Rzadko trafiają się nam książki traktujące o losach polskich emigrantów zarobkowych, tym bardziej tych, którzy polecieli do Stanów Zjednoczonych posmakować na własnej skórze „american dreams”. Mojej uwadze nie uszedł tytuł powieści Ewy Krasoń i Kamila Ziolkowskiego pt. „Matki” opublikowany przez Oficynę Wydawniczą IMPULS. Na tylnej okładce zamieszczono biografie obu autorów, Ewa Krasoń i Kamila Ziolkowskiego. Ona historyk z wykształcenia – absolwentka Wydziału Filozoficzno-Historycznego krakowskiego UJ oraz uczelni amerykańskich na kierunkach pedagogicznych, od 1993 roku mieszkająca w USA, członek grupy terapeutycznej dla rodziców dzieci uzależnionych od narkotyków. Jej syn pokonał ten nałóg, dzięki wsparciu i jej udziałowi w spotkaniach dla rodziców oraz zbiorowej modlitwie.
Kamil Ziolkowski to pochodzący z Jeleniej Góry pisarz reprezentujący młode pokolenie. Powieść „Matki jest jego trzecią książką. To połączenie doświadczenia życiowego i młodości doskonale zgrało się w literacką wartość właśnie w „Matkach”. Z jednej bowiem strony mamy tu do czynienia z losami kilku polskich rodzin dotkniętych uzależnieniem ich dzieci od narkotyków. A z drugiej czujemy, że za ten cały „polish-american dreams” trzeba zapłacić ogromną osobistą cenę.
Rodziny Joli, Doroty, Urszuli, Mańki odczuły to na własnym przykładzie. Okazuje się, że pochodząc z tradycyjnej katolickiej polskiej rodziny nie mamy gwarancji, iż nasze dzieci wychowujące się w amerykańskich szkołach, mające za własne środowisko bardzo zróżnicowanych kulturowo sąsiadów nie doświadczą na własnej skórze zjawiska narkomanii czy alkoholizmu.
Ciężka praca rodziców, sporadyczne kontakty z dziećmi, zerwane więzi rodzinne, skomplikowane własne losy – rozwód, powtórne małżeństwo, są znakomitą pożywką dla tej „wielkomiejskiej dżumy XX wieku”. Dzięki cytowanym w książce rozmowom ze spotkań grup wsparcia wchodzimy tak naprawdę w sam środek walki jaka toczy się o to, by ich dzieci dotknięte narkomanią, członkowie rodzin, mogli pokonać tą jedną z najgroźniejszych cywilizacyjnych schorzeń. Synchronicznie prowadzona historia kilku matek i ich rodzin nie pozwala nam zapomnieć, że chodzi im o dobro własnych dzieci. Wsparcia potrzebują wszyscy, ale to one matki, zajęte pracą zawodową, domem, wychowaniem dzieci mają w sobie tą największą motywację i determinację w pokonaniu tego śmiertelnego nałogu.
Wielkie amerykańskie miasta, między innymi Chicago dotknięte są kryzysem gospodarczym; wysokie bezrobocie, zadłużenie miast powoduje, iż wiele dzielnic spadło do rangi „podmiejskich slamsów”. Państwowe szkoły do których w większości uczęszczają ich córki i synowie cierpią na chorobę niedoinwestowania, słabo opłacani nauczyciele nie są w stanie wyeliminować powszechnych zagrożeń jakim jest narkomania, alkoholizm, przemoc, szkolne gangi. Może Jolka, Dorota, Urszula mają wyższy standard życia, większe doimy, samochody, możliwość wakacyjnego wyjazdu do atrakcyjnych miejsc takich jak Park Yellowstone, Floryda, ale zarazem płacą za to najwyższą cenę – cenę uzależnienia własnych dzieci od narkotyków. Przeżywamy wraz z nimi ich nie zawsze wychodzą z niej zwycięsko, czasem ponoszą najwyższą ofiarę – śmierć.
Ciśnie się pytanie, czy gdyby żyli w Polsce uniknęliby tej koszmarnej sytuacji? Autorzy nie zostawiają nam złudzeń, tu też czyhają na nich dilerzy i miejskie subkultury. Żyjemy w rozchwianych, chaotycznych czasach, w których gonimy za pieniędzmi, lepszym życiem, budujemy własne firmy, ale zawsze i nie ma tu wyjątków okupujemy to zerwaniem rodzinnych więzi, szczególnie nasze dzieci potrzebują nas na co dzień. To one, bardziej wrażliwsze niż nasze pokolenie, zagubione w ułudzie materialnych miraży najczęściej przegrywają walkę o siebie. Chociaż „Matki” udowadniają nam, iż to one mają tu wojowniczą naturę. To one mając na swoich barkach masę obowiązków, przekonują niezdecydowanych ojców, stawiają na nogi rozchwiane psychicznie dzieci walcząc o sens życia – własne rodziny, o miłość i szacunek, o wspólnotowe więzi dzięki którym przetrwały najgorsze.
Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.