"Skazane na potępienie", Ewa Ornacka

"Skazane na potępienie", Ewa Ornacka

"Świat kobiet to inne emocje, tu mi lepiej, tym bardziej, że to teren wciąż nieodkryty dla literatury faktu" - rozmowa z Ewą Ornacką

Udostępnij

Redakcja Portalu Księgarskiego www.ksiazka.net.pl prezentuje rozmowę ze znaną dziennikarką Ewą Ornacką, autorką wydanej niedawno przez Dom Wydawniczy REBIS publikacji "Skazane na potępienie".

Gabriel Leonard Kamiński: Jest Pani wytrawną dziennikarką, której bohaterkami często są kobiety - ”Wojny kobiet”, „Pajęczyna strachu”, ostatnio „Skazane na potępienie”. Wykorzystuje Pani w swoich książkach prawdziwe relacje i wątki historii. Co Panią pociąga w tym świecie kobiet i jak ktoś napisał w recenzji „piekle kobiet”?

                            

Ewa Ornacka: Bliżej mi to świata kobiet, niż mężczyzn. Całe lata zajmowałam się bardzo męskim światem: strzelaninami, zabójstwami na zlecenie, wojnami gangów. Trochę mnie to umęczyło, a bohaterowie tamtych historii rozczarowali. Obserwuję tych, którzy przeżyli mafijne porachunki i odsiedzieli zasądzone wyroki. Widzę, że to pajace, rozplotkowane „baby”, które teraz walczą ze sobą filmikami na Youtube i wulgarnymi wpisami na Facebooku. Żenada. Świat kobiet to inne emocje, tu mi lepiej, tym bardziej, że to teren wciąż nieodkryty dla literatury faktu.

Gabriel Leonard Kamiński: Wiele z Pani rozmówczyń ujawniło niewygodne fakty. Jak udało się Pani wkraść w ich łaski i przekonać do wyjawienia często bardzo osobistych historii?

Ewa Ornacka: Nie puszę się przed nimi, nie oceniam, tylko słucham z prawdziwym zainteresowaniem. Jestem ciekawa ludzi oraz ich historii, potrafię współczuć. Może dlatego się
otwierają, chociaż to pytanie mogłoby zostać skierowane do nich, nie do mnie. One wiedzą, że to co ma pozostać wyłącznie między nami, nigdy nie zostanie upublicznione.


Gabriel Leonard Kamiński: Która z tych książek stanowiła dla Pani szczególne wyzwanie, a która z nich była  przygodą osobistą?


Ewa Ornacka: Szczególnym wyzwaniem była „Pajęczyna strachu”, ponieważ to powieść, a nie literacki reportaż. Pochłonęło mnie pisanie, wymyślanie nowych bohaterów i wątków. Każda z moich książek jest przygodą. Kocham to co robię.

Gabriel Leonard Kamiński:  Od lat jak pamiętam, a żyję już ponad sześćdziesiąt lat, problem przemocy w rodzinie, rodzin patologicznych, w których ofiarą są kobiety nie schodził ze szpalt gazet. Co leży wg. Panu u podstaw tego nierozwiązanego do lat polskiego węzła gordyjskiego”?

Ewa Ornacka: Trudne pytanie. Moim zdaniem w wielu przypadkach winowajcą jest alkohol, a także brak bezpieczeństwa materialnego kobiet w toksycznych związkach, całkowite uzależnienie ekonomiczne i emocjonalne od toksycznego partnera.

 

Gabriel Leonard Kamiński:  W „Skazanych na potępienie” podobnie jak sir Archer w swoich „Dziennikach więziennych” pokazuje Pani sytuację skazanych kobiet, niejako od środka – z poziomu więziennej celi - przewodnikiem jest skazana wyrokiem asesor sądowy p. Beta Krygier. Jak doszło do Waszej współpracy i do powstania książki?

