Rozmowa z Andrésem Ibáñezem, autorem powieści „Lśnij, morze Edenu: "Chciałem połączyć w tej ksiąźce różne elementy, czyli sztukę powieściopisarstwa i coś tak popularnego jak serial"
Redakcja Portalu Księgarskiego przedstawia rozmowę z hiszpańskiim pisarzem Andrésem Ibáñezem autorem epickiej powieści „Lśnij, morze Edenu”. Autor gościł na zaprodszenie Domu Wydawniczego REBIS na Warszawskich Targach Książki. Ibáñez uchodzi za najlepszego pisarza hiszpańskiego swojego pokolenia. Urodził się w Madrycie w 1961 roku. Poeta, pisarz i pianista jazzowy. W wieku pięciu lat napisał własną wersję Don Kichota. W 1989 roku wyjechał do Nowego Jorku, gdzie spędził siedem lat, tworząc po angielsku sztuki teatralne. Autor kilku doskonale przyjętych powieści oraz zbioru opowiadań. Współpracuje z „ABC Cultural”, gdzie prowadzi własną rubrykę.
Gabriel Leonard Kamiński:
W dzisiejszych czasach ludzie żyją szybko i nie mają czasu na czytanie, jednak powieści duże objętościowo o epickiej fabule znajdują się często na listach bestsellerów. Myślę tu też o sukcesie takich pisarzy jak Eleanor Cotton, Jonathan Littel. Dlaczego zatem pisarze wracają do tworzenia tak dużych, epickich książek?
Andrés Ibáñez:
Rozmawiałem jakiś czas temu ze znajomym, który jest pisarzem z Hiszpanii. Powiedział mi, że w Chinach jest dużo ciekawych książek, a one się bardzo zmieniają. Może to dlatego, że jesteśmy teraz na etapie kryzysowym i pomyślałem sobie, szkoda, że u nas nie ma takiego kryzysu. Wydaje mi się, że takie duże, ważne powieści powstają w okresie pewnych zmian, czy też dużego kryzysu kulturowego. Teraz mamy już ten kryzys, wszystko jest wywrócone do góry nogami i właśnie dlatego powracamy do takich dużych objętościowo książek.
Gabriel Leonard Kamiński: Skąd pomysł na tą książkę i ile zajęło Panu pisanie?
Andrés Ibáñez: Napisanie jej zajęło mi prawie trzy lata. Jak dla mnie jest to bardzo szybko. Pomysł wziął się z serialu telewizyjnego "Zagubieni".Chciałem połączyć dwa różne elementy,w tej książce czyli sztukę powieściopisarstwa i coś tak popularnego jak serial. To coś takiego jak robi Borges, on łączy filozofię z powieścią detektywistyczną. Jest to coś nowego, bardzo trzymającego w napięciu.
Andrés Ibáñez na stoisku Domu Wydawniczego REBIS
Gabriel Leonard Kamiński: Jak Pan pisał tą książkę? Czy to było tak, że nagle wpadł Panu pomysł do głowy, czyli inspiracja serialem "Zagubieni" i wtedy miał Pan już całą książkę zaplanowaną, razem ze wszystkimi wątkami? Czy może jednak była ona tworzona we fragmentach, które Pan zapisywał i dopiero po jakimś czasie konspekt był gotowy i zaczynał Pan pisać?
Andrés Ibáñez: Przygotowałem plan na początku, tak jak zawsze to robię, jednak powieść idzie zawsze swoją drogą, i ja tak naprawdę jak myśliwy poluję na nią i próbuję dogonić. To nie ja decyduję. Mam czasem wrażenie, że gdzieś jest jakaś grupa ludzi, która pracuje dla mnie. Oni dają mi różne pomysły, oni proponują różne rzeczy, a ja to tylko zapisuję.
Gabriel Leonard Kamiński: Do naszej redakcji portalu księgarskiego przychodzi bardzo dużo próbek różnych młodych literatów. Są to kryminały, fantasy, opowiadania, trafiają się też powieści. Gdyby Pan miał dać kilka wskazówek dla młodych pisarzy, od czego powinni zacząć (oczywiście oprócz czytania książek), na czym powinni się skupić? Czy bardziej na budowaniu fabuły, a później na dialogach? Od czego powinni zacząć?
Andrés Ibáñez: Muszą czytać dużo, a nawet jeszcze więcej. Muszą znać klasykę w swoim języku. Powinni czytać dużo poezji, tak dużo jak się da, ponieważ pozwala nam ona zrozumieć prawdziwą wartość słów i ich rytm. Trzeba czytać najwięcej jak się da i żyć najwięcej jak się da. Niech młodzi pisarze nie zapominają, że pisanie fikcji jest najtrudniejszą rzeczą na świecie. Myślę, że to na początek wystarczy!
Andrés Ibáñez podpisuje swoją wielowątkową powieść "Lśni, morze Edenu".
Pytanie Gabriel Leonard Kamiński:
Obecnie jest duża konkurencja na rynku literackim, wychodzi mnóstwo tytułów. Moje pytanie kilka lat temu mogłoby być niewygodne dla pisarzy. Jednak chciałbym, aby Pan naszym czytelnikom zareklamował swoją książkę. Dlaczego powinni sięgnąć po "Lśnij, morze Edenu"?
Andrés Ibáñez: Moja książka jest długa, bo ma osiemset stron. Jednak jeśli ją przeczytasz, może cię, to w pewien sposób odmienić, jakoś na ciebie wpłynąć. To jest celem mojego pisania, aby książki miały taki właśnie efekt.