|
WOJCIECH KARPIŃSKI Rozmowy z Bohdanem Paczowskim
|
Poznałem Marię i Bohdana Paczowskich w Paryżu w 1985 roku. Czym uderzyli mnie wtedy? Intensywną uwagą zwróconą ku sprawom ducha. Przeświadczeniem, że istnieje coś takiego jak dom polskiej kultury i należy w stopniu dla nas dostępnym uczestniczyć w jego budowaniu, utrwalaniu. Myślę, że to nas połączyło. Od pierwszych spotkań podziwiałem stałą chęć uczenia się, bezinteresowny wysiłek pracy nad sobą, bez myśli o dziele, o zajęciu lepszej pozycji w biegu po zaszczyty i wpływy. Ten podziw z biegiem lat, dziesięcioleci ulegał tylko wzmocnieniu. Pojęcia takie jak „człowiek o renesansowej szerokości zainteresowań”, „humanista otwarty na doświadczenia przeszłości i na przyszłe perspektywy” nabrały dla mnie konkretnego znaczenia.
|
» czytaj |
|
|
BOHDAN PACZOWSKI Fotografować
|
W połowie lat trzydziestych, w pełnym słońcu, na pustej nadbałtyckiej plaży, mój ojciec dał mi do ręki czarną skrzynkę, którą potrafiłem ledwie utrzymać w rękach, i kazał mi zajrzeć w małe diamentowe oczko lśniące w jednym z jej rogów. Spojrzałem i zobaczyłem tego samego ojca, tylko malutkiego i odwróconego do góry nogami. Nacisnąłem wskazany guzik i kodak brownie zrobił pierwszą fotografię w moim życiu. Miałem chyba 5 lat, a on był wtedy nowy.
|
» czytaj |
|
|