Ewa Ornacka: Spotkałyśmy się podczas jej przepustki z więzienia, wcześniej poznałam jej mamę oraz detektywa, który rozszyfrował mafijną intrygę, w jaką wplatano Beatę Krygier. Kiedy opuściła zakład Karny w Grudziądzu, odwiedziła mnie w Świnoujściu, gdzie dochodziłam do siebie po ostrym zawale serca. Spędziłyśmy ze sobą wiele godzin przy włączonym dyktafonie. Od razu wiedziałam, że mam niepowtarzalny materiał na książkę.


Gabriel Leonard Kamiński: Która z opisanych historii utkwiła Pani najbardziej w pamięci i czy jest możliwe, że Pani książka zmieni coś w procedurach i losie osadzonych w więzieniu kobiet?

Ewa Ornacka: Byłam wstrząśnięta opowieścią o wielkiej jak gladiator Jolce, która jest osobą ociężałą umysłowo i skrajnie niebezpieczną. Wymiar sprawiedliwości co rusz skazuje ją zaocznie na krótkie wyroki za kradzieże w sklepach, których ona nawet nie potrafi ocenić w kategoriach dobra i zła. Ta nieprzewidywalna w zachowaniu kobieta trafia do normalnych cel, zamiast do szpitala, a dziewczyny na łóżkach obok nie śpią po nocach w obawie, że wielka Jolka zadusi je we śnie poduszką. Uważam, że przyzwolenie na to jest skandaliczne. To wstyd dla sądu i służby więziennej.

Gabriel Leonard Kamiński: Czy według Pani jest wyjście z tego naszego polskiego piekiełka dla kobiet?

Ewa Ornacka: Nie czuję się kompetentna, by odpowiedzieć na to pytanie. Zbyt wiele obszarów wymaga gruntownej naprawy, np. opieka społeczna, policja, prokuratura, aby wystawić gotową  receptę na zło.   

Gabriel Leonard Kamiński: Tradycyjne już moje pytanie: gdyby miała Pani w paru zdaniach zareklamować swoją książkę nie tylko naszych czytelnikom, co by im Pani powiedziała?

Ewa Ornacka: „Skazane na potępienie” to gotowy scenariusz na film, w którym wszystkie postaci są prawdziwe, zaś akcja jest wartka jak w najlepszych thrillerach. Nigdzie indziej nie poznacie prawdy, która kryje się za murami najsłynniejszego więzienia dla kobiet w Polsce. Tej książki nie możecie przegapić!

Z góry dziękuję za poświęcony mi czas!


Komentarze

Komentując naszą treść zgadzasz się z postanowieniami naszego regulaminu.
captcha
Marzena.
Myślę że pani Ornacka dała się zwieść Pani Beacie, która jest znana w Świnoujściu jaka oszustka która osobiście naciągnęła na kredyty bardzo wiele osób. Ja należę do grona oszukanych ,pomimo tego ,że sąd nakazał pani Krygier naprawienie szkody do dnia dzisiejszego nie otrzymałam ani jednej złotówki z niebagatelnej kwoty 75000! Brawo Pani Ewo! Wydawało mi się ,że nazywa pani samą siebie dziennikarką śledczą!!! . Jedno jest pewne Beatka Krygier nie jest osobą niewinną.
Tomek
Książkę przeczytałem i mam pytanie do Pani Ewy. Czy Pani zweryfikowała opowieści Beaty Krygier? Np. jest opisana niejaka Sylwia, ta w białym kożuszku, która była na cmentarzu. Wiadomo kim jest rzekoma Sylwia i jak się naprawdę nazywa. Wydaje mi się, że pani Krygier konfabulowała bo daty się nie zgadzają. Owa "Sylwia" była w tym czasie w ZK Warszawa-Grochów i przebywa tam do dziś. W książce stoi, że "Sylwia" została skazana na 25 lat, a tak naprawdę ma dożywocie. Słowem pani Krygier mogła o Sylwii usłyszeć od innych osadzonych a podała jakoby ją znała osobiście.
pozdrawiam

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się