Polska od lat nie potrafi przeprowadzić racjonalnej reformy systemu edukacji. Po II wojnie światowej, gdy niemal całkowicie pozbawiono nas warstwy inteligencji, w szkolnictwie rozpoczął się smutny proces spirali negatywnej. Niskie zarobki i brak zawodowego prestiżu spowodowały, że nauczycielami zostawały nierzadko przypadkowe osoby. Poziom nauczania stawał się coraz gorszy. Uogólniając: po szkole średniej najlepsi szli na medycynę, architekturę, politechnikę czy studia artystyczne, a najsłabsi (z nielicznymi wyjątkami nauczycieli z powołania) lądowali ratunkowo na kierunkach pedagogicznych. Ta negatywna selekcja powoduje ciągłe pogarszanie się poziomu nauczania. Nauczyciele z powołania są często niedoceniani przez dyrekcje szkół i organy nadzoru, nielubiani przez kolegów i niedostrzegani przez rodziców. Nonkonformizm jest tępiony.
Osiemnaście lat temu wprowadzono gimnazja. Zdania na temat pozytywów i negatywów tamtej reformy były i są bardzo podzielone. Sam byłem przeciwny temu pomysłowi, ale odwołanie po tak krótkim czasie, kosztujące ogromne pieniądze, budzi moje wątpliwości. Cieszy mnie głos Marcina Kruka dowodzący, że gimnazja jednak miały sens, że dawały możliwość rozwinięcia skrzydeł i pomagały odbudowywać polską inteligencję. Że młodzież może zainteresować coś więcej, niż modna fryzura i najnowszy model smartfona, jeżeli tylko spotka na swojej drodze dobrych nauczycieli.
Po lekturze tego tekstu z ciekawością przyglądam się drzwiom kościołów, gdy odwiedzam je przy okazji ślubów lub pogrzebów. Zastanawiam się, czy dałoby się łatwo, dyskretnie (i oczywiście bez zniszczeń) powiesić na nich kartki z oryginalnymi tezami, jak to miało miejsce w jednym z opowiadań z książki. Staram się wierzyć, że gimnazjaliści bądź licealiści zdolni do takiej kreatywności i odwagi istnieją nie tylko w literaturze.
Stanisław Pisarek, wydawca
O autorze
MARCIN KRUK
Pedagog z powołania, który zaczął spisywać obserwacje z gimnazjalnego świata dla zabawy i odstresowania, w akcie protestu przeciwko hipokryzji dorosłych, brutalnie tłumiących potrzebę uczciwości i szczerości uczniów. Marcin Kruk to pseudonim, przybrany nie z obawy o pracę, ale ze względu na to, że wiele scen z jego opowiadań jest zakorzenionych w rzeczywistości. „Nie pytajcie, kim jestem – mówi. – Spróbujcie zrozumieć, że wasze dzieci to myślące istoty oraz odkryć, co myślą, chociaż to niełatwe zadanie”. Autor uważa, że likwidacja gimnazjów wyrządzi młodzieży ogromną szkodę. Okres fizycznego dojrzewania jest szczególnie trudny i dla samych młodych ludzi, i dla pedagogów, zwłaszcza w małym mieście, dlatego wymaga szczególnego traktowania.
Chciałbym poinformować, że do dnia 15-04-2018 r. nie otrzymałem książki, którą wygrałem w tym konkursie.
Pozdrawiam!