzna zazwyczaj zawracał do piwiarni.
I zanim piwo skwaśniało, a szynkarz się zestarzał,
pił piwo i gadał z przyjaciółmi,
A Bóg się śmiał,
Bóg się śmiał...

Po tych słowach moderator zapytał, co miał na myśli, mówiąc: „Bóg dużo palił i Bóg umarł”. Shota z uśmiechem odpowiedział, że pewnego dnia spojrzał w niebo pełne gwiazd i zaczął rozmyślać. Wówczas stwierdził, że gwiazdy są wynikiem palenia Boga. Co palił Bóg? W Gruzji były kiedyś papierosy, które nazywały się kosmos i właśnie stąd te myśli autora. Nie ma poezji bez żartu i ironii. To silny instrument, który jest ważny dla poety.

Następny utwór nosił tytuł „Twoja letnia sukienka”. Autor przyznaje, że kiedy spacerował wieczorem po Wrocławiu widział dużo pięknych kobiet w sukienkach. Wówczas uczucia, które towarzyszyły mu 20 lat temu przy pisaniu tego wiersza wróciły. Shota został zapytany, czy polskie sukienki różnią się od tych w Gruzji. W odpowiedzi autor popisał się swoim poczuciem humoru. Stwierdził, że wszystkie sukienki są takie same. Chyba, że ktoś pojedzie do kraju takiego jak Arabia.

Ostatnie pytania dotyczyły żony autora, która również jest poetką. Shota przyznaje, że tak jest, jednak on pisze wiersze radosne, optymistyczne, a jego żona przeciwnie. Stwierdził, że jest niewesołym optymistą. Przyznał, że napisał jeden wiersz dedykowany swojej żonie, kiedy jeszcze się nie znali. Na początku lat 90. stworzył wyżej wspomniany Związek Poetów, w którym byli tylko mężczyźni. Wtedy ktoś im powiedział, że jest kobieta, która dobrze pisze i nie pokazuje nikomu swoich utworów. Shota chciał przeczytać kilka utworów, dlatego ten mężczyzna nagrał jej wiersze i przekazał mu na kasecie. Po przesłuchaniu jej twórczości odczytanej przez męski głos, postanowił zaprosić ją do grupy. Jego teraźniejsza żona odpowiedziała, że nie są warci jej twórczości. Wówczas napisał o niej wiersz, jednak nie potrafił go niestety przytoczyć.

Tą piękną historią zakończył się kolejny dzień miesiąca spotkań.

Zobacz relację  filmową zamieszczoną na kanale Youtube.com

 

Zdjęcia: Rafał Komorowski

Relacja|: Paulina Maciejczyk


Komentarze

Komentując naszą treść zgadzasz się z postanowieniami naszego regulaminu.
captcha

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się